Codegen 300W morderca!

Autor: Sniper (sniper10000_at_NO_SPAM.poczta.onet.pl)
Data: Wed 18 Jun 2003 - 21:29:35 MET DST


Nie od dawna wiadomo, że Codegeny to największy shit jaki pod słońcem
widziano. Zaliczyłem niedawno dwa fatalne pady takich zasilaczy w firmie,
więc postanowiłem o tym napisać.

Akcja nr. 1
Niecałe 2 tygodnie temu elektrownia odcina dopływ prądu do naszej firmy.
Akcja trwa stosunkowo długo, podobno nawet metro przestało jeździć.
Spodziewałem się, że w chwili włączenia prądu, może pójść spora "szpilka".
Wyłączyłem większość UPS'ów (część sama zdechła). W końcu bingo! Jest prąd.
Po chwili dowiaduję się, że w jednym z pomieszczeń "poszedł dym z
komputera". Pędzę... no tak... tego akurat zapomniałem odłączyć z gniazdka
(był bez UPS'a). Myślę "pewnie zasilacz się skopcił". Rozbabrałem,
wymieniłem zasiłkę, odpalam - nic. Kilka godzin testów zaowocowało
następującym werdyktem: spalony zasilacz pochłonął wszystko! Dosłownie. Nie
ocalała nawet mysz! Straty: płyta Gigabyte, Pentium III 600 MHz, Samsung 20
GB, 2 kostki pamięci, karta graficzna, muzyczna, sieciowa, klawiatura, flop
i wspomniana wyżej mysz.

Pomijam kwestie związane z odszkodowaniem od elektrowni, bo nie o tym mowa.
Przestój w pracy, masa utraconych danych, nerwy i kupa sprzętu na złom.

Akcja nr. 2
Normalny dzień pracy. Cisza, spokój. Nagle telefon "słuchaj, pisałem coś w
Wordzie i nagle mi wszystko zgasło". Idę, sprawdzam, znowu Codegen śmierdzi.
Rozbabrałem, wymieniłem. Odpalam - zasilacz kręci, ale płyta ani mru mru. No
to siup kompa na warsztat. Znowu kilka godzin testów. Przeżyła mysz i napęd
CD-ROM. Reszta poszła do piachu: płyta MSI, Pentium III 500 MHz, Maxtor 40
GB, 2 kostki pamięci, karta graficzna, muzyczna, sieciowa, klawiatura, flop.

Cóż... nie wiem czy jest sens wyciągać jakiekolwiek wnioski. Ja pozwolę
sobie tylko na krótkie podsumowanie: zasilacze Codegen bez problemów radzą
sobie z "napędzeniem" mało rozbudowanych konfiguracji. Za swego żywota nie
sprawiają większych problemów, o ile nie patrzymy na stabilność napięć.
Jeżeli jednak taki zasilacz kończy swój żywot (a prędzej czy później to i
tak nastąpi), to musimy się nastawiać na UTRATĘ CAŁEGO SPRZĘTU. Oczywiście,
może się zdarzyć, że reszta wyjdzie bez szwanku, ale chyba nie powinniśmy
liczyć wiecznie na farta.

P.S.
Prywatnie niestety również pracuję na Codegenie. Kompa rozbudowałem niemalże
do granic możliwości, a na zasilacz jakoś zawsze "sknerowałem". Chyba w
końcu do mnie dotarło. Albo wymienię to g***, albo za jakiś czas spotka mnie
to samo. Myśląc logicznie: "qrcze, muszę być naprawdę skrajnym idiotą, żeby
ładować kasę w tak drogi sprzęt, a zasilacz zawsze zostawiać na boku".
Dylemat na najbliższy tydzień: co kupić? Zasilacz Chiefteca? Czy może od
razu całą obudowę tegoż producenta?

Pozdrawiam,
Sniper



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Wed 19 May 2004 - 10:28:38 MET DST