Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: Mikaichi <mikaichi_at_vp.pl>
Data: Mon 17 Mar 2008 - 12:23:55 MET
Message-ID: <frlkc4$8m9$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Użytkownik Andrzej Lawa napisał:
> Mikaichi pisze:
>
>>> W zdrowym społeczeństwie nikt nie jest aż tak patologicznie
>>> ksenofobiczny i zupełnie normalne jest, że np. sąsiad "wdziera się"
>>> przez otwartą bramę na "prywatny teren" innego sąsiada, żeby np.
>>> oddać pożyczony wcześniej kilof albo zaprosić na herbatę czy inne
>>> ciacho.
>>
>> sam sobie odpowiedziales - sasiad.
>
> To był przykład. Równie dobrze mógłby to być listonosz z przesyłką lub
> jakiś nieznajomy szukający znajomego.

sasiad.
listonosz.
czlowiek pytajacy o droge.

zaden z nich bez pytania (no nie wiem jak ten ostatni, z jakiej
dzielnicy jest...) nie ejdfzie mi do ogrodu i nie zacznie srac.

>> po drugie, skoro pozyczyl kilof, znaczy ze mial oddac.
>>
>> po trzecie, jak nie zastanie wlasciciela kilofa to albo odlozy na
>> miejsce, i podziekuje przy okazji, albo wezmie ze soba i przyjdzie
>> ponownie.
>
> ROTFL
>
> To ty sobie lataj z kilofem tam i z powrotem :)

Widze, ze jednak ogolna kultura i znajomosc norm spolecznych jest ci
obca. Ty zostawiasz kilof na srodku ogrodka, a jak ktos ten kilof
ukradnie, to jest o t juz nie twoja sprawa, przeciez ODDALES wiec nie
mozna miec do ciebiew zadnych pretensji ;)))))

>> Wiesz, nawet przy furtkach niezamknietych na klucz zwykle jest dzwonek...
>
> Jest albo i nie ma. Albo nie działa.

Jak jest i dziala to ... zgadnij? :>

>> Nie do wszystkiego, tylko do obcych, buszujacych po terenie...
>
> Sęk w tym, że aby rozpoznać czy swój czy obcy z reguły trzeba podejść -
> a wtedy jest już okazja wyrażenia woli (np. proszę opuścić teren).

Ale ja ni emusze go rozpoznawac, ktos kogo nie znam dalej jest kims kogo
nie znam, nawet jak go nie widze. To ze zobacze czlowieka nie czyni go
obcego. Tu nie ma kota szredingera.

>
>>>> To jest domyslnie - nie wlazisz.
>>>
>>> Podstawa prawna?
>>
>> Kultura. Dobre wychowanie. Obyczaje.
>
> Podstawa PRAWNA?

Kultura. Dobre wychowanie. Obyczaje.

Wymienilem ci rzeczy, ktore zabraniaja srania ludziom po ogrodach.

>>>> Tak samo jak nie srasz na chodnik.
>>>
>>> Powiedz to właścicielom psów...
>>
>> Wlasciciele psów sraja na chodniki?
>
> Śmierdzi tak samo.

Obawiam sie, ze nie znasz sie i nei wiesz co piszesz.

>>> Kwestia konwencji i fałszywego purytanizmu.
>>
>> Albo po prostu noirma kulturowa przyjeta w danym spoleczenstwie.
>
> A to już totalny relatywizm, bo w niektórych społeczeństwach coś takiego
> jak "własność prywatna" nie istnieje

Ale my mowimy o spoleczenstwie gdzie ogolnie wlasnosc prywatna istnieje,
ba, ludzi emaja poczucie tej wlasnosci i staraja sie szanowac cudza
wlasnosc.

Z pominieciem tylko tych marginalnych wyjatkow, ktorzy tlumaczac sie
brakiem zapisu w ustawie beda lamac normy kulturowe i dobre obyczaje.

Takich ludzi nazywamy porocznie chamami. I zwykle ich nielubimy ani nie
sa mile widziani.

Choc w swietle prawa nie mozna im nic zarzucic.

>>>> A ja nie mam obowiazku pilnowania swojej wlasnosci. bo DOMYSLNIE nie
>>>> wlazi sie na cudza posesje nie pytajac o zgode.
>>>
>>> Żaden przepis tego nie zabrania i nie nakazuje uzyskiwania zgody.
>>> (może jeszcze na piśmie?)
>>
>> Przepis nie, ale juz ci wymienilem co...
>
> Nie mam obowiązku robić niczego, do czego nie zmusza mnie przepis.

Oczywiscie. Zostajesz wtedy chamem. Wykluczas sie ze spoleczenstwa.

>> To jest pech tej osoby.
>
> I po to istnieją takie a nie inne unormowania prawne, żeby jakiś idiota
> z kompleksami nie mógł bezkarnie zastrzelić osoby która zwyczajnie
> zabłądziła.

