Re: Nowy PC (Bylo Re: IBM PC - produkt idiotwo... )

Autor: Grzegorz Bodaszewski (warta_olsztyn_at_telbank.pl)
Data: Sat 03 Aug 1996 - 12:54:13 MET DST


wgalazka_at_zoolook.chem.uw.edu.pl (Wojciech Galazka) wrote:

>Poza tym pojawia sie natychniast potrzeba odpowiedzi na nastepujace pytania:
>jezeli design IBM PC jest (byl) taki zly, to czemu
>* nikt nie krzyczal, ze jest zly

Niektorzy krzyczeli, ale bylo ich malo. Procentowo zdecydowanie
mniej, niz na tej liscie Osiarzy i Linuxiarzy, ktorzy wybrzydzaja
na Windows... :-)

>* nikt nie poprawil na lepszy, a mozna bylo bo najpierw byl IBM PC,
> PC Jr, PC XT, PC AT ....

Alez poprawiono - tyle ze nie wszystko, z uwagi na kompatybilnosc
z oprogramowaniem i brak wyobrazni projektantow. W AT wprowadzono
miedzy innymi: drugi kontroler przerwan, CMOS, szyne 16-bitowa ISA,
procedury obslugi twardego dysku w Biosie. W tej chwili wiele
istniejacych ograniczen architektury wywodzi sie wlasnie z AT.
Niestety, wiele jest efektem braku wyobrazni i koniecznosci zachowania
kompatybilnosci z DOS-em - chocby to, ze pozostawiono nieszczesna
'pamiec podstawowa' 640 kB i male okienko powyzej jako sposob
komunikacji z karta graficzna, a wraz z AT pojawilo sie pojecie
pamieci 'Extended'. Wszystko przez to, ze w momencie, kiedy wchodzil
AT, byl na niego dostepny wylacznie DOS. OS/2 v 1.0 i twory
Unixopodobne na 286 pojawily sie duzo pozniej - za pozno, zeby
uzyskac taka popularnosc, jak DOS.
Nie znam takiego programu ani systemu operacyjnego, ktorego cykl
rozwojowy od wersji 1.0 do w miare 'odpluskwionej' trwalby mniej,
niz 5 lat.

>* wszyscy pisali ze jest to produkt genialny w formie i tresci

Po prostu: przesiedli sie z wielodostepnych wielotonowych 'potworow'
o znikomej w porownaniu nawet z dzisiejszymi pecetami 486 mocy
obliczeniowej na cos malego, co mogli miec w domu albo na wlasnym
biurku w pracy - bez biegania do sali z terminalami albo jeszcze
gorzej perforatorami kart. Wiem z autopsji, jaka to rewolucja w
sposobie korzystania z komputera - wady tego wlasnego sprzetu
zaczyna sie dostrzegac duzo pozniej.

>* czy wspolczesne plyty cierpia bardzo z tego co IBM zaprojektowal 15 lat
> temu?

Moze nie tyle plyty, co programy. W plytach nastapil spory postep -
milosciwie panuje nam szyna PCI, udoskonalone DMA, shared IRQ itp.
Ale to tez dopiero w ciagu ostatnich paru lat, bo wczesniej byla
seria niezbyt udanych wynalazkow w rodzaju EISA,MCA,VLB.

>* czy mozna by to radykalnie poprawic dzisiaj zachowujac kompatybilnosc

100 % kompatybilnosci nie. Najgorzej z kartami graficznymi, ktore
musza miec mozliwosc dostepu do pamieci obrazu przez to cholerne
'okienko'. Nawet nie pamietam, ile ono ma, ale zdaje sie 16 kB - tyle,
ile bylo pamieci w pierwszej karcie CGA.

>* czy mozna by to radykalnie poprawic dzisiaj nie zachowujac kompatybilnosci
Jak juz pisalem, poprawia sie w ten sposob. Czesciowa kompatybilnosc
uzyskuje sie, separujac soft uzytkowy od sprzetu na poziomie systemu
operacyjnego. Typowe 'grzechy' programow uzytkowych, w rodzaju
bezposredniego odwolywania sie do pamieci video albo portu
szeregowego, (a ludzie pisali tak programy, bo wlasnie w XT i AT
nie dalo sie nic sensownego zrobic przy uzyciu procedur BIOS)
juz ta droga w duzym stopniu zwalczono - oczywiscie kosztem
szybkosci. Tyle ze program, ktory musi odwolywac sie do nietypowego
sprzetu, chociazby interfejsu pomiarowego albo programatora EPROM-ow
nie pojdzie z tym za zadne skarby.
Ciekawostka przyrodnicza: w ostatnim lub przedostatnim 'Software' ktos
opisuje, ze znalazl 'undocumented API', ktore pozwala na bezposrednie
odwolanie do sprzetu Z PROGRAMU CHODZACEGO POD NT 3.51 !!!

>* czy kompatybilnosc jest (bylaby) az tak wazna, tzn. powiedzmy, inny design
> 100 razy szybszy ale kompatybilny tylko w polowie (bez hardware I/O,
> interrupts), ale source level compatible.

IRQ sa potrzebne - klopoty z nimi wywodza sie stad, ze w XT i AT bylo
ich ZA MALO. Podobnie z adresami I/O.
Moze kiedys da sie ich pozbyc (klopotow oczywiscie, a nie
przerwan ;) ), kiedy slynne P&P przestanie byc wreszcie 'pray'
a zacznie 'play'. Ale IMHO to jeszcze potrwa co najmniej kilka lat.

Ze wzgledu na rozpowszechnienie produktu kompatybilnosc binarna jest
bardzo wazna. Zwroc uwage na to, ze nie tylko w Polsce kradnie sie
programy - to zjawisko powszechne wszedzie, szczegolnie jezeli chodzi
o rzeczy do domowego uzytku. A latwiej ukrasc binaria niz kompilowac
zrodlowki.
Zwroc uwage na rozpowszechnienie w domowym uzytku Unixa i jego
pochodnych. Wlasnie Unixy sa w duzej mierze kompatybilne na
poziomie kodu zrodlowego. I sa domena fachowcow, tudziez maniakow
komputerowych (zreszta bardzo czesto to pierwsze wynika z
drugiego... ;-)))
A 'man of the street' kupi to, co:
1. reklamuja mu dlugo i namietnie,
2. do czego moze ukrasc oprogramowanie uzytkowe od kolegi.

Grzegorz Bodaszewski
== warta_olsztyn_at_telbank.pl



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 12:51:14 MET DST