Re: 2 osoby skazane za piractwo komputerowe (z GW)

Autor: Marek Oberman (s0490_at_goblin.pjwstk.waw.pl)
Data: Sat 08 Mar 1997 - 10:58:17 MET


> Gregorio Kus <Grego_at_RMnet.it> wrote:

>
> On Fri, 7 Mar 1997 17:25:40 +0100 (CET), Marek Oberman wrote:
>
> >> Gregorio Kus <Grego_at_RMnet.it> wrote:
> >
> >> On Thu, 6 Mar 1997 21:16:00 +0100 (CET), Marek Oberman wrote:
> >>
> >> aaaaaaaaaaachhhhhhh, wiec na tym polega ta opiewana latwosc
> >uzytkowania
> >> nowoczesnego softu?
> >> Za moich czasow kto poznal jeden edytor i jeden arkusz
kalkulacyjny
> >> po pol godzinie potrafil sie niezle poslugiwac kazdym innym.
> >
> >No wiec wlasnie, jak sam powiadasz to bylo za twoich
> >czasow. Obecnie, podczas rozmowy kwalifikacyjnej
> >pracodawca nie daje pol godziny aby poznac nowy
> >program. O trzy minuty za dlugo sie zastanowisz jak
> >zrobic to czy tamto i uslyszysz "Dziekujemy jeszcze
> >sie z panem skontaktujemy" W tym momencie mozesz
> >szukac nowej pracy.
>
> to niestety nie jest argument.
> Spokojnie mozna sie nauczyc poslugiwac edytorem/spredsheatem
> uzywajac shareware'u za pare zlotych. Zas kiedy ide juz do
konkretnej
> pracy i konkretyny pracodawca zada Word'a i Excel'a to wpadam na
> pol godziny do mamy do biura czy do kumpla w pracy i zalatwione.
> Ergo: nie mam potrzeby piratowac Excela i Worda aby zapewnic sobie
> miejsce pracy sekretarki. (raczej mam potrzebe operacji plastycznej
:-)

To byc moze nie jest argument dla Ciebie. Ja podalem tylko jako
przyklad ta nieszczesna sekretare wraz z jej Word`em i Excel`em.
Podstaw sobie w miejsce sekretarki-faceta a w miejsce W i Exc..
Cada i co tez powiesz, ze moze sie tego nauczyc przez
pol godziny u mamy w pracy, gdzie na dodatek nie wiedza
co to jest?
Doradz tez co ma zrobic czlowiek, ktory np. idzie do pracy jako
grafik (no moze przyszly grafik), nie ma mozliwosci zapoznania
sie z tego typu programami u mamy w pracy, czy u kolegi (wszyscy
jego koledzy jeszcze sie ucza. Jesli pracuja to tez dorywczo a do
takiej pracy z reguly szef nie pozwoli przyprowadzic kumpla aby
ten sie nauczyl obslugi programu graficznego, a zapewniam Cie,
ze nawet Tobie takie doglebne poznanie profesjonalnego programu
do obrobki zajeloby dluzej niz pol godziny:-).
    Tak wiec jak pisalem, nie jest to moze dla Ciebie argumentem,
ale dla 80% moich znajomych i 80% ich znajomych jest to
olbrzymi argument, pozostale 20% to humanisci:-).
Tak wiec moge powiedziec, ze jest to rowniez mocnym argumentem
dla wszystkich, ktorych pierwsza praca zwiazana jest z
z wykorzystywaniem dosc skomplikowanego oprogramowania.

W odpowiedzi pewnie uslysze, ze pierwsza praca nie upowaznia nikogo
do ukradzenia (czyli przegrania od kumpla) jakiegokolwiek programu.
Jednak od wczesniejszej nauki takiego programu czesto zalezy cale
przyszle zycie takiego czlowieka, (brzmi to pewnie smiesznie ale tak
dzis jest) Wielu ludzi ma dobra prace mimo iz nie pokonczyli roznych
szkol, czy studiow, zdobyli ja dzieki temu, ze sami sie czegos
nauczyli w domu i sa w tym dobrzy. Jesliby sie nie nauczyli to kto
by przyjal takiego czlowieka do pracy? Wtedy prawdopodobnie patrzac z
narastajaca frustracja jak jego dzieci nie maja co jesc lub w co sie
ubrac, zostalby zmuszony robic cos znacznie gorszego niz skopiowanie
nawet 20 programow.
Moze nie wyobrazasz sobie czegos takiego i jest to dla Ciebie
smieszne. Jednak pisze to na przykladzie znajomego moich rodzicow,
ktory mieszka w Ostrowcu Swietokrzyskim. Obecnie jest tam 70%
bezrobotnych, ktorzy wlasciwie nie maja pojecia jak sie pracuje
w nowoczesnych firmach.
Ow znajomy jezdzil 5 lat w pogotowiu ratunkowym ostatnia pensja
3 mln na reke. Zona bez pracy + dwoje dzieci. Jadac na wakacje
wywiozlem do niego moja stara 386. Wujaszek nauczyl sie obslugi tak
nie lubianego przez Ciebie Worda i wogole windozy. W zeszlym roku w
Ostrowcu powstaly 3 duze firmy, kosmetyczna i cos tam jeszcze.
Obecnie ow czlowiek pracuje przy poczcie w takiej firmie
tzn. pisze jakies listy, zamowienia itp.(na kompie oczywiscie) Na
starcie dostal 8,5 mln na reke (smieszne co) ale tam zarabia tyle
co wladze miasta i jest z tego dumny.

Przepraszam wszystkich, ze pisze tu o czyms zupelnie nie
zwiazanym z pecetem, jednak naprawde nie moge zrozumiec
ludzi, ktorzy widza jedynie swoja sytuacje, sa utwierdzeni,
ze jacy to oni prawi i gdziezby mogli ukrasc jakis program.
Ja nie neguje niezaprzeczalnej wartosci jaka jest uczciwosc.
Chodzi mi jedynie aby nie potepiac w czambul wszystkich,
ktorzy posluguja sie pirackim softem. Jest chyba roznica
pomiedzy uzywaniem takiego softu w celach zarobkowych,
a uzywaniem w celach edukacyjnych i tylko po to aby
moc dostac prace, gdzie zarabia sie pieniadze na legalnym
sofcie. Uczac sie w domu zadnych pieniedzy z tego nie ma.

Powiedz Grego, czy moglbys powiedziec czlowiekowi,
przeze mnie opisanemu, ze jest zlodziejem, przeciez
przegral ode mnie windoze, Worda i prosil o wiecej
programow. (zaznaczam, ze wie co to sa prawa autorskie)
Postaw sie wiec w jego sytuacji i odpowiedz sobie
czy bedac w tak trudnej sytuacji zastanawialbys sie
nad prawami autorskimi?

Wiem, ze opisany przypadek jest skrajny, jednak
jest dosc analogiczny w odniesieniu do sporej
czesci mlodych ludzi.

  
> Grego

****[Marek Oberman]*************[Warsaw Poland]***
** E-mail: s0490_at_goblin.pjwstk.waw.pl **
* : mareko_at_free.polbox.pl *
** http://www.geocities.com/SiliconValley/8980 **
*** http://free.polbox.pl/m/mareko ***************
Nowa strona!!!
 



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 15:58:01 MET DST