Re: Mackintosh (czy mona y bez oddychania?)

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Fri, 29 Jun 2012 14:08:43 -0400
Message-ID: <pllru75fql75mpj47ognq581tt144ipsf8@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=utf-8

On Fri, 29 Jun 2012 15:44:29 +0200, Przemysław Ryk
<przemyslaw.ryk_at_gmail.com> wrote:

>Dnia Fri, 29 Jun 2012 02:47:39 -0400, rs napisał(a):
>
>>>Wiadomym jest, że częściej znajdzie się opinie negatywne, niż pozytywne. Bo
>>>jak ktoś zadowolony jest, to po prostu używa danego sprzętu czy software,
>>>większy natomiast ruch robią użytkownicy wkurzeni danymi wadami. Niemniej
>>>jednak Apple też ma swoje problemy jakościowe. I żadne zakrzywianie
>>>rzeczywistości tego nie zmieni. :D
>>
>> a czy ja w ktorym punkcie tego watku, napisalem, ze firma apple
>> produkuje sprzet idealny, bez wad? jeszcze raz czego ode mnie chcesz?
>> zebym kleknal i napisal: bylem slepy, ale teraz widze. apple to syf,
>> tylko microsofr i skladaki z nim? tak? taki cel ma obecnie prowadzona
>> przez ciebie dyskusja?
>
>Daleki jestem od tego. Serio. Po prostu „troszeczkę” i „kilka” ładnych lat w
>sprzęcie siedzę. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale w sytuacji, kiedy Tomek pisze
>o kwestiach, których sprawdzić nie mam jak, bądź o możliwościach, które dla
>Niego są oczywiste, a dla mnie są nowością piszę wprost - sprawdzę,
>przekonam się. Choć w sumie wychodzą tu bardziej kwestie samego
>oprogramowania, nie sprzętu.
>
>Nie piszę sam, że typowy PC z Windows jest idealny, nie piszę też, że maczki
>są totalnym nieporozumieniem. Mam pewne rozeznanie w sprzęcie, mam pewne
>doświadczenia, dyskutuję z innymi osobami. Czy ja Cię na siłę próbuję
>przekonać, że - przykładowo - Apple to syf? Biorę pod uwagę różne kwestie,
>między innymi cenowe. Moim zdaniem konkurencja wypada lepiej. Ale nie
>napiszę komukolwiek „kupiłeś MacBooka bo jesteś idiotą”. Takiego wyboru
>dokonał, jeżeli idą za tym sensowne argumenty (pomijam teksty „bo dla
>profesjonalistów to tylko Apple”, bo na takie dictum to się przewracam ze
>śmiechu), to ja nikogo „nawracać” nie będę. Serio. :D

jesli jest tak jak mowisz (ogolnie sprawe ujmujac) to powiedz mi,
dlaczego nie toczy sie takich tasiemcowych dyskusji w przypadku jeden
laptop, drugi laptop pecetowy, albo jeden samochod drugi sachochod.
mimo, ze sa czesto sa spore roznice w cenie (albo nie) i parametrach
(albo nie) itp.

>>>Jestem DTPowcem, mam do tego zacięcie dziennikarskie, poza tym uważam, że
>>>żaden papier na dys-cośtam nie usprawiedliwia walenia byków.
>>
>> moze nie usprawiedliwia, ale utrudnia ich zobaczenie.
>
>Są różne narzędzia sprawdzające pisownię w momencie wpisywania / przed
>wysyłką. Znajomi dyslektycy (i mówię poważnie - osoby, które faktycznie
>problem mają, a nie jest to kwestia lenistwa), jak jeden mąż mówią mi jedno:
>więcej złego robi im „kreatywna” ortografia spotykana w necie. Ci ludzie
>naprawdę ciężko pracują, by poprawnie pisać.

