Odp: JAJA na wykładzie - na Polibudzie :-)))

Autor: Leszek Ciszewski (leszekc_at_vc.pl)
Data: Tue 21 Dec 1999 - 00:16:29 MET


> > Panowie -- jesli wykladowcy i nauczyciele robia takie blady,
> > to do czego w koncu dojdziemy???
>
> Bedzie bajzel.
Lubisz bajzel?
Lubisz przebywac wsrod ludzi ktorzy nic nie wiedza,
donikad nie daza, nic nie potrafia i niczego (poza
jedzeniem i seksem) nie chca?

Ja -- raczej dziekuje! :)

>
> > Ale wracajac do tematu:
> > Do czegoz dojdziemy, jesli w szkolach uczyc beda przyglupy???!!!
> > Do czegoz dojdziemy, jesli dzieci beda madrzejsze od ,,profesorow"
> > nie dlatego, ze sa (dzieci) geniuszami, badz maja obrotnych rodzicow,
> > ale dlatego, ze nauczycielom nie chce sie pracowac??!!
>
> Wiesz, ja mam szczescie - ucze sie w szkole gdzie IMO nauczycieli mam
> swietnych. Tutaj bardziej 'zawodza' koledzy, ale wykladowca nic nie moge
> zarzucic. Czasem tylko tempo jest spore i ja nie kumam.

Masz wiec duzo szczescia.
A jesli tempo jest zbyt wielkie dla Ciebie -- moja rada -- popros
swego nauczyciela o ,,korepetycje". Nie tylko sie nie obrazi, ale
nawet ucieszy. To nie grzech czegos nie rozumiec, czegos
nie lapac w locie. Grzechem jest natomiast ukrywanie tego
i udawanie madrali! :)
Kazdy wykladowca i prowadzacy cwiczenia powinien miec
oficjalne dyzury, ktore poswiecac powinien takim jak Ty -- nie
do konca kumatym studentom. I pamietaj o tym, ze ucieszysz
**kazdego** pozadnego nauczyciela swoimi (nawet naiwnymi,
infantylnymi i glupimi) pytaniami i watpliwosciami!
Chyba ze naprawde jestes debilem, lub idiota, ale na takiego
raczej nie wygladasz :):) lub jesli takiego bedziesz udawal. :)

A ze zlych studentow (piszesz, ze to oni raczej nawalaja)
wyrosna kiedys nadeci prezesi i przyglupy, ktorych
umiejetnosci ograniczac sie beda do ,,tabliczki mnozenia",
(przepraszam) dupczenia (tego sie nikt uczyc nie musi),
jedzenia i skladania (bardzo drogim piorem) podpisow
na (przygotowanych przez sekretarke) dokumentach.
To z nich rekrutuja sie prezesi tacy jak Aszybowiec.
To oni beda podnosic stawke za ,,impuls".
To oni rozkladac beda wszystko na lopatki...

>
> > Problem ten dotyka (niestety!!) nie tylko nauczycieli informatyki,
> > ale nauczycieli i szkol w **ogole**!!
>
> Ha - mow mi dalej - skonczylem LO w tym roku.

Ja tez kiedys skonczylem LO.
Bylo to dosc dawno, ale ze srodowiskiem
szkolnym mam ,,troche" do czynienia.
>
> > Czyz nie rozumiesz ,,obronco" fatalnego nauczyciela,
> > ze wiedza jest podstawa naszego istnienia, jako ludzi rozumnych?
>
> O nie. Tutaj nie nie zgodze. Nie bronie nauczyciela. Nie podoba mi sie
--------------------^----^
> forma w jakiej Eagle go potepia. Nie mowie ze to dobry nauczyciel.

Znaczy sie zgodzisz? :)

>
> > Jesli nie chcemy zamienic sie w malpy, lub bezrozumnych roboli,
> > nie tylko powinnismy pietnowac ignorancje nauczycieli, ale wrecz
> > walczyc z nia **wszelkimi** dostepnymi (i skutecznymi) metodami.
> > Skutecznymi, bo na (ten) przyklad obicie takiego nauczyciela,
> > badz odpalenie pocisku nuklearnego niekoniecznie jest rozwiazaniem
> problemu.
> > :)
>
> O pociskach nuklearnych chetnie pogadam - interesuje sie tym bardzo :-)

To chyba nie ze mna -- ja nic na ten temat nie wiem.
Doswiadczenia w tej materii zawiesilem przed wielu laty.
Poza tym uran jest trujacy; pluton ciezki jakl cholera (przepraszam)
(jedno i drugie oczywiscie radioaktywne) i posiadanie wszelkiej broni
palnej bez zezwolenia nie jest dozwolone :)
O czym my w ogole rozmawiamy!!!

