Re: Pytanie do fachowcow (i monopolisty)

Autor: Moi (Moi_at_w.pl)
Data: Tue 12 Jan 1999 - 08:32:08 MET


I.r. tete napisał(a) w wiadomoœci: <36989C03.CA5F3D18_at_radiolink.net>...
>Moi wrote:
>> I.r. tete napisał(a) w wiadomości: <3697BAF4.40F35D4E_at_radiolink.net>...
>> [....]
>> Dobrze, podstawiamy do wzoru :
>> dane
>> ks - koszt staly (suma wszystkich kosztow stalych TePSY podzielona
>> podzielona miedzy wszystkich abonentow - ryczalt)
>> n - liczba impulsow (zmienna)
>> k - koszt jednego impulsu (w rozmowie lokalnej)
>> szukane
>> x - cena polaczenia n-impulsowego
>> ze wzoru
>> x = ks + n*k
>> otrzymujemy
>> x = ks
>> czyli ryczalt
>> poniewaz k=0 (chyba, ze ktos udowodni, ze jest inaczej)
>
>(zakładam, że k to cena za jednostę czasu spędzoną na telefonie - podobnie
do
>impuslu)
>Nie dokładnie. K nie jest równe zero, ale zbliżone zeru, ponieważ pewne
koszty k
>gereruje samo wykorzystanie urządzeń zestawiających i połączeń
międzycentralowych. W
>każdym razie w państwach rozwiniętych k jest tak małe, że czasem po prostu
opłaca się
>nie bawić w liczenie impulsów.

Wszedzie tak jest, u nas tez (z ta roznica, ze oplaca sie bawic
w liczenie impulsow - pytanie tylko komu <sie oplaca>?)

>W Polsce k to mogą być dodatkowo np. odsetki od kredytu zaciągniętego na
>przeciągnięcie większej ilości linii pomiędzy centralami itp., ale też
spłacanie nie
>trwa wiecznie.

Jest jeszcze 10.000 innych rodzajow kosztow. Co to ma do
'impulsywnosci'? :-)

Pozdrawiam,

Moi



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 16:19:05 MET DST