Re: Piętnuję wszystkich złodzieji oprogramowania

Autor: Sergiusz Mitin (sergium_at_ld.onet.pl)
Data: Wed 18 Nov 1998 - 21:23:39 MET


Pszemol napisał(a) w wiadomości: <72t9rc$mu4$1_at_Waldemar.mat.uni.torun.pl>...
>Opacznie zrozumiałeś te argumenty jak większość z czytelników.

Jak pisałeś tak zrozumiałem. Skoro sądzisz, że większość też tak
zrozumiała - znaczy może nie aż tak "opacznie".

>Porównanie czynu ma uzmysłowić *jakość* zjawiska
>a nie *ilość*. Kradzież to kradzież, NIEZALEŻNIE czy chodzi
>o MS Ofiice, jabłko ze straganu czy merca z Niemiec.

Nie ma czegoś takiego jak "czysta jakość" czynu w oderwaniu od "ilości".
Inaczej musiałbyś "piętnować" wszystko: przekroczenie dozwolonej szybkości
jazdy samochodem, przejście przez ulicę w niedozwolonym miejscu, rzucenie
biletu tramwajowego na chodnik itp - wszystko to są czyny wykraczające poza
granice dozwolonych i pochlebnych. Nie mówiąc już o czymś takim jak
bluźnierstwo - czyn niewątpliwie naganny i godny potępienia lecz niestety
nie karalny.

Nielegalne kopiowanie kosztującego 2-3 miesięczne wypłaty programu w
stosunku do Polaków (Rosjan, Węgrów itd.) mógłbym porównać z kradzieżą (z
głodu) jabłka ze straganu, a nie mercedesa z Niemiec.

Jeśli dla Ciebie to jest to samo - cóż, pozostaje się tylko cieszyć, że
większość normalnych ludzi podziela mój pogląd, a nie Twój...

Możliwie, że zmieniłbyś zdanie gdyby zamiast programów zaczęliby masowo
kraść Twoje mercedesy (szczególnie nieubezpieczone).

>Można mówić o stopniu szkodliwości tych czynów
>i potem o wymiarze kary, która oczywiście w przypadku
>opisywanego przez Ciebie kolegi-kolegi powinna
>ograniczyć się do minimum (przeszkolenie/uświadomienie?).

A czy ktoś Ciebie upoważnił do oceny stopnia szkodliwości i wymierzenia
kary?

>W przypadku handlarza na giełdzie: konfiskata mienia i grzywna
>zupełnie uzasadniona.

Widocznie nie jest uzasadniona skoro się nie stosuje, przynajmniej na
razie...

>W przypadku tego samego na skalę
>przemysłową w Chinach czy Bułgarii: najwyższy wymiar kary.

O-o-o-o!
"Najwyższy wymiar kary" na ogół osądza się za "najwyższy wymiar zbrodni"...
Skoro proponujesz taką karę za czyn godzący jedynie w mienie (nawet jeśli to
jest mienie bardzo bogatych ludzi) to wygląda na to, że stawiasz piractwo
komputerowe na jednej półce z Oświęcimiem, Katyniem, Songmi (zapytaj jakigoś
weterana wojny Wietnamskiej co tam się stało) czy czystkami etnicznymi w
dawnej Jugosławii.
Może umówmy się od razu żeby nie rozwlekać: odpowiedź TAK, a zaprzestaję z
Tobą wszelkiej dyskusji i myślę, że każdy normalny człowiek również.
Pójdź sobie do miejscowej siedziby Ku-Klus-Klanu, tam znajdziesz chętnych do
dyskusji na tym poziomie...

>Przykłady nazwijmy to "samochodowe" mają uzmysłowić
>zjawisko kradzieży a nie jej skalę szkodliwości.

Ale porównujesz z kradzieżą samochodów, nie zaś jabłek czy też zapałek.
Dlaczego?
Bo tak wychodzi bardziej przekonywująco? Bardziej barwnie: "Wytępić ich bo
kradną coś równowartego co najmniej luksusowemu samochodowi!"
Na głupkach to prawdopodobnie zrobiłoby wrażenie ale tu Ciebie nie głupki
czytają .
Więc albo czytelników za takich uważasz albo...

>Piszesz *sprawiedliwość*, po co dodawać socjalnej?

Po to żeby nie mylić ze sprawiedliwością "dzikiego zachodu",
sprawiedliwością dżungli czy też sprawiedliwością inkwizycji. To też są
jakieś tam pojęcia o sprawiedliwości tyle że nie chciałbyś pewnie żyć
zgodnie z tymi pojęciami.
Socjalna sprawiedliwość to według mnie sprawiedliwość cywilizowanego
społeczeństwa oparta na zagadnieniach humanitarnych nie w mniejszym stopniu
niż na poszanowaniu własności.

A może chiałbyś zyć zgodnie ze pojęciem o sprawiedliwości "dzikiego
zachodu" - rację ma ten który szybciej i celniej strzela?
Tyle że nasza dyskusja wówczas skończyłaby się szybciej niż zdążyłbyś
zauważyć, że dyskutujemy - marny ze mnie programista, za to całkiem niezły
strzelec ;-)))

>Właśnie abstrahując od szkodliwości zjawiska piracwa
>i faktu bycia kradzieżą, używanie zpiraconych programów
>jest NIESPRAWIEDLIWE w stosunku do tych,
>którzy używają programów legalnie, dużo trudniej nabytych.