owszem sa rozne narzedzia i sadze, ze w koncu trzeba bedzie sie za to
wziac, bo sadze, ze wlasnie taka kreatywna ortografia, ktora nawet
niektorzy promuja (choc pewnie nie zauwazyles tutaj klienta o nicku
Mrzafka), czyni sporo zlego i ja, od kiedy zaczalem czytac wiecej
usenetu po polsku, tym sam wiecej zaczalem robic bledow. jednak
odsuwam ten moment instalacji czy przejscia na inny soft do newsow, bo
to wiazaloby sie z przekonfigurowaniem tego co mam na kilku
komputerach, a i polski nie jest moim najczesciej uzywanym jezykiem na
komputerze. nie mam specjalnie na to czasu i ochoty i prawde mowiac
jesli mam juz wybierac (wzgledem czasu), to wole sie skoncencentrowac
sie na poprawnosci myslenia i argumentacji, niz na literowkach,
szczegolnie na takim forum jak usent, gdzie czesto na te czy inna
jakosc przymyka sie oko. jesli pisze cos jednak do druku, to pod
wzgledem ortografii, a i chyba gramatyki jest to juz zupelnie
przyzwoite. w kazdym razie redaktorzy nie rwa wlosow z glowy. jest
pare innych kwestii, ktore mnie powtrzymywaly przed tym ruchem, ale
chyba sprawy wychodza juz poza mozliwosc mojej kontroli, wiec cos
trzeba bedzie zrobic, bo jak tak dalej pojdzie, to niedlugo w KFie
bede mial wszystkich polskich userow, ktorzy jak nie daja sobie rady w
dyskusji, to w chamski zwracaja uwage na moje bledy, a chamstwa i
glupoty w jednym pakiecie, chronicznie nie trawie.

>>> Do tego dołóż sobie fakt, że jestem maksymalnym wzrokowcem i szlag mnie
>>> trafia, jak sam babola zasadzę.
>> mnie tez. ale poczytaj na temat tej dolegliwosci. tez jeszcze jakies
>> 10 lat temu bylem taki bohater i poprawialem wszyskich na okolo.
>> moge ci np. powiedziec, ze dla mnie wyraz zarzyczy i zazyczy,
>> "wygladaja" wlasciwie tak samo, wiec nawet nie widze, ze napisalem
>> wyraz z bledem. jak dziala daltonizm chyba wiesz. to cos podobnego,
>> tylko do rozpoznawania ciagu znakow.
>Odnośnie ciągu znaków, to chyba też spotkałeś się z „testem” polegającym na
>tym, że tekst napisany jest tak, że pierwsza i ostatnia litera wyrazu jest
>prawidłowa, środek jest poprzestawiany. Mózg rozpoznaje i właściwe rzeczy
>podstawia. Czy to znaczy, że nie należy zwracać uwagi na babole?

owszem spotkalem sie. jest tez pare innych ciekawych. np. text pisany
przy pomocy cyfr jest interesujacy. oczywiscie, ze nalezy zwracac
uwage i pisac przestrzegajac zasad. tylko problem jest np. taki, ze
jesli mialbym to robic, to chcialbym to robic dobrze, ale w moich
warunkach zajelo by mi to znacznie wiecej czasu niz teraz i po prostu
nie bylbym w stanie obsluzyc tylu postow. i tu masz tak: z jednej
strony wytkna ci brak szacunku, bo nie odpowiedziales na ich post, z
drugiej wytka ci brak szacunku bo piszesz do nich nieortograficznie,
jak juz odpowiesz. tak czy tak, no nie dogodzi.

>Czepnąć się Twojej osoby można też. Piszesz po polskawemu, bez użycia
>diakrytyków. Choć problemem to od lat nie jest. Niech będzie, tak wolisz.

kiedy zaczynalem zabawe na usenecie bylo wrecz niemile widziane, zeby
uzywac ogonkow, nawet bylo o tym w netykiecie. caly swiat tak robi. co
powiesz o chinczykach czy japonczykach czy hindusach kiedy komunikuja
sie w systemach, ktore nie obsluguja ich krzaczkow. jesli bedzie
scisla dyrektywa na jakiejs grupie, ze tutaj najwazniejsze jest
pisanie z poszanowaniem wszelkich zasad pisowni polskiej to sie
dostosuje (bede pisal jeden post na kwartal i juz), ale jakos nawet
nie mialem do tej pory specjalnego imperatywu, skoro widze takie
Mrzafki albo inne Stokrotki z ich mordowaniem ortografii.

>Ale brak wielkich liter na początku zdania mnie trochę drzaźni. Rozmawia się
>z Tobą merytorycznie przyjemnie, więc jakoś to przełykam. :D

jak wspomnialem. jesli moja ortografia jest dla kogos problemem, to
lepiej bedzie, zeby mnie wpakowal do KFa, w ochronie swojej wlasnej
pisowni, tak jak ja na dzien dobry, pakuje tych wszyskich, ktorzy na
sile chca zmieniac zasady pisowni polskiej jak Stokrotka i paru
innych. serio.