>
> > Zobacz tylko Mecenasie, jaka wiedza popisuja sie fachowcy CHIPa
> > i innych ,,gazet"!!!
>
> Wiesz, rozumiem ze chcesz byc mily, ale nie musisz mi az mowic per
> Mecenasie. Wystarczy ze bedziesz sie poslugiwal moim nickiem.

Wiesz -- nawet go nie znam...

Naprawde. O -- teraz zobaczylem... Kajetan.
Z tym mecenasem wyslkoczylem, bo mnie troche ponioslo...
Nie chodzilo o to, aby byc milym (i tak mnie wszyscy lubia,
a ci ktorzy nie lubia, albo sie boja, albo nienawidza:)) ale
to slowo napisalo sie jakos samo...

JAkby Ci tu napisac -- czasami moja podsiwadomosc
robi cos, o czym ja mam nikle pojecie. Dopiero, gdy
uniwersalne instrukcje zawodza -- przekazuje sterowanie
do swiadomej czesci mojego ja. :)

>
> > Czyz nie rozumiesz Czlowiecze, ze nasza egzystencja opiera sie na
> > pewnych
> > wzorcach?! Wzorce czasu, dlugosci, masy itd... Jak daleko dojdziemy,
> > gdy zapomnimy (stworzone przez pokolenia) definicje i prawa??!!
>
> Czlowiecze! Teraz sie przynajmniej dowartosciowalem.

Buibk -- czyli bez uwag i bez komentarza.

>
> > Metoda byla wyprobowana; koszt -- piec milionow
> > owczsnych zlotych, (nie ja je mialem zarobic!) mozliwosci
> > podlaczenia sie do ,,swiata" ,,dosc" duze!!!
> > ,,Moj" profesor odpowiedzial, ze takowa poczta jest szkodliwa
> > spolecznie,
> > bo ludzie -- zamiast chodzic do siebie -- zaczna pisac i kontakty
> > interpersonalne na tym ucierpia!!!
>
> A nie jest tak? Wierz mi - jestem uzalezniony od internetu i

Od powietrza, wody, ciepla, elektrycznosci, telefonow,
sklepow, jedzenia, ubrania, samochodow itd. -- tez!!!
I co w tym zlego?

> uzywam go codziennie pare godzin. I naprawde to uwielbiam.

Ja tez uzywam, ale nienawidze!
To tylko cos, co pomaga w zyciu, pozwala zajsc dalej,
wiecej osiagnac, ubogacic emocjonalnie, duchowo,
intelektualnie, finansowo!!!

> Nie, nie jestem gruby i nie pijam litrow kawy, nie sprawdzam poczty
> co dwadziescia minut itp. Dzieki Bogu kocham uprawiac przerozne
> sporty i mam jeszcze inne zainteresowania.

Ja tez mam ,,kilka" zainteresowan i nie zamykam sie na swiat, ani ludzi,
ani ich poczynania, ich wynalazki, osiagniecia itd.
Powiedzialbym nawet, ze inetem sie nie interesuje
(a powinienem) ale traktuje go tak, jak sie traktuje
samochod, rower, telewizje, gazety itd.!!!
To nie jest zyjatko!! To narzedzie!!!

> Niemniej uwazam ze intenet
> ogranicza kontakty interpersonalne. Wole napisac kumplowi maila
> o czyms niz do niego dzwonic czy pogadac z nim jak go spotkam.
> Taka prawda.

Jasne, a rozmowa telefoniczna -- to kontakt interpersonalny.
Zapewne rozmowa internetowa (nawet z przekazem glosu)
do takowego nalezec nie moze!

>
> > Dzis ten profesor ,,od zawsze" jest oredownikiem internetu!!!
>
> Znam to - oboje moich rodzicow to tacy profesorowie.

Wiesz co... Dam Ci jeszcze jedna rade od serca:
Nigdy nie krytykuj swoich Rodzicow.
Nie, nie jestem ojcem rozwydrzonych dzieci.
Nie mam dzieci.

>
> > Uczelnia ma byc motorem postepu!!!
> > Oaza wiedzy i madrosci; nie zas siedliskiem imbecyli!!!
>
> OK. Zgadzam sie.

Nie wystarczy, ze sie zgadzasz.
Musisz jeszcze cos robic w tym kierunku!!
Chwasty rosna same; rosliny piekne i pozyteczne
wymagaja pielegnacji...

>
> > Swoja droga -- nie dalem PC zadnych szans i z cierpliwoscia
> > oczekiwalem jego smierci. Jak strasznego doznalem zawodu,
> > mowic nie potrzeba chyba?? Sam dzisiaj siedze przed swoim
> > PC-podobnym bzdetem i przymierzam sie do kupna/zlozenia
> > nastepnego. (ten ma juz swoje miesiace i P200MMX)
>
> Jaki PC-podobny bzdet? Jestes fanem amigi? Maca?

