Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: Andrzej Lawa <alawa_news_at_lechistan.SPAM_PRECZ.com>
Data: Sat 15 Mar 2008 - 07:20:15 MET
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Message-ID: <7d6sa5-bec.ln1@ncc1701.lechistan.com>

rs pisze:

>>> twoje oderwanie prawa od zycia, ze po prosu glupota,
>>> nawet nie ignorancja. litera prawa nie obroni cie w takiej sytuacji, a
>>> udowodnic, ze mu mowiles bedzie ciezko.
>> Od czego dyktafon?
>
> tia. leki jakies bierzesz?

Dyktafon to nie choroba, ignorancie, tylko takie małe urządzenie do
nagrywania dźwięku.

Pomocne jest kiedy intruz upiera się przed sądem, że nikt go nie wypraszał.

>>>> Nie trzeba napastnika informować o tym, że łamie prawo
>>> tia. z zalapaniem ironii tez widze u ciebie kulawo.
>> Wiesz, wypisujesz takie bzdury (np. wejście do pomieszczenia myli ci się
>> z wynoszeniem przedmiotów z tego pomieszczenia), że ciężko się
>> zorientować...
>
> czy ty naprawde taki niekumaty jestes, czy tylko sobie jaja robisz? bo
> juz stracilem rozeznanie. mowa jest i byla o rabunku. moze ty
> wchodzisz do obcych mieszkan, zeby sobie tam pobyc, ale to tez lekarz
> na ten temat powinien sie wypowiedziec. inni wchodza w okreslonym
> celu. zaprzegnij swoja wyobraznie. moze ci podsunie jaki to moze byc
> cel.

Ty już zaproponowałeś: wg. ciebie jak gdzieś człowiek wchodzi, to
wyłącznie po to, by niszczyć i rabować. Cóż - takie jest twoje pierwsze
skojarzenie i to świadczy o tobie: mentalnie jesteś chuliganem i
złodziejem, skoro nie przychodzą ci do głowy żadne inne przyczyny
wchodzenia przez OTWARTE drzwi.

>>>> - jedna z
>>>> podstawowych zasad prawa da się sparafrazować jako "nieznajomość prawa
>>>> szkodzi".
>>> no widze jak szkodzi tym co obrabiaja mieszkania. czy moze sugerujesz,
>>> ze to wszystkie te napady robia prawnicy lub studenci prawa?
>>> najbardziej to mnie wkurzaja tacy klienci, ktorzy jak nie zamkne
>>> mieszkania, malo tego bede mial slabe zamki w drzwiach, i mnie obrobia
>> No i znowu to samo... Nie jest ważne, jak solidne jest zamknięcie -
>> ważne, że jest i trzeba je jakoś przełamać!
>
> jak sie zgubiles, to nie tnij textu, na ktory odpowiadasz, jak
> popadnie.

Ja się zgubiłem? To ja od początku piszę, że musi być jakieś choćby
symboliczne zabezpieczenie - prosty zamek (w przypadku drzwi) albo nawet
trywialne hasło (w przypadku punktu dostępowego).

>>> to powiedza: a sam sobie winien i zamkna sprawe. sadze, ze takim
>>> powinno sie strzelac w lewe kolano. oczywiscie w imie prawa.
>> Spróbuj strzelić - trafisz do pierdla i będzie z tobą spokój.
>
> ja? dlaczego ja mialbym sobie rece takimi paprac? na szczescie gdzie
> indziej istnieje takie prawo, ktore chroni obywateli, nie tylko poprze
> pokazywani im paragrafow, ale daje im prawo do takich akcji. i bardzo
> dobrze.

Aha. Takie miejsce to się nazywa "western". Albo "republika bananowa"
(najlepiej w stanie wojny domowej). Tylko tam są inne problemy...

>>>> Co więcej jeśli intruz w tym momencie grzecznie nie wyjdzie - można
>>>> zastosować środki przymusu bezpośredniego, w skrajnych przypadkach z
>>>> użyciem broni palnej włącznie (którą notabene każdy może sobie w domu
>>>> posiadać).
>>> tia. no super. i do tego momentu zlodziej jest zupelnie w porzadku,
>> Do tej pory nie jest to żaden złodziej - bądź łaskaw nie używać słów,
>> których znaczenia nie rozumiesz.
>
> no. niezly brainwash ci ktos zrobil. koles wszedl do mojego
> mieszkania. wynosi mi rzeczy, a ja mam pewnie w tym moemencie zabrac

Chwila! Gdzie wynosi? Póki co tylko wszedł, grzecznie sobie stoi i
patrzy - o tym była mowa. To ty nagle wymyśliłeś, że rozwala i zabiera.

