Re: Odp: Dlaczego pognebilem ICM....

Autor: Grzegorz Staniak (gstaniak_at_zagiel.pl)
Data: Thu 26 Aug 1999 - 14:32:29 MET DST


Maciek Sniezek wrote:

[...]

> >Dobrze, ale to w praktyce jest postulat wyjęcia Internetu spod
> >prawa. I jeśli tzw. środowisko będzie argumentować w tym kierunku,
> >prędzej czy później skończy się to żałośnie. Tzn. ktoś inny "zrobi
> >porządek". To nie jest kwestia ocen moralnych, to jest kwestia
> >paragrafów.
>
> Zgoda, ale zauważyłeś chyba, że dajel mówię o autocenzurze. O ile
> cenzura zewnętrzna jest - moim zdaniem - niedopuszczalna,

IMHO, w przypadku treści nielegalnych, jest nieunikniona.

> autocenzura
> jest jak najbardziej wskazana. W końcu, mam nadzieję, wszyscy
> zrozumieją, że jeśli sami nie będą kontrolować swojej "działki"
> Internetu - zrobi to za nich ktoś inny.

Dokładnie o to mi chodzi.
 
> >Prawo jest prawem. W tej chwili przy dobrej
> >reprezentacji środowiska pewnie dałoby się jeszcze wpływać na
> >rozwiązania prawne tak, by przynajmniej brały pod uwagę specyfikę
> >konkretnych usług etc.
>
> Nie da się. Sprawdzono empirycznie. Tzn. nie da się stworzyć dobrej
> reprezentacji, bo wpływać może by się dało...

I to jest żałosne i smutne. Decyzje na temat Internetu będą
podejmowane przez grona starszych panów wygłaszających solenne
referaty, bo akurat rząd i parlament są równie źle zorientowane w
kwestiach sieci jak cała reszta społeczeństwa. A skoro nie będzie
reprezntacji w postaci organizacji pozarządowych, stowarzyszeń
konsumenckich itp., pozostaną "specjaliści" na rządowych etatach...
 
> >Ja tak sobie myślę, że ta złota wolność jest przede wszystkim
> >zabezpieczeniem przed naciskiem/manipulacją ze strony reszty
> >Usenetu. Nie ma centralnego komitetu, nie ma kar, etc. Jest swobodna
> >współpraca odpowiedzialnych osób. Ale to nie oznacza, że jakimś
> >cudownym sposobem te osoby nagle są wyłączane spod lokalnego
> >prawodawstwa, zależności służbowych, stosunków własności etc. I to
> >one mają pierwszeństwo przed zasadami pracy Usenetu.
>
> To zależy, czym ma stać się Internet. Jeśli ma to być kolejne medium -
> masz rację.

Ja nie widze tu nigdzie trybu warunkowego. Jestem najpierw
obywatelem, potem użytkownikiem Internetu. Polskie prawo etc.
stosują się do mnie niezależnie od tego, czy jako środka wyrazu
używam papieru czy sieci. Zasady działania Usenetu czy innych usług
nie unieważniają tego w żaden sposób.

> Wydaje mi się jednak, że Internet to coś więcej, coś
> opartego właśnie - jak powiedziałeś - na odpowiedzialności zajmujących
> się nim osób. Jeśli sieć ma być czymś wyjątkowym i spełniać rolę, którą
> z coraz większym powodzeniem spełnia od kilku lat, nie może stać się
> kolejną odgórnie kontrolowaną tablicą ogłoszeniową.

Nikt nie mówi o odgórnej kontroli. Mówimy o egzekwowaniu prawa tak,
by właśnie ochronić się przed "ogórną kontrolą" skierowaną na
"robienie porządku". A poza tym mam niemiłe wrażenie, że ew.
kontrola wcale nie musiałaby być odgórna czy jakakolwiek. Po
następnych kilku takich "odkryciach" rektor jednej czy drugiej
uczelni dostanie list od Rodziny Radia Maryja powiadamiający o
podjęciu kampanii na rzecz czystości moralnej polskich uczelni i
grupy alt.* znikną z uczelnianych serwerów z dnia na dzień. I kto
wie, czy nie będzie w tym pewnej racji, w końcu serwery i pensje
adminów to pieniądze podatnika i niekoniecznie powinny wydawane na
rozpowszechnianie pornografii, choćby jak najbardziej legalne. MANy
też niekoniecznie będą się chciały podkładać jako kolporterzy porno.
 
> Zauważ też, że łamanie prawa w ramach Internetu ogranicza się wyłącznie
> do rozpowszechniania treści niezgodnych z ustawodawstwem.

Niezupełnie. Przechwytywanie danych bez autoryzacji, kradzieże
numerów kart kredytowych, oszustwa, naruszenia praw autorskich...
tak off the top of my head.

> I czego by o
> tych treściach nie myśleć - nie wyrządzają one nikomu bezpośredniej
> szkody i bardzo łatwo jest ich uniknąć.

Te, które wymieniłeś - być może. Ale żeby powstał film ilustrujący
gwałt, ktoś musi zostać zgwałcony.

> Ta forma łamania kodeksów jest -
> moim zdaniem - dopuszczalna, a w każdym razie negatywne efekty, które ze
> sobą niesie są nieporównanie mniejsze od negatywnych efektów
> "zamknięcia" Internetu.

Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić. Puszczenie Internetu "na
żywioł" nie jest na dłuższą metę ani realne, ani korzystne,
zwłaszcza dla jego użytkowników (bo pozostałych on i tak nie
obchodzi).
 
> Maciek Sniezek ----- | -------------- FANTASTYKA.pl --------------
> msniezek_at_medianet.pl | -------------------------------------------

--
Grzegorz Staniak <gstaniak_at_zagiel.pl>


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:24:02 MET DST