Chlopcze!!!
Nie tylko Amiga, Mac i Amstrad istnieja na swiecie!!!!!

> To sobie ich uzywaj.
> Ja mam teraz PC (Intel+MS:) ale robie wszystko aby moj nastepny komputer
> to byla jakas ALpha czy inny RISC-based komputer.

Widzisz -- teraz rozmawiasz rozsadniej!!!

>
> > Kto wie -- moze za swego zycia doczekam sie prawdziwych
> > systemow operacyjnych i prawdziwych komputerow.
>
> Eh, to jest cos czego nie lubie.
> Co jest wg ciebie 'prawdziwym' OS i 'prawdziwym' komputerem?

To dluga historia...
Korzeniami swymi siega RSX11, VMS, iRMX, CPM, UNIX, XENIX...
Czy znasz chocby co druga z tych nazw??

Wyjasniam:

RSX11M -- najlepszy SOK, jaki kiedykolwiek pilem pod sloncem.
To pod nim (a na PDP11) powstal (zajadle przez DEC-a zwalczany)
niechciany i nieoczekiwany UNIX -- system dla kazdego.
To po nim wladze nad komputerami DEC-a przejal VMS (na VAX-ach).

UNIX -- stal sie przodkiem wielkiej soczystej rodziny,
z ktorej najbardzej znanym dzisiaj jest sloneczna jego wersja i Linux.
To z UNIXA powstal Dawid walczacy z Goliatem -- XENIX, czyli SOK
na XT!!! (kompletny absurd -- jak mozna oprogramowac takie cos...
chcialem napisac zlom, ale to zbyt szlachetne okreslenie, jak dla XT)

A co z CPM?
Byla to takze pochodna UNIXA, ale na kompy osmiobitowe.
Jak na tamte czasy i tamte wymagania byl swietny!!!

A VMS -- czy umarl?
I tak i nie. W przedsmiertnym blysku DEC wypuscil najokazalsze swoje
dziecko: Alphe AXP (czy APX -- nie moge tego w zaden sposob zapamietac).
Miala nazwe 21064 -- 21, bo 21 wiek, 64 -- bo to tyle bitow.
(jest rok1992!).

********w rzeczywistosci Alpha nie byla w pelni 64-ro
bitowa*******************

I co z tym VMS?
Ano DEC nie mial tyle sily, aby uwierzyc w to, ze mozna napisac kolejny
dobry SOK, wiec polaczyl sie z Microsoftem, do kazdej litery dodal ,,jeden"
i powstal WNT -- czyli **uwaga** Windows NT!!!
I tu byl koniec DEC-a...
:(

VMS w oprawie graficznej Windowsow szybko zdradzil Alphe i pognal
po zaszczyty czakajace nan na PC!! Biedna Alphe wspomagac zaczal
UNIX, ale niestety zepchnal ja z roli konkurenta PC do roli taniego, ale
dobrego, prawdziwego komputera... Zyskow finansowych to DEC-owi
wielkich nie przysporzylo...

A... iRMX?
A -- to tajemnica!!!
Poszukaj -- moze cos znajdziesz!!!
To SOK na XT -- baaardzo dobry.

No dobra, a DOS?
Nie bede tlumaczyl tego skrotu, abys mnie
nie odeslal na HOT.
Jego tworca byl jakis zacpaniec, nie Microsoft.
Ten ostatni dopiero stawal na swoje (koslawe)
nozki i nie potrafil zbyt wiele. Kupil wiec ,,licencje"
od zacpanca (zacpaniec -- to taki etap w narkomanii:
najpierw sie jest poczatkujacym, pozniej bioracym,
nastepnie zacpancem -- w tym stadium mozg funkcjonuje
raczej niemrawo -- a na koniec sie przedawkowuje
i odpoczywa, zajmujac poczesne miejsce wsrod
kosci swoich przodkow), polaczyl swe sily z Wielkim

Blekitnym (wowczas ten kolor laczono z IBM, nie
z typowym zachowaniem sie Windows) i wspolnie
z tymze IBM ,,oprogramowal" chimere, ktorej nadano
imie PC -- czyli doslownie personalny komputer.

W tamtym czasie byl to ryzykowny i nowato
rski krok!!!
Komputer o tak wielkich mozliwosciach dla jednego
zaledwie uzytkownika!!! Ktoz to kupi???