>>>>>Kupuję MacBooka Air - mam przykastrowanego Thunderbolta.
>>>> juz nie. ale sa podobno problemy z dzwiekiem.
>>>O tym nie wiedziałem. Ale rzuciło mi się gdzieś, że są problemy z
>>>widocznością podłączonych zewnętrznych dysków wyposażonych w USB 2.0 do
>>>nowych MacBooków z portami USB 3.0.
>> a powiedz ty mi, po co ci jest wiekszy przeplyw potrzebny niz te dwa
>> kanaly po 10Gbps? co na tym MBAir chcesz puszczac?
>AFAIK problemy są z samą widocznością takiego dysku. Innymi słowy -
>podpinasz, ale maczek go nie widzi.

no to ja zupelnie nie wiem. wlasnie pare miesiecy temu mialem okazje
podpinac dyski 2TB i 3TB w obudowach G-drive, do przeroznych macbookow
w tym paru MBAir poprzez TB. nawet do salonu apple zbieglem i wszystko
hulalo. 3TB natomiast za boga nie chcial chodzic na PC po SATA.

>>>>>Kupuję MacBooka Pro - przegrzewa mi się sprzęt w normalnym użytkowaniu
>>>>>(MacBook w wersji Pro więc nic dziwnego, że na nim puszczam FinalCut czy
>>>>>Adobe Premiere) - serwis mi radzi, że jak się sprzęt przegrzeje, to mam go
>>>>>wyłączyć i za jakiś czas włączyć z powrotem.
>>>> tez zdaza mi sie uzywac ale AFX na macbooku, ale przegrzewania nie
>>>> zauwazylem. cieply jest, ale nic z tego powodu nie placze.
>>>Ten problem znam z artykułów w necie.
>>
>> jeszcze raz. ani ja, ani moi znajomi, ktorzy dziergaja w AFX (albo FC)
>> na swoich macbookach nie zauwazylismy takiego zjawiska. nie przecze,
>> ze to sie moze zdazac.
>Mnie to pasuje. Ty nie widziałeś, znajomi Twoi też nie, ale nie twierdzisz
>kategorycznie, że problem nie ma prawa istnieć. :)

oczywiscie, ze nie twierdze. tak jak nie twierdze, ze w obudowie
macbooka moga sie zalegnac karaluchy. widzialem pare razy "ugotowane"
laptopy, o bardzo przemyslanych konstrukcjach, bo ktos np. lezal w
lozku i trzymal laptop na poduszcze, tak ze wlot i wylot powietrza byl
zamkniety.

>>>>>Problemy z 3TB dyskami IMVHO wynikają z ograniczeń danej wersji BIOSu i są
>>>>>chyba niezależne od systemu.
>>>> sa rowniez zalezne od sterownikow w sytemie.
>>>
>>>Pytanie na ile te sterowniki są sensownie napisane, żeby zainstalować system
>>>na dysku tej pojemności. Pamiętasz swego czasu ograniczenie z - AFAIR -
>>>Windows XP (pierwszego, bez Service Packa), który wariował na dyskach
>>>powyżej 128 GB (AFAIR) i partycjonować go trzeba było osobnymi narzędziami,
>>>bo instalator się wykładał?
>>
>> ja nie mowie o stawianiu systemu (nie wiem jak teraz, ale pare
>> miesiecy jak czytalem o tym, taki dysk nie byl bootowalny pod W7), ja
>> mowie o zwyklej obsludze, przez system postawiony na innym dysku.
>> przerabialem to chyba nawet tutaj na grupie, a moze na *winnt
>
>Czyli rozpatrzyć należy dwie dość różne kwestie. Czyli system już stojący,
>na innym dysku - sterownik i z kolejnego napędu o pojemności 3TB korzystać
>możesz

teraz juz moge, ale wymagalo to, w moim wypadku nie dosc, ze kupna
nowej karty SATA, to jeszcze zdobycia nowych sterownikow pod windows,
ktorych nie bylo na plytce. z tego co czytalem inni zalatwiali to
dodatkowym uaktualnieniem sterownikow, ktore dostali bezposrednio od
pomocy technicznej (w tym wypadku della), a sam dysk musial byc
sformatowany jako GPT a nie MBR. na dzien dobry po podlaczeniu dysku
3TB po USB byl widoczny. dawal sie formatowac, zapisywac itd. po sata
zupelnie zero kontaktu.

