W dniu 2017-12-31 o 18:05, Roman Tyczka pisze:
W dodatku jest jeszcze jedna rzecz, którą nie do końca łapie - słyszę
BARDZO czesto różnice w jakości (???) firmowych, studyjnych, legalnych
CD. Są takie co po prostu rozpływam się nad bogactwem tonalnym (basów,
górką) a są takie, które ledwo dają się słuchac (np. nie ma tych
basów). Nie chce mi się wierzyć, aby ktoś, dla nieniszowych
wykonawców, spieprzył takie nagrania, więc skąd te różnice? Z
"upiększania" charakterystyki?
Od kilku lat jest praktykowane maksymalne tzw. kompresowanie muzyki, dzięki
temu brzmi tak samo do dupy... tfu... "świetnie!" na każdym odbiorniku od
sprzętu HiFi po jamniki, bumboxy i jednogłośnikowe radyjka. Znak czasów,
zanik gustu, taniocha górą, byle głośno i do przodu!
Tzw problem "Loudness war" czyli psucie nagrań w czasie obróbki aby
dobrze grały na gównianym sprzęcie i gównianych słuchawkach.
Co gorsza psują tak nowe wydania starych utworów.
Pozdrawiam
|