Autor: Jaroslaw Zabiello (zbiru_at_silesia.pik-net.pl)
Data: Wed 15 Oct 1997 - 16:03:58 MET DST
On 15 Oct 1997 12:13:30 GMT, joshua2_at_ciapek.uci.agh.edu.pl (Jacek
Osiecki) wrote:
>On Wed, 15 Oct 1997 11:36:43 GMT, Jaroslaw Zabiello <zbiru_at_silesia.pik-net.pl> wrote:
>>On 14 Oct 1997 12:31:40, joshua2_at_ciapek.uci.agh.edu.pl (Jacek Osiecki) wrote:
>
>>>>> W ten sposob, ile razy bedziesz sie spieszyl i napiszesz "format",
>>>>> zformatyzujesz floppy.
>
>>>>Albo kup sobie Macintosha.
>
>>>No nie wiem... moze i nie sformatuje dysku, ale flopy beda dzialaly z taka
>>>"predkoscia", ze szybko wroci do peceta... ;)
>
>>Guzik prawda. Mac zapisujac na dyskietke zawsze ja weryfikuje i daje o
>>w iele wieksza gwarancje tego, ze dysk zostal poprawnie zapisany.
>
>Jakie to mile, ze ten macintosh jest madrzejszy ode mnie - ja mam pudelko z
>hiper-pewnymi dyskietkami ktore mnie nigdy nie zawiodly... kopiuje na nie
>wlasnie wielowolumenowe RAR-y...
Kwestia doswiadczenia. Po ilus tam kopiach padaja nawet najlepsze
hiper-dyskietki. Na razie posilkuje sie wstepnym formatowaniem
(unconditional) kazdej dyskietki, zanim cos wiekszego bede chcial
przenosic.
>Jak nawet jest zwalone, to zwykle RAR odzyska (kompresuje z "-rr")...
>natomiast jesli mu sie to nie uda, to ten fragment zbioru gdzie padlo (ten i
>tylko ten fragment) sciagam sobie w pare minut przez modem i jest ok.
Po pierwsze, RAR jest 4PC-only. Mam dojscie do kablowego lacza z
Internetem i sciagac chcialem troche softu na Maca. Po drugie, jak
masz np. 15MB-owy plik instalacyjny Netszkapy4.03 czy Explodera4 to ci
takie odzyskiwanie nic nie da. Po trzecie, ciagniecie takiego molocha
przez lacze komutowane jest bez sensu.
>A poza tym, to to kopiowanie ze sprawdzaniem trwa na macintoshu duzo dluzej
>niz analogiczna operacja na pececie.
Nie zauwazylem. Moze chodzi Ci o dyskietki PC-DOS wkladane do floppa
Maca? Tu bym sie zgodzil, lecz na formatowanych na Maca chodzi
wszystko jak burza.
>>Pomijam juz idiotyzm w stylu kopiowanie przez peceta danych i
>>niepowodzenie po paru minutach z powodu tego, ze zabraklo... 2 KB.
>
>Czego Ty uzywasz? NC? Trudno sie mowi...
Nie. Uzywam Winzgrozy95 OSR2 oraz Windows NT Server 4.0.
>>Mac po prostu zanim zacznie kopiowac sprawdza czy sie zmiesci. Taka
>
>DN tez...
Tylko, ze ten zakichany DN nie potrafi wyjsc poza ograniczenie
dlugosci nazw plikow 8.3. Zupelnie nieprzydatny. do tego co robie.
>>prosta rzecz a cieszy. Az dziwne, ze do tej pory tego nie poprawiona w
>>Windzie.
>
>No coz, jak ktos uzywa windy, to jego problem...
Dokladnie tak. :)
>>Jest tez wiecej takich usprawnien na Macu, ktore juz dawno
>>moglyby znalezc sie w pecetach.
>
>Na przyklad "Program (nieznany) zakonczyl prace, poniewaz wystapil blad 1"?
>:)
Srednio Winzgroza95 wymaga regularnego reinstalacji raz w miesiacu.
Prawie wszystkie programy pchaja tyle swoich kretynskich DLL, ze potem
nie wiadomo, ktore mozna usunac. Na Macu wszystko jest przejrzyste,
wiadomo gdzie co sie znajduje.
>Wiem, windoza odstawia lepsze numery... tylko co mnie obchodza numery
>windozy? :)
A co masz postawione na blaszaku do uzytku domowego? Linuxa? Emulator
Amigi? :)
>I dlaczego kasowanie plikow trwa kilka razy dluzej niz na pececie?
Na jakim modelu to widziales? BTW, sprobuj wyrzucic do kosza pusty
katalog na pececie, a zobaczysz... guzik.
BTW, mam konstruktywna propozycje. Moze warto byloby zebrac wszystkie
udogodnienia i niedociagniecia MacOS i Win95,98 i zebrac w formie
jakiejs listy, ktora by sie podeslalo do tworcow oprogramowania
systemowego. W koncu chodzi o to, aby na komputerze pracowalo sie
prosto i przyjemnie bez wzgledu na to, co ma pod blacha.
-
Jarek Z.
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 16:27:34 MET DST