Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: Andrzej Lawa <alawa_news_at_lechistan.SPAM_PRECZ.com>
Data: Mon 17 Mar 2008 - 10:53:25 MET
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Message-ID: <kkr1b5-kck.ln1@ncc1701.lechistan.com>

Mikaichi pisze:

>> W zdrowym społeczeństwie nikt nie jest aż tak patologicznie
>> ksenofobiczny i zupełnie normalne jest, że np. sąsiad "wdziera się"
>> przez otwartą bramę na "prywatny teren" innego sąsiada, żeby np. oddać
>> pożyczony wcześniej kilof albo zaprosić na herbatę czy inne ciacho.
>
> sam sobie odpowiedziales - sasiad.

To był przykład. Równie dobrze mógłby to być listonosz z przesyłką lub
jakiś nieznajomy szukający znajomego.

> po drugie, skoro pozyczyl kilof, znaczy ze mial oddac.
>
> po trzecie, jak nie zastanie wlasciciela kilofa to albo odlozy na
> miejsce, i podziekuje przy okazji, albo wezmie ze soba i przyjdzie
> ponownie.

ROTFL

To ty sobie lataj z kilofem tam i z powrotem :)

>> A jak np. sąsiad sobie z jakichś przyczyn nie życzy w danym momencie
>> wizyt, to zamyka na klucz furkę (albo choćby "zakręca" na niej drut).
>
> Wiesz, nawet przy furtkach niezamknietych na klucz zwykle jest dzwonek...

Jest albo i nie ma. Albo nie działa.

>> I, o dziwo, w takim zdrowym społeczeństwie kradzieże są też rzadsze,
>> niż wśród psychopatów, którzy z bronią w ręku siedzą zabarykadowani w
>> swojej twierdzy i strzelają do wszystkiego, co się w okolicy rusza.
>
> Nie do wszystkiego, tylko do obcych, buszujacych po terenie...

Sęk w tym, że aby rozpoznać czy swój czy obcy z reguły trzeba podejść -
a wtedy jest już okazja wyrażenia woli (np. proszę opuścić teren).

>>> To jest domyslnie - nie wlazisz.
>>
>> Podstawa prawna?
>
> Kultura. Dobre wychowanie. Obyczaje.

Podstawa PRAWNA?

>>> Tak samo jak nie srasz na chodnik.
>>
>> Powiedz to właścicielom psów...
>
> Wlasciciele psów sraja na chodniki?

Śmierdzi tak samo.

>>> Nie chodzisz po ulicy bez majtasów.
>>
>> Kwestia konwencji i fałszywego purytanizmu.
>
> Albo po prostu noirma kulturowa przyjeta w danym spoleczenstwie.

A to już totalny relatywizm, bo w niektórych społeczeństwach coś takiego
jak "własność prywatna" nie istnieje (i nie mówię tu o komunizmie ani
jego podróbkach, ale o starych, głęboko tradycyjnych kulturach).

>>> A ja nie mam obowiazku pilnowania swojej wlasnosci. bo DOMYSLNIE nie
>>> wlazi sie na cudza posesje nie pytajac o zgode.
>>
>> Żaden przepis tego nie zabrania i nie nakazuje uzyskiwania zgody.
>> (może jeszcze na piśmie?)
>
> Przepis nie, ale juz ci wymienilem co...

Nie mam obowiązku robić niczego, do czego nie zmusza mnie przepis.

>>> No to obok lampki dpisze sie, ze zakaz wstepu bez zgody wlasciciela,
>>> bez pisemnej zgody...
>>
>> To już lepiej, ale nadal nie rozwiązuje problemu osoby, która
>> niedowidzi, nie umie czytać lub przyszła inną drogą.
>
> To jest pech tej osoby.

I po to istnieją takie a nie inne unormowania prawne, żeby jakiś idiota
z kompleksami nie mógł bezkarnie zastrzelić osoby która zwyczajnie
zabłądziła.

