W dniu 08.09.2010 16:22, Mariusz Kruk pisze:
> Sądzisz, że sensowniej jest jak ludzie, którzy zupełnie nie nadają się
> do dydaktyki, prowadzą zajęcia bo muszą? Dla obu stron to męka i strata
> czasu.
Sądzę, że obecnie panuje idealny kompromis. Jest trochę ludzi,
którzy są doskonałymi naukowcami, ale dydaktykę traktują jak
zło konieczne. Jest też trochę świetnych dydaktyków, którzy
ledwie znajdują czas na własny rozwój i zyskiwanie kolejnych
tytułów (a czasem po czterech latach przeznaczonych na obro-
nę doktoratu "wylatują| lub zabierają się za własny biznes,
bo nie widzą dla siebie dalszych możliwości w sytuacji ciągłego
braku czasu). Ale większość jednak spokojnie łączy i badania
naukowe, i dydaktykę. I po to są wakacje, by zarówno studenci,
jaki i dydaktycy nie pojawiali się w ogóle na uczelni, tylko
zajmowali własnymi sprawami (uczeniem się lub uprawianiem
nauki) lub po prostu wypoczywali.
Mam nadzieję, że nie jesteś zwolennikiem rozdzielenia nauki
i dydaktyki. Bo kto zmusi samodzielnego pracownika naukowego
do prowadzenia wykładów lub ćwiczeń, jeśli nie będzie do te-
go zmuszony umową? Jedynie pieniądze mogłyby spowodować samo-
dzielne zgłaszanie się do prowadzenia zajęć i na Zachodzie
właśnie pieniędzmi się to załatwia -- ale u nas za godzinę
prowadzenia zajęć można kupić zaledwie parę minut pracy w
innych, często mniej wymagających zawodach. Ba, podobno
nauczyciel w szkole średniej po wszystkich protestach i
modernizacjach Karty Nauczyciela zarabia więcej, niż asy-
stent na uczelni (ale nie daję za to głowy, tylko powtarzam
zasłyszaną informację).
-- |""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""| | Radosław Sokół | http://www.grush.one.pl/ | | | Politechnika Śląska | \........................................................../Received on Wed Sep 8 19:40:02 2010
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 08 Sep 2010 - 19:42:01 MET DST