Re: Laczenie sie z internetem przez cudzy otwarty ruter bez jego wiedzi to kradziez ?.

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Sat 15 Mar 2008 - 05:23:38 MET
Message-ID: <32hmt397ho2hkg126oag6nme3i45hnaoav@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Fri, 14 Mar 2008 19:33:59 +0100, Andrzej Lawa
<alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wrote:

>rs pisze:
>
>>>> oh dzieki, ze mamy takie prawo. <rs>
>>> Kolejny pokaz ignorancji...
>> tylko czyjej?
>Twojej.

ciesze, sie, ze masz dobre samopoczuje.

>> twoje oderwanie prawa od zycia, ze po prosu glupota,
>> nawet nie ignorancja. litera prawa nie obroni cie w takiej sytuacji, a
>> udowodnic, ze mu mowiles bedzie ciezko.
>Od czego dyktafon?

tia. leki jakies bierzesz?

>>> Nie trzeba napastnika informować o tym, że łamie prawo
>> tia. z zalapaniem ironii tez widze u ciebie kulawo.
>
>Wiesz, wypisujesz takie bzdury (np. wejście do pomieszczenia myli ci się
>z wynoszeniem przedmiotów z tego pomieszczenia), że ciężko się
>zorientować...

czy ty naprawde taki niekumaty jestes, czy tylko sobie jaja robisz? bo
juz stracilem rozeznanie. mowa jest i byla o rabunku. moze ty
wchodzisz do obcych mieszkan, zeby sobie tam pobyc, ale to tez lekarz
na ten temat powinien sie wypowiedziec. inni wchodza w okreslonym
celu. zaprzegnij swoja wyobraznie. moze ci podsunie jaki to moze byc
cel.

>>> - jedna z
>>> podstawowych zasad prawa da się sparafrazować jako "nieznajomość prawa
>>> szkodzi".
>>
>> no widze jak szkodzi tym co obrabiaja mieszkania. czy moze sugerujesz,
>> ze to wszystkie te napady robia prawnicy lub studenci prawa?
>> najbardziej to mnie wkurzaja tacy klienci, ktorzy jak nie zamkne
>> mieszkania, malo tego bede mial slabe zamki w drzwiach, i mnie obrobia
>
>No i znowu to samo... Nie jest ważne, jak solidne jest zamknięcie -
>ważne, że jest i trzeba je jakoś przełamać!

jak sie zgubiles, to nie tnij textu, na ktory odpowiadasz, jak
popadnie.

>> to powiedza: a sam sobie winien i zamkna sprawe. sadze, ze takim
>> powinno sie strzelac w lewe kolano. oczywiscie w imie prawa.
>Spróbuj strzelić - trafisz do pierdla i będzie z tobą spokój.

ja? dlaczego ja mialbym sobie rece takimi paprac? na szczescie gdzie
indziej istnieje takie prawo, ktore chroni obywateli, nie tylko poprze
pokazywani im paragrafow, ale daje im prawo do takich akcji. i bardzo
dobrze.

>>> Co więcej jeśli intruz w tym momencie grzecznie nie wyjdzie - można
>>> zastosować środki przymusu bezpośredniego, w skrajnych przypadkach z
>>> użyciem broni palnej włącznie (którą notabene każdy może sobie w domu
>>> posiadać).
>>
>> tia. no super. i do tego momentu zlodziej jest zupelnie w porzadku,
>
>Do tej pory nie jest to żaden złodziej - bądź łaskaw nie używać słów,
>których znaczenia nie rozumiesz.

no. niezly brainwash ci ktos zrobil. koles wszedl do mojego
mieszkania. wynosi mi rzeczy, a ja mam pewnie w tym moemencie zabrac
sie za czytanei kodeksu karnego i szukac, w ktorym momencie on
zlodziejem zaistnieje. a kim on jest? gosciu, ty zaczales juz po
prostu bredzic.

>> moze mi pladrowac mieszkanie, prawda?
>Nieprawda.

no wiec jak to wyglada w twoich omamach prawnych?

>Może ty gdzieś wchodząc od razu zaczynasz "plądrować" i kraść, więc dla
>ciebie wejście na jakiś teren od razu oznacza niszczenie oraz kradzież
>mienia, ale przeciętny człowiek nie ma takiego osobliwego przymusu.

odstaw te leki, bo ci dobrze nie robia. teraz juz jestem pewien.
nie mowa tu o przecietnym czlowieku, chyba ze wedlug ciebie,
przecietny czlowiek wlamuje sie do mieszkania i pakuje rzeczy do
torby, ale jesli tacy sa na okolo ciebie to ja rozumiem juz twoj tryb
myslenia.

>> dopiero jak bede nad nim gurowal
>Twoja znajomość prawa i ortografii idą w parze.

brawo. stary numer jak sie zaczyna gadac bzdety.

