Re: Blokada GG

Autor: Przemysław Adam Śmiejek <niechce_at_spamu.pl>
Data: Mon 13 Sep 2010 - 13:22:58 MET DST
Message-ID: <i6l1it$gad$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=UTF-8

W dniu 2010-09-13 01:46, Andrzej Libiszewski pisze:
> Dnia Mon, 13 Sep 2010 01:19:13 +0200, Przemysław Adam Śmiejek napisał(a):
>> No i? Jak będzie chciał zablokować córce dostęp do papierosów, to
>> powiesz, że po co, skoro są gorsze narkotyki?
> Naprawdę uważasz, że istnieje podobieństwo między GG a papierosami?

Chodzi o pokazanie zależności a nie o odwzorowanie 1:1

>> Gość najwyraźniej blokuje to, co zauważył, że córce zajmuje czas.
>> Dlatego zaczÄ…Å‚ od FB i GG.
> W następnej kolejności zablokuje... no właśnie, co? Telewizję?

Możliwe, jeżeli będzie jej nadużywała lub oglądała niewłaściwe programy.
Na tym polega kontrola rodzicielska.

> Czytanie?

Jeśli to będzie Bravo Girl to pewnie tak.

> Spotkania z koleżankami?

Wszystko zależy jakimi, jeżeli mającymi zły wpływ, to pewnie tak.

> A może w ogóle dobrze by wsadzić ją do jakiejś ciemnicy, tam będzie
> bezpieczna?

Bynajmniej. Dziecko powinno się rozwijać w świetle słonecznym oraz w
grupach społecznych.

> Ja rozumiem zakazy, ale z głową...

Nikt nie mówił, że bez.

>>> Może w takim razie zamiast wdrażać skomplikowane mechanizmy blokady treści
>>> warto się bardziej dzieckiem zająć?
>> Też. Ale zajmowanie to między innymi, choć nie wyłącznie, właśnie takie
>> blokady.
> Nie. Blokady to ostateczność, kiedy nie działają inne metody.

Po pierwsze: ktoś mówił, że on nie stosuje innych metod? A nawet jeśli,
to JA w dyskusji wyraźnie o nich pisałem.

Po drugie: nie, nie ostateczność, choć w przypadku 13tki faktycznie masz
rację, gołe odcinanie na zasadzie ,,o, tatuś coś znów bloknął bez
słowa'' nie jest dobre.

>> To, że założyłem klamkę na kluczyk w oknie, też zapewne uznasz
>> za niewłaściwe, bo można przecież się zająć dzieckiem tak, żeby nie
>> wypadło przez okno.
> Pas cnoty też dziecku załóż, zawsze może trafić na pedofila.

Nie, oczywiście, żeby trzylatek się nie oparzył to stosujesz długie
rozmowy wychowawcze zamiast odcinania go od pieca z gotujÄ…cym siÄ™
wrzÄ…tkiem.

>> Przecież nie mówimy o blokadzie jako metodzie represji, a jako o
>> oddalaniu czegoÅ› kuszÄ…cego, a negatywnego.
> Boże, ty naprawdę jesteś taki naiwny, żeby nie pamiętać, że najbardziej
> kusi to, co zakazane?

1) Nie nazywaj mnie Bogiem, bo bluźnisz.

2) Ty naprawdę jesteś tak naiwny, żeby uważać, że Poważne Rozmowy Z
Dzieckiem zadziałają i że wytłumaczysz dwulatkowi dlaczego zjedzenie
wiadra czekolady na jedno posiedzenie jest złe?

>> Zauważ, że osoby, które
>> poniosły porażkę w rzucaniu palenia zazwyczaj mówią o kimś obok, kto
>> częstował. Ja rzucałem 2 lata temu w wakacje właśnie, bo wtedy nie
>> miałem nikogo palącego obok.
> A ja nie rzucałem tylko rzuciłem. Mając mnóstwo osób palących wokół siebie.