Jakis rok temu byla sprawa, ze dziadzio zastrzelil(??) kolesia, ktory
"ciemna noca chcial przyjsc sasiada przeprosic i zamiast zapukac do
drzwi po prostu rozpierdolil kamieniem szybe".

Wiec jak zobacze w moim ogrodzie kolesia, ktory bez slowa biegnie w
jakims kierunku (a np. moje dzieci sie bawia w ogrodzie) to mam prawo
podejrzewac, ze to np. kidnaper lub inny zboczeniec albo swir. Wtedy bez
pardonu wale go bejzbolem po nogach i obezwladniam. Jako troskliwy
ojciec, dobry obywatel, placacy podatki czlowiek zostalem postawiony w
sytuacji, ktora nie moglem dobrze ocenic, ale mialem prawo podejrzewac.
Zrobilem co zrobilem w trosce o moja rodzine.

Uwazasz, ze nie mam prawa troszczyc si eo swoja rodzine? Ze nie mam
prazwa obezwladnic nieznajomego kolesia, zachowujacego sie podejrzanie
na moim prywatnym terenie?

> A w jakim to języku? ;-> Lepiej napisać ogólnie "strzelnica".

"POLIGON! NIEWYBUCHY!" ;)

>> No to si epobijemy, a potem sad rozstrzygnie, kto mial racje.
>
> Albo gość okaże się lepiej uzbrojony od ciebie, zastrzeli cię, a potem
> pójdzie wolno bo zezna, że wszedł sobie na teren o którym sądził, że
> jest publicznie dostępny,

to co on sadzil ma troche male znacznie...

> a tu nagle jakiś świr go napadł i usiłował
> obrabować (domagał się oddania pieniędzy).

"sral pan w tojtoju tego pana"
"sralem" (pod przysiaga, zakladajac ze nie klamie)
"czyli nikt pana nie napadl, po prostu nie zaplacil pan za usluge,
wlasciciel mial prawo pana zatrzymac - 25 lat za morderstwo, wyrok jest
prawomocny"

>>> Sorry winnetou, ale obciążać możesz tylko realnymi kosztami. 20PLN
>>> sąd na 100% odrzuci.
>>
>> Chyba, ze wykaze realne koszty zrobienia kupy w moim tojtoju w
>> wysokosci 20 złotych.
>
> Uczciwie tego nie wykażesz.

Dlaczego?

wystarczy zsumowac:
- koszt utrzymania ogrodu
- koszt utrzymania tojtoja
- koszt obslugi
- koszt sprzatania
  podzielic przez ilosc kup miesiecznie

wychodzi 22 zlote netto za klocka w tojtoju...

>> W hotelu tez nie placisz za nocke 300 złotych tylko mowisz, ze
>> zaplacisz 20 bo tyle wg ciebie sa realne koszty? :>
>
> Tylko najpierw zawiera się umowę i cena ta zawiera m.in, zysk.

Znaczy na tojtojach nie wolno zarabiac?

A na hotelach wolno?

To na czym jeszcze nie wolno zarabiac?

> W przypadku korzystania bezumownego masz najwyżej koszta, nie możesz
> sobie doliczać żadnej "marży".

Ooooooo, widze ze ocieramy sie o swobode dzialalnosci gospodarczej...
zakaz sprzedawania uslug z zyskiem... to moze od razu wprowadz
komunizm... co?

> Głupi jesteś jak but

A ty jestes chamem. Inteligentnym(??) chamem. Pewnie z Warsiafki. Tam
takich najwiecej, przyjezdnych.

>>>> Co? Niezaplacenie za usluge?
>>>
>>> W opisanej sytuacji? Oczywiście, że nie jest. To tylko zaległe
>>> zobowiązanie.
>>
>> Coz, koles sam ni epoodal personaliow, gdzie wyslac rachunek, ba -
>> zachowal sie jak zlodziekj paliwa na stacji - po prostu chcial
>> odjechac...
>
> To zupełnie inna sytuacja.

Jaka inna?

Niezaplacil za usluge/towar i spierdala.

>
>> Musialem go zatrzymac i wezwac policje.
>
>>>> PRzeca nie moge go wyrewidowac,
>>>
>>> Co ty chcesz robić? Co to za słowo?
>>
>> Nie potrafisz domyslic sie znaczenia slowa? PAnie psychologu on-line,
>> trudniejsze problemy w dwie chwile zescie tutaj opisywali, wiec ja nie
>> rozumiem czemu teraz takie problemy :>
>
> Chcę wymóc na tobie żebyś uczynił choć tyle wysiłku umysłowego, żeby nie
> kaleczyć języka.