>[ciach]
>
>> przypomina mi sie rozmowa, z palantem, ktory mi tlumaczyl, ze to jest
>> wina panienki, ze ja zgwalcili, bo weszla do baru w sukience mini.
>I znowu twoje kretyńskie porównania ni przypiął, ni przyłatał...

to nie jest kretynskie porownanie. to jest przypomnienie fragmentu
rozmowy, ktora wyniknela w temacie zabezpieczenia servera plikow i
kto odpowiada prawnie jesli na tym serverze sa np. pliki mp3, a ktos
inny zlamie do nie go dostep.

>Zgwałcenie to jedno - i jest nielegalne - ale samo patrzenie to coś
>zupełnie innego - i jest legalne. Panienka nie może mieć pretensji, że
>ktoś się na nią gapi. Ba! Nawet zdjęcie można jej zrobić! (tylko
>publikować bez zgody nie wolno)

po co ten wyklad nie w temacie? dla ciebie zgwalcenie i patrzenie sa
tak bliskie siebie, ze koniecznie musiales zaznaczyc ich roznice?

>A ty właśnie masz pretensję, że ktoś się na coś odsłoniętego gapi...
>Zasłoń - i już nie będzie można podglądać.

to moze zaproponuj zeby polskie katolickie dziewczeta zaczely w
burkach chodzic. wlasnie o takiej mentalnosci mowie. co zrobila taka
panna? ma ladne nogi, ladna pupe, ladny biust. dlaczego ma w
rozsadnych granicach nie exponowac tego w swoim towarzystwie jesli ono
nie ma tego jej za zle? wedlug ciebie to ona jest zla i winna. inni
moga sobie pogwizdywac, slinic sie, robic wulgarne uwagi. prawda? bo
to ju znie jest objete prawem. bo to juz nie jest kwestia prawa. to
jest wlasnie kwestia mentalnosci i kultury osobistej i spolecznej,
ktorej ksztalt prawa jest odbiciem.

>>> Oczywiście jeśli zacznie grzecznie wychodzić, obrona
>>> konieczna nie ma miejsca i np. ze strzału w plecy się nie wyłgasz.
>> a co jak bedzie siegal po kij golfowy stojacy w stojaku z tylu?
>A gdyby tam była jego teściowa, która siedzi teraz z tyłu?

tia. czytanie kodeksu jest w miare proste. jego praktyczna aplikacja
widac sprawia ci wiele problemu.

>> jak mi obrobil cale mieszkanie i wychodzi z plecakiem pelnym moejego
>> towaru to oczywiscie jest traktowane jako "grzecznie wychodzi" i ja
>> powinienem krzyknac: panie zlodzieju prosze sie odwrocic, bo w imieniu
>> prawa nie moge panu strzelic w plecy.
>
>Znowu wykazujesz się tępotą. W plecy strzelić nie możesz, bo wtedy żaden
>sąd ci nie uwierzy, że broniłeś swojego życia/zdrowia przed napadem. Jak
>strzelisz od frontu to masz szanse się wybronić, że zbliżał się do
>ciebie i realnie zagrażał.

 wedlug ciebie mam mu pozwolic wyjsc z towarem. prawda? to jest
wszystko co twoje prawo potrafi zaoferowac poszkodowanemu? w tym
wypadku najlepsza bronia rabusia jest sie po prostu odwrocic i wyjsc.
czy ty sam nie widzisz, ze to co piszesz nie ma najmniejszego sensu?
pewnie nie.

>Obrona konieczna musi być adekwatna do zagrożenia. Jeśli strzelisz w
>plecy komuś, kto ci zabrał np. telefon - popełnisz przestępstwo i
>zostaniesz zupełnie słusznie skazany, ponieważ ludzkie życie jest
>niewątpliwie wartością daleko wyższą od wartości telefonu.

koles wchodzi na moj teren, w zamiarow, ktorych ja nie musze znac.
moze przyjsc zabrac mi telefon, moze rownie dobrze przyjsc by mnie
zabic. nie interesuje mnie. mowie von! koles nie wychodzi. nie ma
prawa przebywac na moim terenie, tyle. powinienem miec prawo obrony
wlasnego terenu.

>Oczywiście możesz sprawcę w takiej sytuacji ująć, ale nie myl ujęcia z
>wymierzaniem "sprawiedliwości" na własną rękę.

ujac? kolesia dwa rawy wiekszego ode mnie? ujac to ty go mozesz pod
kolana co najwyzej.
wlasnie takie jak twoje rozumowanie i aprobata takiego prawa powoduje
to, ze zlodzieje czuja sie praktycznie bezpiecznie. no bo co?
wystarczy sie odwrocic i juz sa bezpieczni. i nie pieprz mi tutaj, ze
ja nie znam prawa i nie praw innych grzecznosci jakie tutaj raczyles
zaprezentowac. nie powoluje sie na prawo, ale na tych, ktorzy na taki
jego stan przyzwalaja. <rs>
Received on Sat Mar 15 05:25:03 2008

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sat 15 Mar 2008 - 05:51:06 MET