E-e-e, szkoda o tym dyskutować...

>Nie pieniądz rządzi, bo tak działają piraci okradając "bogatych".
>Działa WŁASNOŚĆ. Poczucie własności jest bardzo ważne
>i zaburzenie poczucia własności w komuniźmie doprowadziło
>do ruiny w umysłach naszych.

Do prawdy? No to jesteś wielkim znawcą komunizmu, większym nawet niż sami
komuniści...
Bo to właśnie oni deklarowali, że dobro (nawet życie) konkretnego człowieka
jest niczym w porównaniu z interesem "społeczeństwa" (nawet jeśli to tylko
dobro materialne).
Konkretnym odźwierciedleniem tej maksymy było wsadzanie do lagru na 10 lat
przątki, która ukradła w pracy szpulę nici żeby sprzedać na bazarze i
nakarmić głodne dzieci. Albo wysłanie na Syberię całej rodziny za to że
dzieci zbierały na kolchozowym polu kłoski po kombajnie.
Czyżby to jeszcze nie "wychowanie w szacunku do własności"?
Tyle że nie Twojej...

>bo musieliśmy w nim egzystować.

Nie musiałeś egzystować, mogłeś walczyć. Niektórzy walczyli...
Niewygodnie było, co?

>Dlatego pielęgnujmy wartość własności intelektualnej
>i występujmy razem zbrojnie przeciw kradzieży oprogramowania!

Zaraz, zaraz!
Ty swego czasu kradłeś oprogramowanie, na kradzionym oprogramowaniu się
wyuczyłeś na tyle żeby zarabiać 5.000 $ na miesiąc i teraz się okazuje że:
po pierwsze - nie musisz kraść bo stać Cie na kupno legalnego
oprogramowania,
po drugie - teraz piraci okradają Ciebie.
Więc namawiasz zaprzestać używać nielegalnego oprogramowania i wytępić
piratów.
A dlaczego właśnie do Twoich wezwań powinni zastosować się ci którzy jeszcze
nie zdążyli "ukraść" tyle, żeby wyuczyć się do pracy za 5.000$? Dlaczego
mają przestać "kraść" tylko z tego powodu, że Tobie przyszło do głowy, że to
jest beee?

W dniu 12.11.98 o godz. 20.00 w wątku "ZX Spectrum? Przecież to była
zabawka!" opublikowałem porównanie ekszłodzieja (prawdziwego) a dziś
szanowanego biznesmena z ekspiratem (komputerowym) a dziś szanowanym (?)
programistą.
Czy to nie było przypadkiem o Tobie?

>Porównanie do zabójstwa jest nadinterpretacją i sam się
>chyba rozpędziłeś niepotrzebnie. Kradzieży nie ma potrzeby
>porównywać do zabójstwa.

Ależ to Ty proponowałeś "odstrzał" jeśli ktoś zaliczy egzamin z poszanowania
własności na "trójkę"...
Zapomniałeś co prawda wyznaczyć kto ma egzaminować i kto odstrzeliwać, może
Ty?

>A to że piractwo niszczy mniejszych producentów to fakt

To stwierdzenie ma tyle samo sensu jak to, że wysokie cła mają na celu
ochronę krajowego producenta...

>Do złodzieja ma się szacunek:
>nie strzela się do niego lecz
>wsadza za kratki lub obciąża grzywną.

Ale do tych którzy proponują "odstrzeliwać za brak szacunku do własności"
lub "obcinać ręce za kradzież" szacunku nie ma, przynajmniej u mnie!

>Nie bredź chłopie o szacunku do złodzieja.

Nie jestem chłopem (z całym szacunkiem dla rolników) i nie mam gorączki,
więc nie bredzę.

>I nie stosuj eufemizmów w stylu "kopiuje
>oprogramowanie".

Cóż to za eufemizm jeśli pisząc o nielegalnym kopiowaniu oprogramowania
piszę - "nielegalne kopiowanie oprogramowania"?

>Właśnie o to bijemy się

To Ty się bijesz, ja tylko się straram aby nie na śmierć...

>w tej dyskusji aby piractwa nie nazywać
>niczym innym jak tylko KRADZIEŻĄ wartości
>intelektualnej.

A ja proponuję nie wymyślać swojego własnego słownictwa i pozostać przy
terminach ogólnie przyjętych:
- piractwo komputerowe nazywać piractwem komputerowym, a nie kradzieżą;
- kradzież samochodu nazywać kradzieżą, a nie "pożyczeniem w celu
przejechania się";
- zabójstwo nazywać zabójstwem, a nie "sprzątnięciem";
- złamanie przysięgi (odpłatne) przez zołnierza zawodowego nazywać zdradą, a
nie "czynem bohaterskim"

Bo inaczej ryzykujesz wyjść na tego dowcipnisia, który regularnie na żarty
krzyczał "Pali się, pali się!"
W końcu kiedy naprawdę się paliło nikt mu nie uwierzył...

--
Pozdrawiam.
Sergiusz Mitin
sergium_at_ld.onet.pl


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 17:50:43 MET DST