Po raz kolejny w dyskusji kreujesz się na fajnego gościa, co sobie ze
wszystkim idealnie radzi. Jak się uśmiechasz, to pewnie ci na zębach
gwiazdki błyszczą. Dla dobra dyskusji załóżmy, że nawet taki wspaniały
jesteś, bo nie chce mi się tego roztrząsać. Nie zmienia to jednak faktu,
że nie wszyscy są tacy bezbłędni, jak ty.

>> Tak by mi nie przyszło na myśl w ogóle,
>> póki się obracam wśród niepalących. Dlatego staram się blokować sobie
>> dostęp do papierosów.
> ZÅ‚a metoda.

Dobra, dzięki niej nie palę ani czynnie ani biernie. Ty sobie palisz
biernie, więc sobie pal.

>>> GG nie jest rzeczÄ… samÄ… w sobie negatywnÄ….
>> Podobnie jak telewizja, a jednak rozsÄ…dny rodzic nie bazuje na rozsÄ…dku
>> dziecka, tylko kontroluje dostęp do telewizora.
> Nie znam wielu osób, które pod nieobecność dziecka tak modyfikują
> telewizor, żeby nie dało się z niego korzystać.

Bo rzadko który ma taką możliwość?
Za to modyfikują na bieżąco, a do tego wprowadzają np. PIN, który już
sporo telewizorów ma.

>> Zauważ, że sam pisałem o zaletach z bardziej złożonego filtrowania,
>> takich jak możliwość dopuszczenia GG w pewnych granicach.
> A ja piszę cały czas o zaletach zajmowania się dzieckiem i organizowania
> jego czasu, a nie stosowaniu wymyślnych filtrów "zamiast".

I bardzo dobrze. Jedno z drugim idzie w parze. Nie twierdzę, że blokady
cichaczem są właściwe, ale też nie zgodzę się, że jedynie ,,zajmowanie
się dzieckiem'' i ,,organizowanie czasu'' jest rozwiązaniem. Jeżeli
dziewczynka ma tendencjÄ™ do rozpraszania siÄ™ na GG w czasie pracy z
komputerem, gdy ma zajmować się wykorzystaniem komputera do nauki, to
możesz:

a) wisieć jej nad głową
b) zostawić samą licząc na to, że usłucha
c) jeżeli jednak nie usłuchuje, to należy postawić jasno zakaz i założyć
blokadÄ™.

Odpowiedź (a) jest równie stresująca co (c), więc o ile nie działa (b),
a jest możliwość (c) to czemu nie.

>> A co, jeśli się odbyło po rozmowach i perswazja nic nie daje? Ciężko
>> wymagać od 13tki, która wkracza właśnie w bardzo trudny wiek, aby
>> przyjmowała wszystkie argumenty ojca. Czasami trzeba również zadziałać
>> wyłącznikiem.
> Ale nie takim.

A jaki proponujesz?

>> Ostatnio właśnie słuchałem o asertywności wobec dziecka wypowiedzi
>> psychologów. Dotyczyło to telewizora, ale przełożenie jest 1:1. Otóż
>> należy dziecku powiedzieć ,,oglądasz 3 bajeczki'' i następnie powiedzieć
>> ,,koniec, już wystarczy'' i wyłączyć telewizor jeśli nie posłucha. Bez
>> dyskusji nadmiernych.
> Ależ tak, ale to nie jest modyfikowanie telewizora by dział między 14 a
> 14:15,

Bo takiej możliwości nie ma raczej technologicznie. Ale owszem, również
umowa z dzieckiem, ze ogląda bajeczki od 17-18 jest tak samo właściwa
jak to, ze oglÄ…da 3 bajeczki. Kwestia jest tu tylko jednostki miary. I z
racji braku możliwości blokady technologicznej, wtedy mama robi za blokadę.

Aczkolwiek taka blokada technologiczna też byłaby OK, bo przy starszych
dzieciach, nie mamy nad nimi kontroli w czasie gdy są same w domu. Więc
przyblokowanie telewizora na czas np. 13-16, gdy dziecko ma robić
zadania domowe i uczyć się, nie jest takie głupie. Oczywiście przy
założeniu, że np. właśnie na 17-18 mu go aktywujemy.

