Re: Mackintosh (czy można żyć bez sexu?)

Autor: Paweł B. <botul1979_at_wp.pl>
Data: Thu, 21 Jun 2012 09:24:53 +0200
Message-ID: <jrui80$177$1@inews.gazeta.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

W dniu 2012-06-21 01:39, neo pisze:
> Czy można żyć bez seksu? Raczej .... yyy .... tego .... bez seksu?
>
> Jasne że można! ;D
>
> Wszystko można, wystarczy chcieć!
>
> Mackintosh potrzebuje 3k ramu na to, na co windows potrzebuje 30G ;D
>
> Jak widać, wystarczy chcieć.
>

Przebrnąłem przez cały wątek, pod koniec już mały trolling wskoczył.

Jeżeli mogę dodać swoje 3 grosze, to mogę powiedzieć Tobie, że na Twoim
miejscu wziąłbym jednak PC.
Złóż peceta, w cenę wlicz sobie oryginalne oprogramowanie (to ważne) i
będziesz miał święty spokój.
Jeżeli ma to być komputer stacjonarny bez specyficznego ukierunkowania
pracy (np. obróbka grafiki) to dobry pecet da radę, tylko po prostu
zainwestuj w solidne podzespoły - nie musisz mieć 30 GB ram, weź mniej,
ale solidnej firmy, stabilną płytę główną i dobry zasilacz, do tego AV,
Windows 7 i Office i będzie oki.
Jeżeli nie zapchasz systemu gównianym softem z gazet typu "Komputer
Świat" to będziesz miał solidny i szybki sprzęt.

A wracając do kwestii Apple - to naprawdę fajny sprzęt, rzeczywiście
czasem ograniczony pod względem rozbudowy, ale tak naprawdę to człowiek
rzadko kiedy bawi się w dokładanie pamięci lub wymianę procesora. No
chyba że robisz to dość często, zyskując małymi krokami wzrost
wydajności. Ty chcesz kupić sprzęt na kilka lat (w 10 raczej nie
wierzę...), więc teoretycznie z Apple miałbyś święty spokój.
Tylko że po tym czasie z takim sprzętem niewiele zrobisz.
Czasem w peceta wrzucisz więcej pamięci, jakiś nowszy pasujący do
podstawki procek i komputer coś tam zyska, w makówce z tym jest gorzej.

Pracowałem trochę na iPadzie, miałem trochę styczności ze sprzętem z
logo jabłuszka, i mogę powiedzieć jedno - inna filozofia i fajne
dopracowanie.
Zgrywasz zdjęcia z aparatu - pojawiają się w galerii która jest bazą
wszystkich zdjęć posegregowaną w osi czasu (zaleciało FB). Nie wiesz
nawet dokładnie w jakim folderze te zdjęcia lądują, ale nie powinieneś
się tym martwić - wszystko dzieje się automatycznie. Jeżeli jest kilka
programów do obróbki zdjęć, to każdy korzysta z tej bazy - prostota i
wygoda przede wszystkim. Jak najmniej dłubania w konfiguracjach i
kombinowania. Po to jest "sklep" z aplikacjami, żeby wszystko ze sobą
współgrało i działało tak, jak chce producent. Zalatuje "sektą" ale
wprowadza porządek. Może nie idealny, ale działa.

Jeżeli nie potrzebujesz rakiety, a cenisz sobie stabilność i prostotę,
to możesz skusić się na Apple.

Pozdro!

-- 
Paweł B.
botul.pl
Received on Thu 21 Jun 2012 - 09:25:02 MET DST

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Thu 21 Jun 2012 - 09:51:02 MET DST