Re: Urzadzenia w w95, bylo: Reklama na chama [W95]

Autor: Daniel Koc (KOCIO%PLEARN.BITNET_at_plearn.edu.pl)
Data: Fri 15 Mar 1996 - 21:16:41 MET


On Fri, 15 Mar 1996 21:12:29 +0100 Jurek said:

>Grzegorz Szyszlo <ZNIK_at_avalon.wbc.lublin.pl> wrote:

(...)

>Tyle ze to pojecie szerokie i zupelnie inny
>system potrzebny jest na serwerze obslugujacym bank czy duze
>przesiebiorstwo, inny na moim prywatnym PC. I nie mam ochoty uczyc
>slonia jazdy na rowerze ani kanarka podnoszenia klod ;)
>
> Jurek
>
>

Ale zawsze warto, zeby byl stabilny i dopracowany, czyz nie? Nie ogladalem
z bliska W95, wiec nie bede sie o nim wypowiadal, ale z wlasnych doswiadczen
z W3.1 znam ten niepowtarzalny dreszczyk emocji przy instalowaniu na probe
kolejnego sharewaru: co zostawi w puchnacym bezkarnie katalogu \windows\system,
albo to: jak mi sie cos zwali, a to sie zdarza (panie userki z biura maja
jeszcze mniej ode mnie doswiadczenia), to co wywnioskuje z komunikatu GPF?

Nie czepiam sie teraz zadnego konkretnego systemu, bo krytykowanie M$ za W3.1
traci myszka i malodusznoscia, jednak wiedzac, ze program pocztowy W95 sam
rozsyla prywatne informacje lamiac prawo do milczenia (np. na temat kradzionego
oprogramowania =}), ze Word 6.0 nie chcial kumplowi zapisac pliku powyzej
paru mega, a VFAT jest protezowanym systemem plikow sprzed wieelu lat, nie
nabylem ochoty na pchanie sie w produkty Microsoft... Wszystko tam jest dobrze,
jak jest dobrze, a jak sa klopoty, to mam wrazenie, ze gaszcz, ktory mam przed
soba zostal celowo wyhodowany, zebym przypadkiem za duzo nie grzebal...



To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Tue 18 May 2004 - 12:39:59 MET DST