>>>> no tak. tak zasadniczo nalezalo to rozumiec. ale rozjasnie. pisalem,
>>>> ze apple sam sie postawil na swieczniku, jaki to on jest cool, hip,
>>>> super duper, i w dodatku ekologiczny i tak mu zalezy zeby wszyscy byli
>>>> szczesliwi i kreatywni. wiec w naturze ludzkiej lezy to, aby sie takim
>>>> wlasnie jeszcze bardziej wnikliwie przygladac i naglasniac jesli cos
>>>> nie jest prawda.
>>>Czyli powiedzmy wprost - zastrzelony ze swojej własnej broni? :D
>> moze, ze zastrzelony to za duzo powiedziane, ale sam sie o to prosil,
>> o czym juz pisalem.
>Prosili, prosili, aż się… doprosili. :)

jest to mniej wiecej tak jak np. z policjantem pracujacym w dzialce
zajmujacej sie obrotem narkotykow. jesli jakis cywil bierze albo nawet
sprzedaje (powiedzmy znajomym) narkotyki, to przyjmijmy, ze jest to
ok. ale jak to robi wspomniany policjant, to jest to juz zupelnie nie
caly, bo dano mu kredyt zaufania, wiecej sie od niego, po prostu
wymaga.

>>>Nie zakładaj proszę odgórnie, że ktoś, kto kwestionuje cenę danego produktu
>>>robi to tylko dlatego, że go nie stać na zakup.
>>
>> widze, ze juz drugi raz masz jakas dziwna niechec to przeczytania
>> zdania do konca. kiedy pisze, ze nie stac, to dodaje druga opcje, ze
>> potencjalny nabywca uwaza, ze nie warto. masz do wyboru dwie sytuacje.
>> mozesz wybrac te druga, o czym - po raz drugi rowniez - sam piszesz
>> nizej. dlaczego wybierasz z tego co napisalem to czego ciebie nie
>> dotyczy? ale chyba nie chcesz chyba powiedziec, ze na swiecie nie ma
>> ludzi, ktorzy wysupluja ostatnie grosze na komputer i na produkt apple
>> ich faktycznie nie stac. nie wiem czemu to pszypisac, ale jak
>> zauwazylem ten drugi Przemek, juz to podchwycil i pewnie sie zaraz
>> oflaguje: "zwolennicy apple to 1%", czy inna paranoje w swoim stylu.
>> sam widzisz do czego moze prowadzic takie "cherry picking".
>
>Widzisz - IMVHO jest jednak różnica między „nie stać” w rozumieniu „wiem, że
>to by mi pasowało, ale nie mam takiej forsy” od „nie stać” w rozumieniu
>„mógłbym wydać, ale po cholerę, skoro za tą samą kwotę mam coś o lepszych
>parametrach”. Nie zrozum mnie źle, ale wśród macwyznawców (nie mówię, że się
>do nich zaliczasz) teoria, że „nie wiesz jaki amejzing jest mac, bo Cię nie
>stać” jest jedną z częściej powtarzanych mantr.

ale ja przeciez wyraznie napisalem. dalem dwie opcje, ja nie
ograniczylem tylko wylacznie do: nie stac = nie mam tyle kasy. po raz
kolejny widzisz tylko to, co chcesz w tym zdaniu zobaczyc. to zdanie
ma dwie czesci:

"za drogo dla ciebie, / uwazasz, ze sprzet nie jest wart tej kasy"

1. za drogo = nie stac cie = nie masz tyle kasy = nie kupujesz
2. sprzet nie jest wart tej kasy = wg ciebie balans cena/parametry sa
dla ciebie niekorzystne = nie kupujesz
nie wiem dlaczego tak uparcie, uczepiles sie tylko tej pierwszej
czesci. w obydwu przypadkach efekt jest taki sam. w 1 podyktowany
czynnikami ekonomicznymi klienta, w 2 rozeznaniem na rynku i na
podstawie tego podjeciem swiadomej decyzji. jak sam piszesz nizej i
pisales wczesniej, ciebie dotyczy czesc nr 2, wiec nie wiem po co
zajmujesz sie czyms, co ciebie nie dotyczy. co wcale nie znaczy, ze
nie ma ludzi, ktorych nie stac na taki sprzet i z tym chyba tez nie ma
jak dyskutowac bo to fakt.
tego drugiego Przemka bym zrozumial, ze podchwycil tez watek, ze
wzgledu na jego ideologiczna linie programowa, ale ciebie nie
rozumiem.

