Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: Mikaichi <mikaichi_at_vp.pl>
Data: Mon 17 Mar 2008 - 10:16:02 MET
Message-ID: <frlcsa$b19$1@news.onet.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Użytkownik Andrzej Lawa napisał:

> W zdrowym społeczeństwie nikt nie jest aż tak patologicznie
> ksenofobiczny i zupełnie normalne jest, że np. sąsiad "wdziera się"
> przez otwartą bramę na "prywatny teren" innego sąsiada, żeby np. oddać
> pożyczony wcześniej kilof albo zaprosić na herbatę czy inne ciacho.

sam sobie odpowiedziales - sasiad.

po drugie, skoro pozyczyl kilof, znaczy ze mial oddac.

po trzecie, jak nie zastanie wlasciciela kilofa to albo odlozy na
miejsce, i podziekuje przy okazji, albo wezmie ze soba i przyjdzie ponownie.

> A jak np. sąsiad sobie z jakichś przyczyn nie życzy w danym momencie
> wizyt, to zamyka na klucz furkę (albo choćby "zakręca" na niej drut).

Wiesz, nawet przy furtkach niezamknietych na klucz zwykle jest dzwonek...

> I, o dziwo, w takim zdrowym społeczeństwie kradzieże są też rzadsze, niż
> wśród psychopatów, którzy z bronią w ręku siedzą zabarykadowani w swojej
> twierdzy i strzelają do wszystkiego, co się w okolicy rusza.

Nie do wszystkiego, tylko do obcych, buszujacych po terenie...

>> To jest domyslnie - nie wlazisz.
>
> Podstawa prawna?

Kultura. Dobre wychowanie. Obyczaje.

>> Tak samo jak nie srasz na chodnik.
>
> Powiedz to właścicielom psów...

Wlasciciele psów sraja na chodniki?

>> Nie chodzisz po ulicy bez majtasów.
>
> Kwestia konwencji i fałszywego purytanizmu.

Albo po prostu noirma kulturowa przyjeta w danym spoleczenstwie.

>> A ja nie mam obowiazku pilnowania swojej wlasnosci. bo DOMYSLNIE nie
>> wlazi sie na cudza posesje nie pytajac o zgode.
>
> Żaden przepis tego nie zabrania i nie nakazuje uzyskiwania zgody. (może
> jeszcze na piśmie?)

Przepis nie, ale juz ci wymienilem co...

>> No to obok lampki dpisze sie, ze zakaz wstepu bez zgody wlasciciela,
>> bez pisemnej zgody...
>
> To już lepiej, ale nadal nie rozwiązuje problemu osoby, która
> niedowidzi, nie umie czytać lub przyszła inną drogą.

To jest pech tej osoby.

>>> można by falandyzować i naciągnąć, że ktoś wchodzi na teren i wbrew
>>> woli właściciela go nie opuszcza - ale to bardzo naciągane i intruz
>>> zawsze może się bronić, że nie zauważył i póki sam osobiście mu nie
>>> powiesz, żeby sobie poszedł, to możesz mu nafiukać.
>>
>> To ustawi dzialko paintbola, i jak ktos podejdzie to dostanie strzala,
>> bedzie to sygnal, ze jest neiproszonym gosciem...
>
> ROTFL
>
> Teraz masz wybór: albo wydasz kasę na psychoterapię, albo wprowadzisz w
> życie swój idiotyczny pomysł i wydasz znacznie większą kasę na adwokatów
> i odszkodowania.

"Teren prywatny, nie wchodzic, uwaga, paintball"

>>>> Pogubilem sie - czemu grozisz i komu konsekwencjami karnymi?
>>>
>>> To ty chcesz komuś grozić konsekwencjami prawnymi (choćby
>>> "ujmowaniem") za wejście na nie zamknięty teren prywatny.
>>
>> "Ujmuje" go za niezaplacenie za usluge typu "imozliwienei wysrania sie
>> mimo niezapytania wlasciciela, czy wolno"
>
> Nie masz prawa. Będzie to nielegalne pozbawienie wolności i gość może
> zastosować obronę konieczną.

No to si epobijemy, a potem sad rozstrzygnie, kto mial racje.

> Możesz mu najwyżej zrobić zdjęcie, a potem zidentyfikować i wysłać
> wezwanie do zapłaty (a wysyłka wyniesie się drożej, niż należna suma).

