Re: Odp: Cenzura antywirusowa internetu , ww, e-mail Do you love me ?

Autor: Dariusz (teletext_at_poczta.onet.pl)
Data: Wed 10 May 2000 - 14:21:29 MET DST


> Problem prawny - w Anglii pisanie wirusa (nie jestem do końca pewny
> jak jest z rozpowszechnianiem) jest przestępstwem, w Polsce nie.

Pisanie wirusa nie jest nigdzie zakazane, gdyz nie mozna zakazac pisania
programu.
Teraz robaki to nie wirusy, a dzialaja jeszcze szybciej.

Pisac mozna wszystko co sie chce, byle istnialy narzedzia ograniczajace
nieswiadome rozpowszechnianie.

Swiadomie mozesz zawsze wyslac koledze wirusy do testowania,
dyskutowania itd., bo to jest nauka jak kazda inna, a sa tony literatury
nt. pisania wirusow + przyklady + kod zrodlowy.
I to jest wiedza, ktora njigdy nie bedzie zakazana.

> Dzięki temu wirusy podpadają pod takie skanowanie w Anglii.
Tam maja skanowac poczte i transfer , niezaleznie od wirusow.

> U nas nawet gdyby UOP mógł bez przeszkód skanować całą pocztę to
> nie mają jak się czepiać do wirusa - karalne jest spowodowanie szkód
> w systamie.

Alez nie chodzi o zadne urzedy, ani o szkody.
Chodzi o cenzurowanie wirusow,
malutki programik na serwerze, kontaktujacy sie z globalnym serwerem i
jak tylko cos uslyszy ze taki I love you sie pojawil na swiecie, wlacza
ban na jego rozpowszchnianie
na serwerze
w roku in i out.
Nie musi nic kasowac, ani czytac
jedynie przesle ci komunikat, ze robak zostal dolaczony do wyslanej
przez ciebie poczty, ktora zostala archiwizowana pod adresem www
i komunjikat ze przyszedl do ciebie post z robakami
zarchiwizowany pod adresem www.
I sam dalej decydujesz .

Zadnych urzedow, zadnej inkwizycji, tylko maly skaner antyrobakowy na
serwerze, skanujacy robaki w transferze.

A przesyłany wirus nie musi. Ty proponujesz - inna
> analogia - postawienie z urzędu policjanta przed każdym domem,
> ponieważ nie chce Ci się zamontować zamka w drzwiach. Uważasz
> to za sensowne?

W wielu krajach ucineli rece za kradzieze i domy nadal sa otwarte, a
nikt nie kradnie.
A na robaki potrzebna jest trucizna rozsypana na serwerach ISP, i nic
nie poradzimy sami.

> Jechali za szybko, a to nie była autostrada. Może nikt im o tym
> nie powiedział, biedakom? W polskim prawie jest gdzieś zasada
> "zdrowego rozsądku" i niemożliwe jest np. ściganie producenta
> pralki o odszkodowanie za śmierć wypranego w niej kota.

Kolego, to sie nazywa instrukcja obslugi.

Kolega jechal wolno autostrada zima, a i tak na wiadukcie go obrocilo i
calkowiecie zniszczyl samochod.

Wina oczywiscie budowniczego autostrady, ktory dopuscil chlodzenie drogi
pod wiaduktem i zamarzanie wody i dyrekcji autostrad , ze nie
zamontowala monitoringu lub tablic ostrzegajacych, albo wrecz nie
posypala piaskiem niebezpiecznych odcinkow.

Przeciez autostrada czy internet to nie bubel, ze na kazdym kilometrze
musze szukac rozsypanego szkla, gwozdzi i dziur.

Tak autostrada, jak i internet to powien zespol standardow.
A cenzura antywirusowa to jedynie kolejny standard.

Inaczej to przy kazdym zalaczniku bedziesz tracil godzine na testy.

>
> > Zawsze mozna pozwac ISP o odszkodowanie za szkody.
> Za Twoją nieuwagę? Jeśli już to szybciej autora systemu/programu
> pocztoweg (w tym wypadku MS).

Uzywajac internetu nie musze byc uwazny, ani dokladac nalezytej
starannosci.
Tak jak wlaczam telewizor tak wlaczam internet .
D.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 20:07:03 MET DST