>>> Ja po prostu nie lubię przepłacać.
>> sam widzisz. mniej wiecej to napisalem wyzej.
>Nie do końca.

wyzej zrobilo sie jasniej? bo jak nie, to doprawdy nie wiem jak to
bardziej rozswietlic.

>>> Mając zapotrzebowanie na sprzęt wybieram to, co mi maksymalnie
>>>spełni wymagania przy posiadanym budżecie. I przykładowo - potrzebując
>>>przenośnego, lekkiego sprzętu raczej MacBooka Air bym nie kupił, skoro za
>>>kwotę mniejszą o całkiem konkretną wartość mam sprzęt o lepszych parametrach
>>>technicznych i na dzień dobry z lepszymi warunkami gwarancji.
>> no wiec nie kupujesz. o co chodzi?
>
>Zrobiłem rozeznanie na rynku. Wziąłem pod uwagę różne kwestie: parametry
>techniczne, gwarancję i serwis, cenę. Wybrałem co innego. Zdając sobie
>sprawę z już istniejących bądź potencjalnych wad takiego rozwiązania.
>Wyjeżdżanie z tekstem „bo cię nie stać” uważam za dość komiczne, gdyż ani
>Ty, ani inna osoba udzielająca się w tym wątku, tak naprawdę nie wie, jaką
>kwotą do wydanie dysponowałem. W danym segmencie dla mnie czy dla mojej
>znajomej wypadła konkurencja. Ktoś inny przyzwyczajony jest do maczka tak
>bardzo, że nie ma zmiłuj - kupi maczka. Ale czy wskutek tego jest jakiś
>zakaz dyskusji nad tematem zasadności takiego wyboru?

zaraz sie poddam. patrz wyzej.

>>>Pisząc „cokolwiek” miałem na myśli porównywalny parametrami sprzęt,
>>>wykorzystywany do tych samych zastosowań. Mam znajomych, którzy z iPhone'a
>>>się przestawili na Galaxy SII, gdyż wyszło na jaw, że są funkcjonalności
>>>dostępne na tym ostatnim, których na iPhone nie mieli. Popytam, jeżeli masz
>>>życzenie. Nie twierdzę jednocześnie, że przesiadka w drugą stronę jest
>>>abstrakcją: :D
>> jak sobie zjailbrakuja swoje iphony, to beda mieli dostep co bardzo
>> ciekawych rzeczy poprzez cydie, ktorych potem moze im brakowac w
>> androidach.
>Z tego co pamiętam, to przy rozmowie o iPhone bez jailbreaku spotkałem się z
>bardzo, ale to bardzo wymownymi spojrzeniami. Ale jak wspominałem wcześniej
>- popytać znajomych mogę, ja smartfonach raczej mało oblatany jestem. :)

teraz apple troche rozluznil swoja polityke, ale kiedys wspolpracujac
blisko z providerami (glownie z ATT) nie mogles nawet danych wyslac po
wifi, ani przegladac netu tylko wszystko po sygnale telefonicznym, co
nabijalo koszta abonamentu. jailbreak byl tez, wedlug apple,
nielegalny, ale wsrod moich znajomych znowu dziwnym spojrzeniem byl
obdarowywany ten, ktory mial dziewiczego iphona. teraz juz jest troche
inaczej.

>>>> i nic. no niektore nokie sa niezniszczalne i w ogole niesmiertelne, to
>>>> prawda. ale czegos takiego po apple sie, prawde mowiac nie
>>>> spodziewalem, tym bardziej ze wczesniej mialem na warsztacie iphona
>>>> pierwszej generacji i jak zajrzalem mu pod maske, to malo pawia nie
>>>> puscilem. klej, tasma scotch, tasma elektyczna, gumka recepturka,
>>>> znowu klej. tylku gumy do rzucia tam brakowalo. nie mowiac o tym, ze
>>>> dwie tasmy byly pekniete, od normalnej pracy. 3GS to jest juz pelna
>>>> kultura wykonania.
>>>Rozbierałem głównie komputery - czy to laptopy, czy stacjonarne. Bardzo
>>>sobie pod tym względem chwalę Della (szczególnie w biznesowych seriach), czy
>>>ThinkPady jeszcze spod znaku IBMa.
>> dell mnie swego czasu zachwycil swoja przemyslana obudowa, glownie
>> chlodzeniem, ktorejs z duzych stacji graficznych, ale w pare tygodni
>> pozniej G5 mnie powalil, zastosowanymi tam rozwiazaniami i ogolna
>> elegancja wnetrza.
>Popatrzyłem swego czasu w Maca Pro i szału we mnie nie spowodował. Sam mam
>blaszaka w obudowie Chiefteca i pod względem porządku wewnątrz, to raczej
>maczkowi to nie ustępuje. :D