ROTFL ;)

>> dwa zlote. albo 20 zlotych. w koncu to byl moj prywatny zadbany tojtoj
>> na moim prywatnym terenie w moim zadbanym ogrodzie. a nie jakis
>> obszczany tojtoj na imprezie, gdzie sie placi zlotowke za siku...
>
> Sorry winnetou, ale obciążać możesz tylko realnymi kosztami. 20PLN sąd
> na 100% odrzuci.

Chyba, ze wykaze realne koszty zrobienia kupy w moim tojtoju w wysokosci
20 złotych.

W hotelu tez nie placisz za nocke 300 złotych tylko mowisz, ze zaplacisz
20 bo tyle wg ciebie sa realne koszty? :>

> Ty się nie śmiej, tylko słuchaj starszych, którzy mają doświadczenie w
> tej sprawie.

Znaczy srales u kogos w ogordzie i cie pozwal czy tez to u ciebie jakis
koles wbiegl do ogrodu? :)

>> Co? Niezaplacenie za usluge?
>
> W opisanej sytuacji? Oczywiście, że nie jest. To tylko zaległe
> zobowiązanie.

Coz, koles sam ni epoodal personaliow, gdzie wyslac rachunek, ba -
zachowal sie jak zlodziekj paliwa na stacji - po prostu chcial odjechac...

Musialem go zatrzymac i wezwac policje.

>> PRzeca nie moge go wyrewidowac,
>
> Co ty chcesz robić? Co to za słowo?

Nie potrafisz domyslic sie znaczenia slowa? PAnie psychologu on-line,
trudniejsze problemy w dwie chwile zescie tutaj opisywali, wiec ja nie
rozumiem czemu teraz takie problemy :>

Dac podpowiedz?

>> ja wezwepolicje, tak jak sie wzywa do zlodziejaszka kradnacego w
>> sklepie batona Mars.
>
> Kradzież to coś zupełnie innego.

No ale ja ni ejestem prawnikiem, policje wezwe, bo zamiast sie z gosciem
szamotac wole, zeby oni na interwencji rozstrrzygneli kto ma racje :>

>> "Panowie, ten koles nie zaplacil za skorzystanie z toalety, 2 zlote mu
>> bylo szkoda".
>
> Była wywieszona jakaś oferta z ceną? Jeśli nie - odeślą cię na drzewo
> (albo dowalą grzywnę za bzdurne wzywanie policji).

Byla wywieszona, u mnie w domu jest wywieszona. Z tym, ze kazdy kto
korzysta idzie najpierw do wlasciciela a ni ecichcem przemyka do tojtoja...

> Jeśli była - dorwie
> się do ciebie urząd skarbowy.

ROTFL ;)

>> Odmawiasz mi prawa wezwania policji? Do awanturujacego sie kolesia,
>> ktory nie zaplacil za usluge i usilowal uciec? :>
>
> Póki co to ty się awanturujesz.

No tego nie wiemy do momentu przyjazdu patrolu :>

>> Jesli wlasciciela nie ma gdzies podreka to sie sciska kolana i czeka.
>
> ROTFL

No tak, zapomnialem, ze w twoim kregu kulturowym pierdoli si ewole
wlasciciela i po prostu wchodzi do czyjegos ogrodu i sra gdzie popadnie...

Ale szczesliwie mieszkam w lepszej dzielnicy...

>> Lub sra a potem szuka wlasciciela i dziekuje i wynagradza.
>
> Tia, a właściciel wróci za kilka godzin... Lecz się :)

Niech wiec sra tam, gdzie jest wlasciciel.

Po za tym nic nie tlumaczy braku dobrego wychowania. Albo ktos jest
prostak i cham, albo nie jest. Poznaje sie to po tym, jak sie dana osoba
zachowuje w spoleczenstwie, jak radzi sobie nei tylko z normami prawnymi
ale i kulturowymi.

>>> Załóż kłódeczkę - nie będzie problemu.
>>
>> I mam chodzic z kluczykiem jak mnie si ezachce?
>
> Możesz zamykać furtkę.

Tez kluczykiem?

>> Czy ty nie rozumiesz ze po to mam tojtoja na PRYWATNYM terenie,zeby to
>> MNIE BYLO WYGODNIE?
>
> Twoja wygoda mało mnie interesuje.

A mnie malo interesuje, ze ci sie chce srac.

W ogole mnie to nie interesuje, rzeklbym.

Twoja kupa, twoja sprawa.
Received on Mon Mar 17 10:20:17 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 17 Mar 2008 - 10:51:10 MET