>>>> można by falandyzować i naciągnąć, że ktoś wchodzi na teren i wbrew
>>>> woli właściciela go nie opuszcza - ale to bardzo naciągane i intruz
>>>> zawsze może się bronić, że nie zauważył i póki sam osobiście mu nie
>>>> powiesz, żeby sobie poszedł, to możesz mu nafiukać.
>>>
>>> To ustawi dzialko paintbola, i jak ktos podejdzie to dostanie
>>> strzala, bedzie to sygnal, ze jest neiproszonym gosciem...
>>
>> ROTFL
>>
>> Teraz masz wybór: albo wydasz kasę na psychoterapię, albo wprowadzisz
>> w życie swój idiotyczny pomysł i wydasz znacznie większą kasę na
>> adwokatów i odszkodowania.
>
> "Teren prywatny, nie wchodzic, uwaga, paintball"

A w jakim to języku? ;-> Lepiej napisać ogólnie "strzelnica".

Niemniej jednak trzeba mieć strasznie nasrane w głowie, żeby aż tak
kombinować, zamiast zwyczajnie przekręcić klucz w zamku bramy...

[ciach]

>>> "Ujmuje" go za niezaplacenie za usluge typu "imozliwienei wysrania
>>> sie mimo niezapytania wlasciciela, czy wolno"
>>
>> Nie masz prawa. Będzie to nielegalne pozbawienie wolności i gość może
>> zastosować obronę konieczną.
>
> No to si epobijemy, a potem sad rozstrzygnie, kto mial racje.

Albo gość okaże się lepiej uzbrojony od ciebie, zastrzeli cię, a potem
pójdzie wolno bo zezna, że wszedł sobie na teren o którym sądził, że
jest publicznie dostępny, a tu nagle jakiś świr go napadł i usiłował
obrabować (domagał się oddania pieniędzy).

I świat stanie się odrobinę lepszy ;->

>> Możesz mu najwyżej zrobić zdjęcie, a potem zidentyfikować i wysłać
>> wezwanie do zapłaty (a wysyłka wyniesie się drożej, niż należna suma).
>
> ROTFL ;)

Prawo jest prawo. To nie dziki zachód.

>>> dwa zlote. albo 20 zlotych. w koncu to byl moj prywatny zadbany
>>> tojtoj na moim prywatnym terenie w moim zadbanym ogrodzie. a nie
>>> jakis obszczany tojtoj na imprezie, gdzie sie placi zlotowke za siku...
>>
>> Sorry winnetou, ale obciążać możesz tylko realnymi kosztami. 20PLN sąd
>> na 100% odrzuci.
>
> Chyba, ze wykaze realne koszty zrobienia kupy w moim tojtoju w wysokosci
> 20 złotych.

Uczciwie tego nie wykażesz.

> W hotelu tez nie placisz za nocke 300 złotych tylko mowisz, ze zaplacisz
> 20 bo tyle wg ciebie sa realne koszty? :>

Tylko najpierw zawiera się umowę i cena ta zawiera m.in, zysk.

W przypadku korzystania bezumownego masz najwyżej koszta, nie możesz
sobie doliczać żadnej "marży".

>> Ty się nie śmiej, tylko słuchaj starszych, którzy mają doświadczenie w
>> tej sprawie.
>
> Znaczy srales u kogos w ogordzie i cie pozwal czy tez to u ciebie jakis
> koles wbiegl do ogrodu? :)

Głupi jesteś jak but i słowo pisane ciężko do ciebie dociera...

>>> Co? Niezaplacenie za usluge?
>>
>> W opisanej sytuacji? Oczywiście, że nie jest. To tylko zaległe
>> zobowiązanie.
>
> Coz, koles sam ni epoodal personaliow, gdzie wyslac rachunek, ba -
> zachowal sie jak zlodziekj paliwa na stacji - po prostu chcial odjechac...

To zupełnie inna sytuacja.

> Musialem go zatrzymac i wezwac policje.

>>> PRzeca nie moge go wyrewidowac,
>>
>> Co ty chcesz robić? Co to za słowo?
>
> Nie potrafisz domyslic sie znaczenia slowa? PAnie psychologu on-line,
> trudniejsze problemy w dwie chwile zescie tutaj opisywali, wiec ja nie
> rozumiem czemu teraz takie problemy :>

Chcę wymóc na tobie żebyś uczynił choć tyle wysiłku umysłowego, żeby nie
kaleczyć języka.