teraz obudowy PCowe sa fajne. zalman, corsair. prawdziwe cacka, ale ja
mowie o sprzecie sprzed chyba 6 lat.

>>>>>Blaster?
>>>> hmmmm. chyba tak.
>>>Tak mi się kojarzy. Z tego co pamiętam, to instalacja XP bez pierwszego
>>>Service Packa na komputerze podłączonym do netu powodowała, że bardzo szybko
>>>następowała infekcja.
>> tak to wlasnie bylo. windows server 2003 mialem na plycie bez SP1. ale
>> bez przesady. doslownie 20 minut od podlaczenia do sieci i po
>> zawodach.
>Problem był. Ktoś go zamiatał pod dywan? AFAIR nie.

nie wiem. lata wyszla, ale zeby te late zainstalowac, to trzeba bylo
ja sciagnac. dla kogos kto instaluje systemy codziennie to jest
oczywiste, ze ma sciagniete laty i SP na boku, albo porobione
zintegrowane instalki. ja system instaluje raz na pare lat, a server
raz na kilka.

>>> O ile pamiętam - mogę się mylić, bo to ładnych kilka lat temu było - łata
>>> była chyba dość szybko dostępna, ale problem utrzymywał się przez
>>> dłuższy czas z racji ilości pirackich kopii Windows, których użytkownicy
>>> aktualizacji nie pobierali. Ale tu sobie niczego uciąć nie dam - po
>>> prostu skojarzenia. :)
>> nie wiem jak to bylo w przypadku pirackich kopii.
>Piracka kopia koszerna z Windows Update nie była. To raz. Dwa - zanim łatki
>zdążyłeś pobrać i zainstalować, to Blastera już miałeś.

no to ja mialem na orginalnej wersji serverowej, zanim jeszcze
zdazylem posciagac aktualizacje. drugi taki kuriozalny wypadek mialem,
kiedy kilka komputerow w sieci bylo ewidentnie zawirusowionych mimo,
wlaczonej zapory symanteca, a sie okazalo, ze same pliki exekucyjne
tej aplikacji byly rowniez zainfekowane. od tej pory trzymam sie z
daleka od produktow tej firmy, z wyjatkiem backup exec.

>> szczerze sie jednak ubawilem, ze dziewicza wersja serverowego systemu
>> zalicza pad pod 20 minutach od postawienia.
>XP Home czy Professional łapał Blastera w kilkadziesiąt sekund. Sam kiedyś
>zrobiłem szerokie oczęta z pytaniem WTF, bo akurat stawiałem znajomemu
>kompa, a nie miałem płytki z XP z zintegrowanym Service Packiem. Problem
>był. Ktoś (w domyśle Microsoft) twierdził, że problemu nie ma?

no. to bylo zabawne. ale czasami nie bylo.

>>>(ciach…)
>>>Przykład - ostatnio szukałem dla znajomej mocno mobilnego sprzętu. Miał być
>>>lekki (2 kg wzwyż nie wchodziło w grę), miało się na nim dać normalnie
>>>pracować w Office, korzystać z netu (w hotelu czy w trasie), podpiąć
>>>zewnętrzny wyświetlacz / rzutnik. Sporo droższy od Portege Z830-10H MacBook
>>>Air po prostu odpadł - nie spełnia wymagań, które spełnia sprzęt o konkretną
>>>kwotę tańszy. Przy czym - znajoma moja była przygotowana na wydatek rzędu 5
>>>czy 6 kPLN. Tylko po co ma wywalić taką kwotę, skoro za 4,3 kPLN ma
>>>narzędzie, które wymagania spełnia lepiej, niż Air za ponad 5,5 kawałka?
>> no i nie kupila. i git. i o co chodzi? nie rozumiem problemu. czy jest
>> jakies prawo, ktore mowi, ze wszyskie komputery o takich samych
>> parametrach musza kosztowac tyle samo. z tego co wiem nie ma. firma
>> sobie ustala ceny. ty je albo akceptujesz, albo nie.
>Nie ma żadnego obowiązku. Ale jako potencjalny nabywca mogę się obśmiać, że
>za te same podzespoły i gorsze warunki gwarancyjne ktoś mi śpiewa znacząco
>wyższą cenę? Ktoś sobie zaśpiewał taką, a nie inną cenę - jego prawo. Mogę
>taką politykę skrytykować?

