Re: notebook dla filologa - pytanie o konkretne modele

Autor: Bartlomiej Kowal <bartukas_at_wp.pl>
Data: Fri 03 Nov 2006 - 18:11:15 MET
Message-ID: <eift7v$ime$1@inews.gazeta.pl>

----- Original Message -----
From: "Rafał Bartoszak" <sprocket@sys.BezSpamu.pl>

>> - preferuję sprzęt nowy - stąd te modele w pierwszym liście. Grupę czytam
>> od
>> jakiegoś czasu, więc wiem, że najpopularniejsze są tu ThinkPady,
>> szczególnie
>> z serii T;
>
> I nie bez przyczyny. Solidność wykonania i jakość zastosowanych
> materiałów jest wzorcowa.

Wiem, dlatego też się zainteresowałem tym T41 (poza tym, miło się kojarzy z
radzieckimi czołgami ;). Tylko mam jedną wątpliwość:
Koleś ze sklepu twierdzi, że zainstalują system ze swojego dysku, a ja będę
musiał go tylko aktywować. Niby będę mieć naklejkę z tyłu kompa, ale jakoś
mam wątpliwości.
Ponieważ masz doświadczenie w handlu z tymi ludźmi - czy oni rzeczywiście
stawiają system tak, że wszystko będzie cacy chodzić? Dodam, że systemem
będzie XP Pro En, a jakkolwiek nie narzekam na brak znajomości angielskiego,
to informatykiem nie jestem i boję się, że coś może mi nie zadziałać.

Poza tym, zaśpiewali duużo za wymianę DVD na DVD-RW - ok. 600 zł. I tak
jestem zainteresowany, ale chyba kupię DVD-RW na USB...Za wymianę dysku na
większy (40GB > 80GB) życzą sobie 300 zł - nie wiem, czy to dużo, ale jestem
zainteresowany.

I jeszcze jedno - jak to jest z tą ich gwarancją? Sprawdzałeś już kiedyś?
(odpukać w niemalowane!)

> Jak lubisz skrzypiące obudowy i hałasujące wntylatory, to są jak
> najbardziej godne polecenia...

Powoli mnie z nich (Asusów i FSC) leczycie...;-)

> Toshiby sprzed 5 lat to niemal doskonałe maszyny (choć zdarzały im się
> wtopy). Jakością wykonania nie ustępowały IBM (materiałami -
> ustępowały). Dziś Toshiba to po prostu dobry producent, który tnie
> koszty na wszystkim, na czym może, i - niestety - na paru rzeczach, na
> których nie powinien, np. baterie...

Toshiby Satellite miały wtedy jeden poważny feler - żeby się do czegokolwiek
dostać, trzeba było rozbebeszyć pół komputera. Ponieważ komp odmówił mi
posłuszeństwa na 3 tygodnie przed oddaniem pracy magisterskiej, a
odzyskiwanie systemu formatowało cały dysk, kumpel-informatyk musiał się
dobrać do dysku (niby miałem kopię zapasową tekstu, ale miałem też 30-40
plików "pomocniczych", których nie archiwizowałem + inne dane) i chyba przy
okazji coś się stało z wiatraczkiem. O ile przez rok-półtora brzęczał dość
sporadycznie, to przez ostatni rok każde chłodzenie oznaczało niemiłosierne
buczenie. A że komp to dość słaby (celeron 600MHz), to grzeje się już przy
kilku
okienkach przeglądarki + WinAmp. Brr...Pracować się nie da! Ostatnio tak się
wnerwiłem, że sam się do tego wiatraczka dobrałem. I co z tego? Nie wiem i
nie widzę, co można by z nim zrobić...tzw. "chumanista" ze mnie ;-)

Ale kiedy kupiłem tego kompa - lipiec 2001 - to był to najtańszy laptop w
Warszawie. Kupiłem go, bo w promocji do 32MB RAMu dorzucali jeszcze 64 ;-).
A kosztował 4300 brutto....Za taką sumę to teraz można nieźle poszaleć przy
kupnie laptopa.

> Dałbym ja studentom się ze mnie śmiać...

Ja daję - w ten sposób przynajmniej skupiają się na tym, co mówię, a nie na
gazetkach z Avonu (pozdrawiam niniejszym panie Magdę K. i Anię M.).

Pozdrawiam,

Bartek
Received on Fri Nov 3 18:15:13 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 03 Nov 2006 - 18:51:04 MET