Od tamtej pory IBM i MIcrosoft wspolnie ,,dopieszczali"
dzielo zacpanca i emitowali ,,niezaleznie" dwa niemal
identyczne SOKi (o ile to SOK, a nie pomuje!).
Roznily sie nazwa (IBM-DOS oraz MS-DOS)
i nazwami ,,systemowych" plikow.
Pozniej IBM pozalowal swojej decyzji i postanowil
zlamac nieszczesny standard IBM PC, ale mu sie to nie udalo!!!
Udalo sie natomiast uwolnic od Microsoftu oraz Intela i pojsc
swoimi drogami. JAkimi -- to chyba wiesz.
Microsoft (jak juz pisalem) dorwal sie do Alphy i zniszczyl DEC-a.
Intel natomiast postanowil wladac niepodzielnie rynkiem IBM PC!!!
Nie przejmowal sie wcale tym, ze z przedsiewziecia tego juz dawno
wypisal sie nazwodawca i glowny SOKista, ani tym, ze standard
ten juz przestal isteniec w dokumentacjach!!!
A moze ja sie myle???
Moze jednak jest on (standard) nadal???

Intel postanowil produkowac procesory ,,kompatybilne"
w dol z x86 -- inna nieszczesna chimera ktora byl kiedys
wyprodukowal bedac nie w pelni swiadom tego, co czyni.
Mial ,,wygenerowac" zupelnie cos innego i w pierwszej
chwili jego ,,naukowcy" uznali swa wielka porazke.
Gdyby nie szatanskie plany IBM (szukal on na gwalt
czegos procesoropodobnego do swego przelomowego PC)
8086, czy 8088 nigdy by nie trafil na sklepowe polki,
a co najwyzej do muzeum rzeczy, ktore sie nie udaly.
(jeden zreszta procesor x86 tam trafil -- 80186 sic!)

>
> Czy ja mam codziennie robic sprawozdanie pt. "Dzis na wykladzie z XXXX
> bylo: YYYYY"?

Czemu nie!!
Bede mial swieze informacje!!!

> I bede pisal czego sie dowiedzialem o programowaniu w C++, matematyce,
> algorytmach, programowaniu RS-232C, skryptach, BASHu itd?

Nie wiem co to BASH.
Chetnie przed smiercia poczytam!

> Nie mozesz pisac ze na uczelniach ucza przyglupy.

Moge, ale nie pisze.
I nie uwazam, ze tylko przyglupy!!!
Jedno zgnile jablko niszczy cale zbiory!!!
Nie lekcewaz przyglupow!!!

Motorola miala 16 razy lepsze procesory od Intela
CPM byl 16 razy lepszy od (za przeproszeniem) DOS-a
Mac byl lepszy od IBM PC

*********16 -- to w mojej nomenklaturze tyle, co nieskonczonosc
**************

I co z tego!?
Troche szmalu i swiat zdurnial!!
Trzeba bylo dwudziestu!!! lat, aby ludzie zrozumieli,
ze PC -- to pulapka!!!!!!!!!

> To jest nieuczciwe wobec tych, ktorzy sie staraja i maja naprawde duze
> wiadomosci. A takich jest sporo. Zapewniam.

Nie przejmuj sie -- Ci sie na pewno nie obraza!!!
Nawet sie uciesza, z tego powodu, ze sa poddawani krytyce!!
Z tej krytyki wyjda obronna reka i z podniesionym czolem!!!

>
> > Postscriptum: Profesor, ktory podarowal mi dokumentacje PC
> > jest polonista. Na ,,swojej" uczelni nie
> znalazlem
> > **nikogo** innego (czyli poza Nim) z kim moglbym porozmawiac
> > o komputerach, programach itp... Rozmowy z Nim byly zazwyczaj
> > owocne i przyjemne!!!
>
> Sam widzisz, nie wszedzie masz przyglupow.

Znam wielu zwyczajnych i niezwyczajnych profesorow.
Wielu doktorow (pewnie wiekszosc z nich to juz profesorowie:)),
magistrow, inzynierow i ludzi ,,bez wyksztalcenia".
Wielu z nich (niemal wszyscy) to ludzie porzadni,
madrzy, rozwazni, pracowici, zyczliwi itd.

Tym wszystkim nalezny jest szacunek i uznanie;
ale sa tez karierowicze i przyglupy -- wierz mi!!
Ludzie ci trwonia (czasami bardzo ciezko zarabiane)
pieniadze spoleczne (czyli trwonia ludzka prace,
wysilek, osiagniecia) wprowadzaja chaos i uwstecznianie!!!
Naprwde nic sie zlego nie stanie, gdy bedziemy o nich
mowic glosno i wyraznie (niekoniecznie musimy uzywac
nazwisk, adresow itp.). Nawet jesli sie nie zmienia,
to przynajmniej oslabimy ich niszczycielska sile. :)

A przy okazji -- pietnujac glupote tych ostatnich -- zaakcentujemy
dobre strony tych porzadnych!!

LC.



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 19:26:13 MET DST