Re: dziekuje.... tylko komu? :) przestroga i porada dla coraz mniejszej rzeszy zwolennikow "zasilaczy"

Autor: Edzi <Pla_at_ipla.fm>
Data: Fri 04 Nov 2005 - 13:23:44 MET
Message-ID: <dkfju3$q07$1@nemesis.news.tpi.pl>
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"

Użytkownik "PAndy" <pandrw@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:dkefc9$q3k$1@news.dialog.net.pl...
> O nic, twierdze ze o ile zasilacz jest wazny to jednak nie mozna robic z
> niego czarnego, magicznego pudelka ktore potrafia zrobic tylko firmy typu
> chieftec (ktory robi tak nawiasem mowiac beznadziejne obudowy i inne rzeczy
> wiec zasilacza od chiefteca to ja bym nie kupil prywatnie- wystarczy mi ta
> obudowa w pracy ktora mnie "uszczesliwiono" bo zakupow dokonywal ktos
> wlasnie poslugujacy sie wiedza tajemna podobnej do Twojej - fatalna, zle
> wykonana, zasilacz to goraca cegla - jak sie kopiuje takie firmy jak compaq
> to powinno sie to robic do konca)

Hmmm... to może ja:
Stawiasz w jednej linii chiefteca i np. codegena? Hmmm. skoro się chwalisz
wyższym elektrycznym (ja skończyłem podobną polibudę i widziałem ludzi, którzy
również kończyli a poziom ich wiedzy był żenujący....) to zerknij z łaski swojej
na gałąź zasilania przetwornicy stand-by w codegenie i chieftecu. I co? Widać
różnicę? I właśnie w tym miejscu zaczynają się problemy... Szczerze mówiąc na
kilkanaście komów które naprawiałem po strzale zasilacza (z różnych powodów)
około 95% miały uszkodzone wszystko (łącznie z klawiaturą i myszą) zasilacze to
przeważnie codegen 200AX i pokrewne oraz modecom i kilka krzaków. Częstotliwość
tej przetwornicy w tanich zasilaczach (ta o której wcześniej wspomniałem)
pracuje w oparciu o jeden mały elektrolit, który po czasie traci swoją pojemność
i puki zasilacz chodzi (jest w nim w miarę ciepło) to jest ok, ale jak na dłużej
wyłączymy zasilacz Z PRĄDU to ten element stygnie - jak wiadomo (w końcu ponoć
skończyłeś elektronikę na polibudzie) pojemność elektrolitu wraz ze spadkiem
temperatury spada i rośnie częstotliwość - więc na wtórnym rośnie napięcie które
zasila tl494 (główny układ sterujący pracą zasilacza). Nie może ono jednak
przekroczyć 50V (zwykle jest to około 20 - 30) bo się układ usmaży. I tu jest
problem, bo po wylutowaniu tych kondziorków zamiast (najczęściej) 22uF mają
2uF - po testowym włączeniu bywa na wyjściu około 80V (oczywiście tl494 zalicza
w tym momęcie odpał) i PUSZCZA wszystko co ma na wyjście. Wtedy płyta, dyski itd
dostają zamiast 5V np 40V i siwy dym.
Przerobiłem tego sporo więc wiem o czym piszę...
Teraz chieftec: Rzuć okiem na schemat - widzisz? Nie ma tam prostackiej
przetworniczki opartej o tego nieszczęsnego taniego kondziorka - tam jest
PORZĄDNY układ stabilizacyjny. Więc już z tego powodu ten zasilacz jest o niebo
bezpieczniejszy... o reszcie nie będę pisał, bo by wyszła praca magisterska o
zasilaczach impulsowych :-)

Reasumując: Marki Chieftec i codegen (lub inne no-name) absolutnie nie stoją w
jednym rzędzie i dzieli ich PRZEPAŚĆ. oczywiście mając więcej kasy doradzał bym
wybrać jakiegoś np. "Antka"

> A jak chcesz zoabczyc naprawde porzadnie zrobiony zasilacz to kup sobie na
> allegro SGI Indigo czy jakiegos Sun'a - zobaczysz wtedy prawdziwe 500 - 600W
> i jak sie robi drogie zasilacze.

Sugeruję nie oglądać jakichś normalnych zasilaczy typu Sun tylko spojżeć jak są
robione naprawdę dobre zasilania komputerów. Kup sobie np. obudowę SuperMicro -
3 wbudowane zasilacze z pełną redundancją i hot-swap. Koszt zaledwie około 5000
pln - ale tu wiesz za co płacisz :-)

Pozdrawiam,

-- 
Edzi
Received on Fri Nov 4 13:25:22 2005

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 04 Nov 2005 - 13:51:03 MET