Re: Nagrywarka DVD do domu, kto spełni kryteria?

Autor: Atlantis <marekw1986NOSPAM_at_wp.pl>
Data: Fri 27 Oct 2006 - 09:12:41 MET DST
Message-ID: <ehsbh9$1bn$1@atlantis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Eneuel Leszek Ciszewski napisał(a):

>> W gruncie rzeczy nie mam w zwyczaju wyginać moich płyt, staram się z
>> nimi obchodzić tak delikatnie, jak to tylko możliwe. ;)
>
> Niestety Twój sposób obchodzenia się z płytami nie zmienia ich budowy. :)

To trochę tak, jakby powiedzieć, że mój sposób obchodzenia się z
telewizorem (nie mam w zwyczaju rzucać nim po pokoju) nie zmienia faktu,
że budowa telewizora może nie przetrwać takiego zachowania. ;)
Płyty nie są budowane z myślą o ekstremalnym użytkowaniu, najlepiej
trzymać je w pudełkach i delikatnie przełożyć do napędu - tak jak to
zostało przewidziane. Że niektórzy mają je za wieczne i niezniszczalne,
to juz inna sprawa...

> Być może. Ja akurat nie znam nikogo, kto by rzucał płytami DVD lub wycierał nim biurko.

Ja znam i to wielu takich. ;P Wystarczy odwiedzić kilku znajomych, a
zobaczy się stertę CD czy DVD bez opakowań, leżących bezpośrednio na
blacie biurka, a gdy brakuje miejsca to taką stertę mają w zwyczaju
zwyczajnie przesunąć w inne miejsce. ;)
A jeśli chodzi o rzucanie, to chyba jeszcze w podstawówce dzieciaki
urządziły obie taką zabawę - rzucali CD po klasie, aż w końcu się nie
rozleciał na kawałki - uderzając o drzwi, którymi 30 sekund później
weszła nauczycielka. ;)

> Znam jedną osobę, która mi opowiadała o rzucaniu płyt CD (nawet zademonstrowała sposób
> tego rzucania) i kilka, które uważały, że zapis na toczonych płytach CD jest wieczny,
> odporny na wszystko (na przykład na potraktowanie płyty papierem ściernym) a w przypadku
> CDDA jest ostatecznym rozwiązaniem, po którym już nigdy nic lepszego nie nadejdzie. :)

Ja znam wielu takich...

> Nie jest. :) Ale moim zdaniem po prostu wygodniej chwycić płytę za krawędzie,
> niż ,,palcować'' -- gdyż wówczas nie traci się z oczu tego, co na niej jest.
> W celu więc jakim owe palcowanie? :) Wyjmowanie z pudełka wręcz uniemożliwia
> owo palcownie i zmusza do chwycenia za brzegi. Jeśli ktoś nie ma dostatecznie
> dużej ręki -- może chwycić za środek i brzeg. :) Moim zdaniem to najnaturalniejszy
> chwyt. :)

Jeśli mowa o pudełku, to tak i muszę się zgodzić. Ale są jeszcze koperty
i wielu wydaje się bardziej naturalne chwycić płytę za brzeg kciukiem i
palcem wskazującym, brudząc ją przy okazji niż wpychać palec głęboko do
koperty, aby chwycić ją normalnie - bo po co?

> :) Wiesz -- płyty winylowe też były bez kasetek. :)

Za to o ile mniejsza gęstość zapisu... No i zapis był analogowy, nie
trzeba było nawet systemów korekcji stosować. ;)

> Są ciężkie, ale i odporne na uszkodzenia. :) Mogą nawet upaść z wysokości
> metra na dywan bez czynienia sobie krzywdy. :) W trakcie spadania dysk
> się wyłącza i przygotowuje do zderzenia. :) W tym czasie muzyka odtwarzana
> jest z kości. Po upadku dysk wraca do pracy. :) Co gorsza -- już taki minidysk
> stale wyłączał się i włączał, aby zaoszczędzić trochę energii, gdy był zasilany
> bateriami. :) Tym bardziej te dyskowe walkmany to lubią. :)

Mimo wszystko tam zawsze są części ruchome, a to jest znacznie bardziej
narażone na uszkodzenia. Bo to o czym piszesz to jedynie zaparkowanie
głowicy podczas spadania. No dobrze, a jeśli jednak nie zdąży? ;) Albo
jeśli upadek będzie z większej wysokości i głowica co prawda nie
zarysuje talerza, ale uszkodzi się jakaś inna część dysku? Dysk, bez
względu na zabezpieczenia jest o wiele bardziej narażony na wstrzący,
upadki itp. niż pamięć flash z prostego powodu - obecność części
mechanicznych.

