Re: Legalnosc instalacji Windows w firmie przez kogos -Pomocy!

Autor: macminer <macminer-junkout_at_polbox.com>
Data: Tue 21 Sep 2004 - 15:00:04 MET DST
Message-ID: <cip8kn$gaj$1@flis.man.torun.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Miroslaw Kwasniak wrote:

>
> Dobrze, pokarz mi, gdzie wspomnianej ustawie jest "rozróżnienie
> stosowalności dla użytkownika końcowego" lub inny przepis dotyczący
> "użytkownika końcowego" wyłączający stosowalność tej ustawy.

Nie musi być wprowadzone expressis verbis. Wynika to logicznie z całego
rozdziału 5.

>
>>Art. 68. 1. Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, a licencji udzielono na
>>czas nie oznaczony, twórca może ją wypowiedzieć z zachowaniem terminów
>>umownych, a w ich braku na rok naprzód, na koniec roku kalendarzowego.
>
>
> Sprawdzone w praktyce, patrz casus malawi (żeby było dowcipniej licencja
> była darmowa), opisany m.in. na stronie:

Ale właśnie casus malawi nie dotyczy licencji na używanie kupionego
oprogramowania, ale licencji na rozpowszechnianie tekstu! Czyli twój
casus potwierdza moją interpretację. Zwróć uwagę, że chodzi właśnie o
to, że autor cofnął zgodę na publikację=rozpowszechnianie swojego utworu
(a nie np. na czytanie go przez osoby, które już wcześniej ściągnęły
tekst na swój dysk twardy).

> Po pierwsze mie wyłącznie, ale:
>
> Art. 50. Odrębne pola eksploatacji stanowią w szczególności:
> _________________________
>
> a po drugie Art. 50:
>
> 1) utrwalenie
> 2) zwielokrotnienie określoną techniką,
>
> oraz w szególności:
>
> 4) wprowadzenie do pamięci komputera

Ale nadal odnosi się to do instytucji publikującej tekst, a nie osoby
prywatnej czytającej go. Istnieją pewne zasady interpretacji tekstów
prawnych, z których jedną jest, że w razie wątpliwości zakaz należy
rozumieć wąsko, a pozwolenie szeroko. Skoro w tekście mowa jest o
rozpowszechnianiu utworu, a nie o jego odbiorze, to nie można zakazu
rozciągać na odbiorcę.

> a co to jest "pamięć komputera" też stanowi problem prawny -
> kuriozalna jet interpretacja przez MS kopii zapasowej:

Owszem, stanowi problem. Dlatego większość ludzi woli "mylić się po
bezpiecznej stronie", tzn. interpretować prawo w sposób niekorzystny dla
siebie, byle nie być zmuszonym do udowadniania swoich praw w sądzie.

Podsumowując i wracając do głównego wątku dyskusji:

- wymóg trzymania faktury na oprogramowanie nie wynika z ustawy o
prawach autorskich
- wymóg trzymania ww. faktury może wynikać z prawa podatkowego,
skarbowego itp., ale nie ma to nic wspólnego z BSA ani kontrolą
legalności oprogramowania
- w razie wątpliwości użytkownik uprogramowania musi mieć możliwość
udowodnienia, że posiada licencję. Faktura będzie dla sądu
wystarczającym dowodem, nawet jeśli BSA czy Microsoft twierdzą co innego
(chyba że potrafią udowodnić, że dany użytkownik odsprzedał potem tę
licencję).
- ponieważ większość ludzi i firm nie ma ochoty rozstrzygać swoich spraw
w sądzie, godzą się więc na warunki dyktowane przez większych, np.
konieczność posiadania nośnika albo jakiejś książeczki albo naklejki
albo innego idiotyzmu, który wymyśli sobie firma udzielająca licencji. W
ten sposób przy kontroli legalności oprogramowania mogą ujść z
najmniejszą szkodą (bo przecież konfiskata dysków powoduje zawsze
znaczne szkody dla firmy).
Jednak gdyby sprawę oddali do sądu, z ogromnym prawdopodobieństwem
wygraliby ją nie mając naklejek, książeczek, nośnika itp, a mając
fakturę zakupu.

Swoją drogą - fajnie wyglądałby mój komputer, gdyby każdy program, na
który mam licencję wymagał umieszczenia na tymże komputerze naklejki.

-- 
macminer
Received on Tue Sep 21 15:00:25 2004

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 21 Sep 2004 - 15:51:23 MET DST