Tako rzecze Andrzej Bursztynski:
> Malgorzata Lewicka wrote:
>>:> A co do argumentu o destabilizacji sieci/zagrożeniu dla sieci: jeżeli
>> sieci providera jest w stanie cokolwiek zrobić jeden klient ślący wirusy,
>> to administrator powinien poważnie się zastanowić nad stanem tej sieci.
> Widzisz, tak się składa że każda sieć komputerowa oprócz różnych śmiesznych
> pudełek zwanych routerami/switchami/hubami/krosownicami/itd jak sama
> nazwa świadczy - składa się z komputerów, których liczebne zdecydowaną
> większość stanowią komputery klientów, na które żaden super-czujny-super-
> administrator nie ma (i nawet nie powinien bez zgody właściciela) mieć
> wpływu. I jeśli komputer stwarza zagrożenie - to trzeba go przystopować
> i poinformować (skutecznie - stąd zapewne prawnik domagałby się wyłacznie
> listu poleconego/pisma z pokwitowaniem odbioru).
Oczywiście, trzeba, właśnie dlatego, że dany zawirusowany komputer
zaraża inne. Ale ja postuluję, żeby robić to jednak po chociażby _próbie_
kontaktu z klientem. Możliwe, że zarazi się przez to parę
niezabezpieczonych maszyn więcej, ale dostawca będzie miał czyste ręce,
a klient nie będzie miał prawa się do niczego przyczepić.
Saddie
-- |\ /| ,~~~>>";"<< (____/ ) \ Małgorzata LewickaReceived on Mon Jun 28 13:55:16 2004
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 28 Jun 2004 - 14:40:12 MET DST