>> mechaniczne no i podbijają cenę. :) To mówi użytkownik MP3 Playera 256 MB. :P
>
> Teraz 256 MB nie robi żadnego wrażenia :) -- a to jedna trzecia część płyty CD,
> co z kompresją MP3 daje ze cztery takie płyty. :)

No ja wiem, ale niecały rok temu, gdy go kupowałem to 256 MB było
całkiem przyzwoitym wynikiem. Zwłaszcza, że ludzie, którzy zainwestowali
tylko trochę wcześniej mieli do dyspozycji jedynie 128 MB, a np.
posiadacze Nokii 5510 64 MB. :) Jak więc to wydawało się naprawdę sporo,
a teraz cały czas muszę się zastanawiać co wgrać i co jakiś czas myślę,
że przydałby się 1 GB. Tyle tylko, że pewnie za rok albo dwa będzie to
samo - potrzebna będzie wersja 10 GB. :) Dlatego IMHO nośnik powinien
być wymienny. ;)

>> Zaryzykuję twierdzenie, że 99% użytkowników nie stosowało stacji
>> dyskietek jako narzędzia do update'owania BIOSa, ale jako
>> najzwyklejszego nośnika danych. Im zależałoby pewnie na większym
>> transferze i pojemności. :)
>
> To niech używają Penów. :)

Wtedy jeszcze ich nie było, a ZIPy będące czymś w rodzaju odpowiednika
nie przyjęły się.

> W razie czego podpięcie trwa kilka minut. :)

Może i tak, ale mam wyłączać komputer, rozkręcać go i podpinać stację
dyskietek za każdym razem, gdy przyjdzie jakiś znajomy z "bardzo ważną
pracą do wydrukowania" na dyskietce? Nie lubię grzebać w komputerze bez
potrzeby, z reguły nigdy nie zgadzam się na zdjęcie budowy gdy jakiś
znajomy chce przyjść ze swoim dyskiem twardym. Między innymi dlatego
zainwestowałem w kabelek USB2IDE.

> Przez jakiś czas CD bywało na oddzielnej tasiemce.
> Nie wiem, co to było -- złączka wychodziła prosto z płyty, jak do HDD lub FDD. :)
> Na pewno nie SCSI, ale i nie do końca IDE. :)

Nie pamiętam... Wiem, że w czasach XT/AT/386 zdarzało się, że do CD-ROMu
potrzebny był osobny sterownik w postaci karty ISA, to samo miały Amigi.
Jednak z tego, co powiedziano mi na pewnym forum było to zwykłe SCSI...
Natomiast w moim pierwszym komputerze (Cyrix 6x86 - tak około 1997)
CD-ROM faktycznie był podpięty tasiemką z pojedynczym złączem, jako
jedyne urządzenie do kanału, ale był to standardowy kanał IDE, do
którego dziś z powodzeniem można podpiąć dwa napędy. Nawet w Amigach,
gdzie było jedno złącze do dysku twardego (IDE, gniazdo jak w laptopach)
po zastosowaniu odpowiedniej przelotki można podłączyć zwykły dysk +
CD-ROM, DVD-ROM lub nagrywarkę. ;)

> No to co? A nośnik LS-120 ile kosztował?

Staniałby, gdyby się upowszechnił. Peny też tanie na początku nie były...
BTW jestem ciekaw, czy kiedyś technologia produkcji układów pamięci
flash spadnie do tego stopnia, że będzie można kupować karty pamięci jak
dyskietki. ;P

>> To wcale nie było tak dawno temu. :) Formatowanie piętnastu dyskietek,
>> pakowanie i dzielenie RARem, w domu w drugą stronę i miało się parę
>> nowych rzeczy na dysku. ;)
>
> Nigdy tego nie robiłem. :)

A u mnie to było powszechne, zaraz po zakupie pierwszego własnego
komputera, kiedy danych do przenoszenia między znajomymi było sporo, a
jedynym dostępnym nagrywanym nośnikiem była dyskietka. ;) Przy czym
odległość i ówczesny stan wiedzy informatycznej z góry wykluczały
możliwość założenia sieci lokalnej. ;)
Dysku jak już mówiłem nigdy nie nosiłem w celu przenoszenia dużych
ilości danych. :)

-- 
# Pozdrowienia przesyła Atlantis # GG: 1238885
# "Władza to nie środek do celu; władza to cel"
# /George Orwell - Rok 1984/
Received on Fri Oct 27 09:15:10 2006

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 27 Oct 2006 - 09:51:22 MET DST