Z tego co czytam, to dołek już był w 2019 jeśli chodzi o SSD i w 2020
spodziewano się wzrostu cen. Do tego doszło zamieszanie z epidemią. Dziś
w promocji można ustrzelić dysk w cenie w jakiej w 2019 chodził
normalnie.
Pytanie, czy z ssd jest podobnie jak np. z pendrajwami, czyli zwiększenie
podaży coraz większych pojemności i usb 3 spowodowało, że praktycznie
zniknęły peny 2,4,8GB.
Jak uważacie, jak szybko możemy się spodziewać takiego przeskoku, że 256
zajmie miejsce 128 w cenie?
Właściwie jakie są przeszkody w zwiększaniu pojemności ssd? O ile w
przypadku hdd rozumiem, że są choćby fizyczne ograniczenia, to przy ssd
jest chyba jeszcze sporo miejsca w obudowie takiego dysku. Chyba dałoby
się sporo tych pamięci tam wlutować.
W ogóle, o ile dobrze kojarzę, wakacje to był zwykle dobry moment na
kupowanie sprzętu - mały popyt, dużo wyprzedaży.
|