W dniu sobota, 17 grudnia 2016 20:56:42 UTC+1 użytkownik Olaf Frikiov
Skiorvensen napisał:
> Wcale nie przypadkiem, dnia Sat, 17 Dec 2016 20:24:47 +0100
> doszła do mnie wiadomość <o343fr$dh7$1@node2.news.atman.pl>
> od Sebastian Biały <heby@poczta.onet.pl> :
> >On 2016-12-17 20:13, Olaf Frikiov Skiorvensen wrote:
> > > Tak samo w Raspberry PI nic mi nie padło
> >
> >Mam w domu kilka SD, o pojemnościach 8-32G. Wszystkie niszczą dane w
> >przypadkowych miejscach jesli R-PI nie zostanie zamkniety poprawnie,
> >tylko wyrwany kabel. Myślę że *jest* źle.
> >
> >Stara karta 2G absolutnie bezproblemowo przeżywa wszelkie awarie zasilania.
>
> Unikam wyrywania kabla od zasilania przed zamknięciem, ale kilka razy
> to się stało - nic nie zaszło(może jak by sumy kontrolne plików
> sprawdzić, to coś by wylazło).
> Kiedyś system mi nie wstał po restarcie, ale to bez wyrywania kabla,
> musiałem instalować na nowo(to jeszcze na staryn Pi B+ 512).
> Może masz wielkie szczęście posiadania karty SLC?
> Dzisiaj mają ceny z kosmosu.
> Może zrobię kilka prób zaniku zasilania na Raspberry w innym czasie.
>
U mnie podobnie jak u Sebastiana.
W malinie padły już dwie karty sd i dwa pendrive.
I oba nie były szczególnie dręczone. Na pendrivach byly pliki rrd (jakieś 40MB
i zapisy do nich raz na 2-3 minuty), na kartach zwykly raspbian z powyłaczanym
logowaniem sysloga.
Karty jakieś sandiskowe czy toszibowe.
Pendrivy -noname.
|