Re: Autorespondery (bylo Re: Re: Panowie administratorzy)

Autor: Jan Rychter (jwr_at_icm.edu.pl)
Data: Mon 06 Sep 1999 - 17:50:54 MET DST


>>>>> "Jarek" == Jaroslaw Rafa <RAJ_at_inf.wsp.krakow.pl>:
 Jarek> Dnia 6 Sep 99 o godz. 18:17, DarekO napisal(a):
>> Bo panu Rychterowi nie chciało się przed wyjazdem na urlop tak
>> skonfigurować konta pocztowego żeby odpowiadało automatycznie
>> "jestem na urlopie, wracam we wrześniu, proszę o cierpliwość".
 Jarek> Z calego dlugiego listu Darka O jestem w stanie zgodzic sie z
 Jarek> tym jednym jedynym zdaniem, choc nie tak agresywnie
 Jarek> sformulowanym i nie tylko w odniesieniu do Janka Rychtera. Tak
 Jarek> sobie patrze na ten polski Internet i ogromnie mnie to smuci
 Jarek> ;-), ze nawet "starzy wyjadacze" w sieci zarzucili pozyteczny
 Jarek> zwyczaj uzywania autoresponderow. Chociaz dobrze wiedza jak to
 Jarek> sie robi...[...] Wydaje mi sie, ze wszystkim
 Jarek> nam zalezy na tym, aby e-mail byl traktowany - przez firmy,
 Jarek> urzedy itp. - jako pelnoprawny i wiarygodny srodek komunikacji,
 Jarek> na rowni np. z telefonem czy faksem. Do tego chyba chcemy
 Jarek> dazyc. Ale jak mozemy sie tego domagac, skoro sami nie potrafimy
 Jarek> zapewnic podstawowej wiarygodnosci: uzyskania w rozsadnym czasie
 Jarek> odpowiedzi na nasz list, w szczegolnosci informacji o
 Jarek> nieobecnosci adresata. Wysylam maila i nie mam zadnej odpowiedzi
 Jarek> - w takiej sytuacji chyba mam prawo myslec, ze adresat mnie po
 Jarek> prostu (niezbyt grzecznie) zignorowal? Zupelnie inna sprawa, gdy
 Jarek> wiem ze go nie ma...

Wyjeżdżając na wakacje nie czuję się w obowiązku zostawiać automatycznej
sekretarki, żeby o tym informowała. Jeśli mnie nie ma, to po prostu nikt
nie odbierze telefonu. Podobnie nie używam autoresponderów.

Pomijam kwestie techniczne -- autorespondery to ryzykowna zabawa, gdy
jest się zapisanym na > 30 list dyskusyjnych.

pozdrawiam,
--J.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:24:49 MET DST