no mozesz. pewnie ze mozesz. tylko, jak juz pisalem, to moze byc
specyfika lokalnego rynku, ktory pozwala appleowi na srubowanie cen.
powiedz mi szczerze. jesli ty sprzedajesz np. lody, pare metrow dalej
stoi koles z taka sama budka i takimi samymi lodami, a dalej jeszcze
dwoch. ty masz najwyzsze ceny, ale u ciebie ludzie rowniez kupuja, to
obnizysz ceny swoich lodow?
od paru lat widze zrownywanie sie produktow appla z porownywalnymi
produktami innych firm. ty tego u siebie, jeszcze nie widzisz, moze
nie zobaczysz. nie wiem. gdzie indziej, staralem sie to juz tlumaczyc.

>>>> i wlasnie moja luba trenuje dokaldnie taka sytuacje w jednej z
>>>> powaznych polskich placowek, w ktorej admin jest albo niedojda albo
>>>> paranoikiem.
>>>I tutaj system nie ma nic do rzeczy. Przyznam szczerze, że chciałem
>>>sprawdzić teorię Tom01, czy pacnięcie spacją na dowolnym pliku (np. DOCX czy
>>>ODT) na maczku spowoduje wygenerowanie sensownego podglądu, ale niestety -
>>>jak pod VMware Workstation 8.0.2 różne wersje Windows czy Linuksa instaluję
>>>bez problemów, tak Lion wierzga. :-/
>> o. to jest kolejna rzecz, ktorej w polityce appla nie lubie, no ale
>> bronia systemu, to ich broszka.
>Niech bronią. Ich produkt, ich polityka. Zastanawiam się jednak, jaka by
>była popularność Mac OS, gdybym po prostu mógł wejść do sklepu i kupić sobie
>płytkę z systemem. Tak, jak mogę kupić Windows. Moim zdaniem byłoby to
>naprawdę korzystne marketingowo rozwiązanie - oczywiście gdyby nie okazało
>się, że tak kupionego Mac OS możesz zainstalować na de facto kilku bądź
>kilkunastu konfiguracjach sprzętowych.

wczesniej mozna bylo kupic nexta, ktory MZ byl o kilka lat do przodu
jesli chodzi o pewne rozwiazania np. samego interface. jakos padl. nie
wiem jak sie ma sprawa z solarisem, ktorego tez wypuszczono na rynek w
GPL kilka lat temu i czy przypadkiem oracle go nie chce wsadzic do
szuflady.

>> wlasnie sprobowalem to na makowce, z OSX 10.4, z ms office 2004 czyli
>> nie tym co nie czyta jeszcze docx i po kliknieciui nie otworzyl pliku
>> docx, ale sciagnal konverter. nie mam dostepu do zupelnie dziewiczego
>> maka.
>Mnie się wydawało, że pooglądam pod VMware. Skończyło się na tym, że mi się
>wydawało. Linux czy Windows takich cyrków mi nie odstawiały.

no bez powazniejszych mykow to OSXa na pecetowych bebechach nie
zainstalujesz. mam kumpla, ktory dobral sobie sprzet tak, ze przy
korzystnym powiewie wiatru, moze odpalic OSXa na swoich klockach, ale
on jest programista sprzetowym i sam twierdzi, ze jest to zawracanie
glowy tylko dla pasjonatow.
chyba 5-6 lat temu, dell sie odgrazal, ze jedna z linii ich nowych
komputerow bedzie miala mozliwosc dual boot linux/windows i OSX, ale
jak to sie skonczylo to widac. moze to byla nawet plotka, ale z tego
co pamietam z jakim sensownym zaczepieniem u zrodla. ja bym sie za
takie rozwiazanie nie pogniewal i nawet juz sie szykowalem do zakupu.
<rs>
Received on Fri 29 Jun 2012 - 20:10:02 MET DST

To archiwum zostao wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Fri 29 Jun 2012 - 20:51:04 MET DST