Coś w ten deseń nawet proponowałem w zakresie GG, pisząc o możliwości
limitowania czasu do godzin albo do długości korzystania, zamiast
całkowitej blokady.

> tylko działanie rodzica w konkretnej sytuacji. Rozumiesz, że cały
> czas o tym właśnie piszę, że to powinno mieć miejsce, a nie bezmyślna
> blokada na wszelki wypadek?

Niekoniecznie bezmyślna. Np. na pewnym etapie rozwoju zablokowanie np.
pornosów lub innych niebezpiecznych rzeczy wcale nie jest takie głupie.
Na jeszcze wcześniejszym etapie powinno wręcz nastąpić zablokowanie
wszystkiego, poza wybranymi rzeczami, które są na pewno korzystne.

Oczywiście rodzi się osobny problem skuteczności takich blokad, bo
niestety nie zawsze da się wszystko bloknąć, ale rozmawiamy tu o
psychologicznym aspekcie.

>> Oczywiście na samej represji nie może się skończyć i trzeba spróbować
>> dziecku zaproponować alternatywną radość i zajęcie.
> Nie. Represja ma być dolegliwa, natychmiastowe zaproponowanie alternatywnej
> radości ni cholery nie jest represyjne i nie działa w powiązaniu z zakazem
> jak należy.

Ależ działa. I o to chodzi w wychowaniu. Bo wyłączenie telewizora po 3
bajeczce to nie jest kara, ale właśnie naturalne działanie. Wyczerpany
limit i korzystamy z czegoś innego. Odcięcie od pudełka z cukierkami po
odpowiedniej liczbie cukierków to nie kara! To zakończenie limitu!

I właśnie nie można dziecka zostawić na etapie ,,zła mamusia wyłączyła
bajeczkę'' tylko mamusia odcina bajeczkę, jednocześnie próbując dziecku
zaproponować np. zabawę modeliną albo malowanie farbkami.

>> Ale jak siÄ™ dziecko
>> zatnie w sobie i będzie siedziało i wrzeszczało przed telewizorem, to
>> działanie wyłącznika pozostaje.
> W pierwszej kolejności to należy zdusić histerię.

Niekoniecznie. Oczywiście próbuje się uspokoić dziecko wysuwając mu
odpowiednie alternatywne zajęcia, ale jeśli to nie działa, to niczego
siÄ™ nie zadusza, tylko pozostawia siÄ™ dziecko same (w sensie nie
reagujemy, a nie że wychodzimy z pokoju (choć w starszym wieku wyjście
do pokoju obok też jest już OK)). Dziecko sobie pomarudzi, jak widzi, że
nic to nie daje, to się uspokaja. Nie ma nic gorszego niż rodzic
próbujący dyskutować z dzieckiem w histerii. Wtedy ono i tak nie
przyjmuje żadnych argumentów.

Postępowanie powinno być takie mniej więcej jak w przypadku padaczki --
zapewniamy bezpieczeństwo. Oczywiście na tyle, na ile się da, można
próbować zainteresować czymś innym. Np. proponujemy dziecku zabawę
klockami, jak nie reaguje, to sami zaczynami się bawić tymi klockami.

>> Dziecko (zresztą dorosły w sumie też)
>> zawsze będzie próbowało wynegocjować ,,jeszcze jeden'' batonik,
>> cukierek, bajeczkę, etc. więc same metody ,,bezstresowego'' wychowania
>> ,,mamusia prosi, a jak nie chcesz, to trudno, rób co chcesz'' przyniosą
>> raczej tragedię niż pozytywy.
> Bezstresowe wychowanie to największa krzywda jaką można zrobić dziecku. No,
> może nie największa, ale jedna z większych.

No więc właśnie. Dobrze, że choć tu się zgadzamy.

-- 
Przemysław Adam Śmiejek
Received on Mon Sep 13 13:25:04 2010

To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 13 Sep 2010 - 13:42:01 MET DST