> sie za czytanei kodeksu karnego i szukac, w ktorym momencie on
> zlodziejem zaistnieje. a kim on jest? gosciu, ty zaczales juz po
> prostu bredzic.

Ty jesteś po prostu zbyt tępy, żeby rozumować na poziomie wyższym, niż
przeciętny podwórkowy burek - dla ciebie każdy, kto w okolicy się
pojawi, to "intruz", którego trzeba natychmiast zagryźć.

>>> moze mi pladrowac mieszkanie, prawda?
>> Nieprawda.
>
> no wiec jak to wyglada w twoich omamach prawnych?

Nie mam omamów. To ty masz jakieś rozdwojenie jaźni, bo to ty ciągle
opisujesz sytuacje wewnętrznie sprzeczne - np. wejście przez otwarte
drzwi, które jednak były zamknięte na klucz.

>> Może ty gdzieś wchodząc od razu zaczynasz "plądrować" i kraść, więc dla
>> ciebie wejście na jakiś teren od razu oznacza niszczenie oraz kradzież
>> mienia, ale przeciętny człowiek nie ma takiego osobliwego przymusu.
>
> odstaw te leki, bo ci dobrze nie robia. teraz juz jestem pewien.
> nie mowa tu o przecietnym czlowieku, chyba ze wedlug ciebie,
> przecietny czlowiek wlamuje sie do mieszkania i pakuje rzeczy do
> torby, ale jesli tacy sa na okolo ciebie to ja rozumiem juz twoj tryb
> myslenia.

Alzheimera masz? Po raz n-ty: nie ma żadnego włamania, bo nie ma żadnego
zamknięcia! Drzwi otwarte! I nikt niczego nie wynosi!

>>> dopiero jak bede nad nim gurowal
>> Twoja znajomość prawa i ortografii idą w parze.
>
> brawo. stary numer jak sie zaczyna gadac bzdety.

Tak się tłumacz.

>> [ciach]
>>
>>> przypomina mi sie rozmowa, z palantem, ktory mi tlumaczyl, ze to jest
>>> wina panienki, ze ja zgwalcili, bo weszla do baru w sukience mini.
>> I znowu twoje kretyńskie porównania ni przypiął, ni przyłatał...
>
> to nie jest kretynskie porownanie. to jest przypomnienie fragmentu

Jest.

> rozmowy, ktora wyniknela w temacie zabezpieczenia servera plikow i
> kto odpowiada prawnie jesli na tym serverze sa np. pliki mp3, a ktos
> inny zlamie do nie go dostep.

I znowu piszesz o łamaniu zabezpieczeń... Czyli nie na temat.

>> Zgwałcenie to jedno - i jest nielegalne - ale samo patrzenie to coś
>> zupełnie innego - i jest legalne. Panienka nie może mieć pretensji, że
>> ktoś się na nią gapi. Ba! Nawet zdjęcie można jej zrobić! (tylko
>> publikować bez zgody nie wolno)
>
> po co ten wyklad nie w temacie? dla ciebie zgwalcenie i patrzenie sa
> tak bliskie siebie, ze koniecznie musiales zaznaczyc ich roznice?

Dobra, to od razu pisz o podkładaniu bomby atomowej i orbitalnej broni
kinetycznej - skoro dla ciebie wejście gdzieś, gdzie jest OTWARTY dostęp
to gwałt, to równie dobrze może być i Armagedon oraz inna masowa
eksterminacja.

>> A ty właśnie masz pretensję, że ktoś się na coś odsłoniętego gapi...
>> Zasłoń - i już nie będzie można podglądać.
>
> to moze zaproponuj zeby polskie katolickie dziewczeta zaczely w
> burkach chodzic. wlasnie o takiej mentalnosci mowie. co zrobila taka
> panna? ma ladne nogi, ladna pupe, ladny biust. dlaczego ma w
> rozsadnych granicach nie exponowac tego w swoim towarzystwie jesli ono
> nie ma tego jej za zle? wedlug ciebie to ona jest zla i winna. inni

Bądź uprzejmy, kłamliwy skurwysynu, nie imputować mi twoich chorych urojeń.