Podstawa prawna? :>

> Swoją drogą ja np. żałuję, że za uporczywe kaleczenie języka nie ma
> starej, dobrej kary zakucia w dyby na jakimś publicznym placu ;->

Sorry, nieproporcjonalne do przewinienia.

Po za tym teraz jest(ko)edukacja bezstresowa, i zarowno nauczyciele jak
i rodzice moga nastolatka co najwyzej cmoknac w trabke, bo do niczego go
  zmusic nie moga.

No a jak dzieciarnia ma wychowanie lajtowobezstresowe, to czemu ja mam
nie miec lajtowego i bezstresowego podejscia ;)

Zwlaszcza ze ja wiem, jak sie pisze "z kad" a polowa nastolatkow (taki
szacunek z sufitu) nie ma bladego pojecia i napisze "z kad" swiecie
przekonana, ze to jest poprawnie ;)

> Ale cóż, takie prawo i mogę sobie tylko pomarzyć, że tępawi
> półanalfabeci pozostają bezkarni ;-/

Trereferere HAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

>> Dac podpowiedz?
>
> Spróbuj - do trzech razy sztuka.

Dam ci szanse, sam odgadniesz ;)

>>>> ja wezwepolicje, tak jak sie wzywa do zlodziejaszka kradnacego w
>>>> sklepie batona Mars.
>>>
>>> Kradzież to coś zupełnie innego.
>>
>> No ale ja ni ejestem prawnikiem, policje wezwe, bo zamiast sie z
>> gosciem szamotac wole, zeby oni na interwencji rozstrrzygneli kto ma
>> racje :>
>
> To cię pouczą, żebyś postawił jakieś ogrodzenie.

Tak jest panie wladzo.

A dzialko paintballa tez moge postawic? :>

> Jak masz wywieszoną ofertę, to czy masz tę działalność gospodarczą
> zarejestrowaną? Bo jak nie, to masz już w tym momencie przerąbane -
> fiskus zje cię na śniadanie z chlebkiem i musztardą. ZUS też się o swoje
> upomni i NFZ.

Ty si eo mojego fiskusa nie martw ;) Lepiej zajmij sie problem 2
zlotych, ktorych nie zaplacono ;)

>> No tego nie wiemy do momentu przyjazdu patrolu :>
>
> Nie masz prawa nikogo w takiej sytuacji zatrzymywać. Oberwiesz obroną
> konieczną i tyle będzie z twojego pieniaczenia.

Jak mnie koles "obrona konieczna" zaatakuje, to bedzie mial sprwe o
pobicie. JEsli nie o napasc i pobicie a do tego o wtargniecie. W koncu
tak si ezastanawiam, jesli jestem w moim ogrodzie a jakis koles mnie
napada i bije, to znaczy kto jest nioby ten niedobry? :>

Pomijajac fakt ze ja i moje corki zeznaja, ze koles najpierw wbiergl do
mojego ogrodu i wystawil pisiora w kierunko moich niepelnoletnich corek.

Znaczy pedofila zlapalem, jako troskliwy ojciec, a pedofil mnie napadl i
pobil.

Wnioskuje o wysoki wyrok kary dla pedofila.

(a co, skoro zamkleli na molo pedofila tylko za to, ze filmowal dzieci
kamera, to za pobicie powinni go na pal nabic)

>> No tak, zapomnialem, ze w twoim kregu kulturowym pierdoli si ewole
>> wlasciciela i po prostu wchodzi do czyjegos ogrodu i sra gdzie
>> popadnie...
>
> Bądź uprzejmy nie przekręcać moich wypowiedzi, bo się zdenerwuję, kłamco.

No jakie przekrecanie. Ty piszesz, ze co prawnie nie zabronione, to
dozwolone. Wiec wejscie na czyjas posesje do ogrodu i strzelenie
kupskajest dla ciebie najnormaloniejsza rzecza.

>> Ale szczesliwie mieszkam w lepszej dzielnicy...
>
> Lepszej? W której musisz być uzbrojony po zęby i drżeć ze strachu przed
> straszliwie groźnymi "intruzami"?

A bo podjezdzaja czasem takie wsiaki z drugiego konca miasta :>

> A jednocześnie nie stać cię nawet na
> symboliczną siatkę ogrodzeniową ani na kłódkę do bramy?

A co ma czy mnie stasc czy mnie nie stac?

Stac mnie na 3 metrowy mur z wirezyczkami strazniczymi.

Ale nei chce sie odgradzac od swiata.

> Dobre wychowanie nakazuje potrzebującemu pomóc

No to jak tylko koles zwroci sie do mnie o pomoc to jest szansa, ze taka
zgode dostanie. Ale wczesniej nie.

>>> Możesz zamykać furtkę.
>>
>> Tez kluczykiem?
>
> Na przykład.

Ale to znow ogranicza moja wygode.
Received on Mon Mar 17 12:25:12 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 17 Mar 2008 - 12:51:07 MET