Ave!
Zaczęło się wczoraj - póki komputer chodził, wszystko było OK.
Po wyłączeniu na dłuższy czas - ciemny ekran i nerwowe miganie diodki od
dysków.
Dwie próby - i zaskoczył. Chodził cały dzień, po południu komputer
został wyłączony... i już nie wstał.
Odłączyłem wszystko, wymieniłem grafikę, pamięć, procesor i zasilacz...
i żopa. Raz na chwileczkę wstał po odłączeniu samych dysków, wyłączyłem
go, podłączyłem dyski i od tej pory jest już martwy... No, prawie ;)
Wentylatory startują, zasilanie do klawiatury idzie. I to wszystko.
No i teraz dylemat - identyczne płyty na oko będą mocno zleżałe. Niby 2
lata gwarancji dają, ale cholera wie.
Jakbym zmienił sobie płytę na jakaś nowszą, to musiałbym od razu zmienić
pamięć i grafikę.
Jakieś sugestie/propozycje/zamienniki?
Resetowanie CMOS nic nie daje, żadne kondensatory jakoś się nie
wyróżniają spuchnięciem ani niczym innym podejrzanym.
Received on Mon 21 May 2012 - 23:25:02 MET DST
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Mon 21 May 2012 - 23:51:02 MET DST