> moga sobie pogwizdywac, slinic sie, robic wulgarne uwagi. prawda? bo
> to ju znie jest objete prawem. bo to juz nie jest kwestia prawa. to
> jest wlasnie kwestia mentalnosci i kultury osobistej i spolecznej,
> ktorej ksztalt prawa jest odbiciem.

Nie pitol o mentalności i kulturze, bo wg. tej tradycyjnej to faktycznie
zbyt śmiało ubrana kobieta jest zła i występna... A komputery to dzieło
szatana ;)

>>>> Oczywiście jeśli zacznie grzecznie wychodzić, obrona
>>>> konieczna nie ma miejsca i np. ze strzału w plecy się nie wyłgasz.
>>> a co jak bedzie siegal po kij golfowy stojacy w stojaku z tylu?
>> A gdyby tam była jego teściowa, która siedzi teraz z tyłu?
>
> tia. czytanie kodeksu jest w miare proste. jego praktyczna aplikacja
> widac sprawia ci wiele problemu.

Dobra, jak chcesz rozwijanie hipotetycznych sytuacji to proszę bardzo:
za kij golfowy chwycił, bo zauważył niebezpiecznego jadowitego węża,
który chciał się na ciebie rzucić ;->

>>> jak mi obrobil cale mieszkanie i wychodzi z plecakiem pelnym moejego
>>> towaru to oczywiscie jest traktowane jako "grzecznie wychodzi" i ja
>>> powinienem krzyknac: panie zlodzieju prosze sie odwrocic, bo w imieniu
>>> prawa nie moge panu strzelic w plecy.
>> Znowu wykazujesz się tępotą. W plecy strzelić nie możesz, bo wtedy żaden
>> sąd ci nie uwierzy, że broniłeś swojego życia/zdrowia przed napadem. Jak
>> strzelisz od frontu to masz szanse się wybronić, że zbliżał się do
>> ciebie i realnie zagrażał.
>
> wedlug ciebie mam mu pozwolic wyjsc z towarem. prawda? to jest

Nie, nie prawda.

> wszystko co twoje prawo potrafi zaoferowac poszkodowanemu? w tym
> wypadku najlepsza bronia rabusia jest sie po prostu odwrocic i wyjsc.
> czy ty sam nie widzisz, ze to co piszesz nie ma najmniejszego sensu?
> pewnie nie.

Przede wszystkim ja widzę, że ty nie umiesz czytać.

>> Obrona konieczna musi być adekwatna do zagrożenia. Jeśli strzelisz w
>> plecy komuś, kto ci zabrał np. telefon - popełnisz przestępstwo i
>> zostaniesz zupełnie słusznie skazany, ponieważ ludzkie życie jest
>> niewątpliwie wartością daleko wyższą od wartości telefonu.
>
> koles wchodzi na moj teren, w zamiarow, ktorych ja nie musze znac.
> moze przyjsc zabrac mi telefon, moze rownie dobrze przyjsc by mnie
> zabic.

W ciekawej okolicy mieszkasz. Ja tam zwykle miewam do czynienia z
ludźmi, którzy przyszli z ciasteczkami w odwiedziny :)

To się nazywa "stosunki dobrosąsiedzkie". Spróbuj kiedyś.

> nie interesuje mnie. mowie von! koles nie wychodzi. nie ma
> prawa przebywac na moim terenie, tyle. powinienem miec prawo obrony
> wlasnego terenu.

Jasne, ale bez przesady.

>> Oczywiście możesz sprawcę w takiej sytuacji ująć, ale nie myl ujęcia z
>> wymierzaniem "sprawiedliwości" na własną rękę.
>
> ujac? kolesia dwa rawy wiekszego ode mnie? ujac to ty go mozesz pod
> kolana co najwyzej.

No co? To jeden z możliwych chwytów pozwalających powstrzymać/przewrócić
uciekającego przestępcę.

> wlasnie takie jak twoje rozumowanie i aprobata takiego prawa powoduje
> to, ze zlodzieje czuja sie praktycznie bezpiecznie. no bo co?
> wystarczy sie odwrocic i juz sa bezpieczni. i nie pieprz mi tutaj, ze

Nie "bezpieczni", tępaku, bo ująć nadal ich możesz.
Received on Sat Mar 15 08:25:05 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 15 Mar 2008 - 08:51:08 MET