Re: Komputer dla grafika...

Autor: vievi (vievi_at_217.97.84.69)
Data: Tue 11 Sep 2001 - 19:56:58 MET DST


>
> Wyjaśnij mi tylko po co mi to? Dla sportu, lepszego samopoczucia z braku
> innego zajęcia? Ja mam co robić, nie stać mnie na takie zabawy.
> Nie wiem jakich ty znasz grafików,

sam jestem grafikiem i mam wielu znajomych grafikow (takze
ortodoksyjnych makowcow). Niestety, na grupie macintoshowej nie bywam, a
na pl.comp.grafika raczej rzadko (tylko jak sie nudze, co zreszta
przypadkiem zachodzi i teraz), wiec obawiam sie ze to zakwestionujesz.
Trudno.

>ale wielu z tych, których znam
> to artyści nie mający pojęcia co siedzi w środku. Zresztą nie mają
> zamiaru się dowiadywać.

alez nie jest to wiedza tajemna czy hermetyczna. Tradycyjni graficy tez
musza sporo wiedziec o chemii, materialoznawstwie etc. i miec niezle
zdolnosci manualne (wiesz ile roboty i umiejetnosci trzeba zeby zrobic
dobra plyte litograficzna? Ze o innych technikach nie wspomne... ). Tacy
"artysci" ktorzy potrafia wylacznie kliknac w odpowiednia ikonke i g...
ich obchodzi jak to wszystko dziala, z nielicznymi wyjatkami sa po
prostu albo leniwi, albo niezbyt rozgarnieci (przyznaje ze i jedno i
drugie zdarza sie dosc czesto)
Ja akurat lepiej sie znam na tradycyjnych technikach niz na hardware,
ale komputer zlozylem sobie sam, bo chcialem miec pewnosc ze bedzie
robil dokladnie to i tak jak mi to jest potrzebne. Zapewniam Cie ze pod
tym wzgledem nie jestem wyjatkiem. Dotyczy to zwlaszcza ambitniejszych
grafikow pracujacych na wlasny rachunek, a nie nieszczesnych junior art
directorow, odwalajacych tasmowa panszczyzne w agencjach. Dla nich moze
rzeczywiscie mac jest najlepszym wyjsciem...

>Komputer ma działać, nie rozlecieć się po dwóch
> latach i nie wymagać wymiany połowy części, bo nowa Winda już nie chce
> na tym chodzić.

no comment... jak to porownac z Twoim tekstem ponizej, to powstaje
dziwny dysonans poznawczy...

>
> > chyba rzeczywiscie ostatni raz siedziales przy pececie z piec lat
> > temu...
>
> Kilka razy dziennie, niestety.

>
>
> No tak, argumentem nie jest coś, czemu nie można zaprzeczyć.

nie calkiem tak: argument nie jest argumentem, jesli nie jest
falsyfikowalny. Zreszta pisalem o czyms innym.
Jeszcze raz, inaczej: nie jest wielka sztuka przez glupie czy zlosliwe
dzialania wykrzaczyc peceta z windowsami. Na maku tez to jest mozliwe,
ale mniej ludzi wie jak. Z tego ma wynikac ze MacOs jest o niebo lepszy?
Bezpieczniejszy -zapewne. Nikt rozsadny tego nie kwestionuje. Bardziej
idiotoodporny? Byc moze, choc to nasuwa wrazenie ze wiekszosc
uzytkownikow Maca to idioci ktorzy nie sa w stanie sie nauczyc podstaw
dzialania systemu. Oczywiscie to tylko wrazenie. Ale lepszy? Do czego?
-no i tu zaczyna sie lanie wody...
>
>
>
> > I daruj sobie oceny moich klientow i moich kwalifikacji
> > do oceniania kolorow.
>
> Zaraz, zaraz. Gdzie w moich mailach znalazłeś krytykę akurat
> twoich kwalifikacji? Bo ja jakoś nie mogę sobie tego przypomnieć.

Moich? Alez tak; napisales ze osoba ktora sie nie udziela na grupach
wskazanych przez Ciebie nie _moze miec_ nic wspolnego z grafika.
Poniewaz sam udzielam sie rzadko (patrz wyzej), wiec oczywiste jest, ze
moje kwalifikacje sa jak najbardziej do zakwestionowania przez Ciebie.
QED
>
>
> Ale o co chodzi? Czepiasz się dla rozrywki, czy z założenia?

glownie dla rozrywki, przyznaje. Przyznaje tez ze wlasciwie nie pisales
o niemozliwosci zarzadzania kolorem na PC. Tak mi sie jakos
skojarzylo...
>

>
> Po pierwsze: pytanie brzmiało komputer dla grafika, a nie PC dla grafika,
> czy odpowiedź na takie pytanie wymaga zgody od starszyzny grupowej?

a ktos od Ciebie takiej zgody wymagal? Jesli tak to wspolczuje. Ja
pisalem o twoim -przyznaj, dosc nieszczesliwym, jesli nie zalosnym-
komentarzu, w mysl ktorego osoba ktorej nie pamietasz z lubych Ci grup
nie ma prawa wypowiadac sie na tematy fachowe. Argumenty ad hominem sa
obosieczne, a juz na pewno nie sluza zadnym konstruktywnym celom.

>
> Bez osobistych wycieczek tylko proszę, nie masz lepszych argumentów?

No, to jednak Szanowny Kolega zaczal... (patrz wyzej).

> A per ,,koleś'' to możesz się zwracać do swojego tatusia (do mamusi
> zresztą też).

i do Szanownego Kolegi (dlaczego nie?). Zwlaszcza jesli Szanowny Kolega
zaczyna bredzic i marudzic, wyrazenie "ogarnij sie, koles" powinno byc
poczytane za wyraz szczerej i nienachalnej zyczliwosci. A ze Sz. Kolega
zrozumial to inaczej... trudno...
>
> Nie pozdrawiam
>

hm... to co ja zrobie...juz wiem. No to ja tez nie pozdrawiam! I co,
lyso Ci teraz?

> --
> Adam Czajka

     v.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 22:51:19 MET DST