Swoją drogą ja np. żałuję, że za uporczywe kaleczenie języka nie ma
starej, dobrej kary zakucia w dyby na jakimś publicznym placu ;->

Ale cóż, takie prawo i mogę sobie tylko pomarzyć, że tępawi
półanalfabeci pozostają bezkarni ;-/

> Dac podpowiedz?

Spróbuj - do trzech razy sztuka.

>>> ja wezwepolicje, tak jak sie wzywa do zlodziejaszka kradnacego w
>>> sklepie batona Mars.
>>
>> Kradzież to coś zupełnie innego.
>
> No ale ja ni ejestem prawnikiem, policje wezwe, bo zamiast sie z gosciem
> szamotac wole, zeby oni na interwencji rozstrrzygneli kto ma racje :>

To cię pouczą, żebyś postawił jakieś ogrodzenie.

>>> "Panowie, ten koles nie zaplacil za skorzystanie z toalety, 2 zlote
>>> mu bylo szkoda".
>>
>> Była wywieszona jakaś oferta z ceną? Jeśli nie - odeślą cię na drzewo
>> (albo dowalą grzywnę za bzdurne wzywanie policji).
>
> Byla wywieszona, u mnie w domu jest wywieszona. Z tym, ze kazdy kto
> korzysta idzie najpierw do wlasciciela a ni ecichcem przemyka do tojtoja...

Jak masz wywieszoną ofertę, to czy masz tę działalność gospodarczą
zarejestrowaną? Bo jak nie, to masz już w tym momencie przerąbane -
fiskus zje cię na śniadanie z chlebkiem i musztardą. ZUS też się o swoje
upomni i NFZ.

>> Jeśli była - dorwie się do ciebie urząd skarbowy.
>
> ROTFL ;)

Jak masz biznes, to niestety trzeba dopełnić paru formalności. Takie
prawo. To nie anarchia.

>>> Odmawiasz mi prawa wezwania policji? Do awanturujacego sie kolesia,
>>> ktory nie zaplacil za usluge i usilowal uciec? :>
>>
>> Póki co to ty się awanturujesz.
>
> No tego nie wiemy do momentu przyjazdu patrolu :>

Nie masz prawa nikogo w takiej sytuacji zatrzymywać. Oberwiesz obroną
konieczną i tyle będzie z twojego pieniaczenia.

>>> Jesli wlasciciela nie ma gdzies podreka to sie sciska kolana i czeka.
>>
>> ROTFL
>
> No tak, zapomnialem, ze w twoim kregu kulturowym pierdoli si ewole
> wlasciciela i po prostu wchodzi do czyjegos ogrodu i sra gdzie popadnie...

Bądź uprzejmy nie przekręcać moich wypowiedzi, bo się zdenerwuję, kłamco.

> Ale szczesliwie mieszkam w lepszej dzielnicy...

Lepszej? W której musisz być uzbrojony po zęby i drżeć ze strachu przed
straszliwie groźnymi "intruzami"? A jednocześnie nie stać cię nawet na
symboliczną siatkę ogrodzeniową ani na kłódkę do bramy?

>>> Lub sra a potem szuka wlasciciela i dziekuje i wynagradza.
>>
>> Tia, a właściciel wróci za kilka godzin... Lecz się :)
>
> Niech wiec sra tam, gdzie jest wlasciciel.
>
> Po za tym nic nie tlumaczy braku dobrego wychowania. Albo ktos jest
> prostak i cham, albo nie jest. Poznaje sie to po tym, jak sie dana osoba
> zachowuje w spoleczenstwie, jak radzi sobie nei tylko z normami prawnymi
> ale i kulturowymi.

Dobre wychowanie nakazuje potrzebującemu pomóc, zwłaszcza jak koszta tej
pomocy są symboliczne.

>>>> Załóż kłódeczkę - nie będzie problemu.
>>>
>>> I mam chodzic z kluczykiem jak mnie si ezachce?
>>
>> Możesz zamykać furtkę.
>
> Tez kluczykiem?

Na przykład.
Received on Mon Mar 17 11:25:19 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 17 Mar 2008 - 11:51:07 MET