Upodobałem sobie ostatnio bezprzewodowe laserowe logitecha z tych
tańszych. Bo fajne bo na pościeli działają, bo baterie długo trzymają.
Ale jak zacząłem namiętnie pracować i potrzebowałem precyzji to szlag
mnie trafiał. Było gorzej niż na starych pierwszych optycznych.
Wybawieniem okazała się podkładka którą zakorbiłem grającemu synowi.
(Znaczy kupiłem sobie taką samą :-))
Też się zdziwiłem że w XXI wieku lasery wymagają "profesjonalnej"
podkładki do pracy. TERAZ JEST GIT :-)
Właśnie zwróciłem Logitecha M325 do sklepu. Precyzja nie powala, trzeba
przyzwyczajać się do fikuśnego kształtu (wklęsła po bokach), ponadto
egzemplarz był felerny: co pewien czas traciła łączność z komputerem.
Niestety, teraz Logitech to nie to samo, co 10-20 lat temu...
Najbardziej urzekła mnie kupiona kilka lat temu klawiatura, w której po
roku na klawiszach zaczęły wycierać się napisy.
Teraz ujeżdżam kupioną na próbę za 32 zł myszkę bezprzewodową A4Tech
G3-200N. Co do precyzji nie mam zastrzeżeń, jest prawie na poziomie
mojej ś.p. myszki Logitech MX300, za którą swego czasu dałem ponad 300
zł. Na Ebayu w tej chwili jest jedna za 150 dolarów ))
|