Re: Fw: Re: Re: Re: Destrukcja chryzoprazow ze Szklar.

Autor: Andy <andyk_at_spunge.org>
Data: Sun 19 Aug 2007 - 18:58:37 MET DST
Message-ID: <Pine.LNX.4.58.0708191155440.29619@chi.spunge.org>
Content-Type: TEXT/PLAIN; charset=iso-8859-2

> Program p. Jaworowicz Ty przywołałeś - stąd (jako, że nie oglądałem)
> uważałem, że przywołujesz go na dowod tezy o niszczeniu chryzoprazów.

Przeciez napisalem dlaczego go przywoluje (bieda).

> Pytanie dobre. Nie będę przepisywał. Odsyłam do M.Sachanbiński "Kamienie
> szlachetne i ozdobne Dolnego Śląska" wyd.II zmienione i poszerzone.
> Ossolineum. Wrocław 1997 str.16-21

Niestety, nie jest mi dostepna, moze jakis cytat?

> > Nie wiem co ma Twoje przekonanie o nie niszczeniu chryzoprazu w hucie
> > do Australijczyka, ktorzy grzebal w Szklarach - nie widze zwiazku.
>
> Australijczyk słuzył za odpowiedź na Twoje pytanie, cytuję: "Wlasnie, co z
> tego zloza jeszcze zostalo? Czy gdyby wydobycie ruszylo to jest jeszcze co
> wydobywac, czy juz niemal wszystko wyeksploatowano
> marnotrawiac jednoczesnie?". A Australijczyk nie grzebał, a zbierał próbki
> i poświecił na to rok czasu i kupę swojej prywatnej forsy. (Żeby było
> całkowicie klarownym: informacja nie jest zasłyszana, ale gościa znam
> osobiście)

W porzadku, ale w poprzednim poscie wg mnie napisales, ze swoje
przekonanie o tym, ze chryzopraz nie byl niszczony w hucie opierasz na
grzebaniu Australijczyka. Widac doszlo do nieporozumienia.

> A gwoli wiarogodności Pana ze Szklar. Nie neguję. Mógł tak twierdzić. To
> troszkę jak wiadomości wedkarzy o "Taaakiej rybie". No i czas robi swoje.
> Przeszłośc zawsze mieni się nam bardziej świetlaną. No i do tego stan
> wiedzy tego pana. Ja sam z rozczuleniem wspominam swój pierwszy wyjazd do

Czas nie mogl tu duzo napsuc, gdyz on mi to mowil gdy huta jeszcze
dzialala. Kopalnia byla od kilku lat zamknieta, ale do huty ciagle
przychodzily odpady z galwanizernii oraz z zakladow produkujacych anteny
ferrytowe, a takze zuzyty katalizator do produkcji margaryny (tzw. kocie
g* wg terminologii tamtejszych hutnikow ;)) a takze inne odpady
zawierajace nikiel. Byl on zdaje sie metalurgiem w hucie, jakims tam
kierownikiem, m.in. chyba pilnowal tego co sie do pieca wrzucalo i w
jakiej proporcji, a jako ze dzialo sie to dopiero pare lat po zamknieciu
kopalni to nie sadze, zeby mu pamiec szwankowala. Pamietam tez, ze mi
mowil, ze RTG pluc wykazuje, iz ma w nich pelno azbestu. Wtedy gdy tam
bylem i z nim tam na miejscu w jego pracy rozmawialem akurat remontowano
piec, wiec moglem sie troche poszwedac.

To co mi przekazal bez watpienia bylo chryzoprazem.

Nie rozumiem skad sie bierze Twoja negacja tego, ze chryzopraz ulegal
masowo niszczeniu.
Wydaje mi sie, ze co do chryzoprazu w Szklarach holdujesz zasadzie:
"Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal.". Nie widziales, nie slyszales
od swiadkow, wiec wolisz przyjmowac, ze chryzopraz nie szedl na przetop,
pomimo ze calkiem logiczne jest, ze musial isc, bo zadnej selekcji przez
wiekszosc czasu dzialania kopalni przeciez nie prowadzono, caly
material z kopalni wrzucano do pieca.

Jesli uwazasz, ze bylo inaczej to powiedz na czym opierasz swoja wiedze,
bo jesli tylko na zwyklym przypuszczeniu to niemal gwarantuje Ci, ze jest
bledne co do tej kwestii.

> Wir na chryzopraz (jeszcze przed studiami). Zebrałem chyba z pół plecaka.
> Byłem wielce zadowolony. Jabłkowo zielony, połyskujący, w formie żyłek,
> "samorodków". Super ! Po przyjeżdzie do domu .. zauważyłem, że jakby
> bardziej blady się stał, jakby bardziej matowy :( No i dopiero wtedy
> sprawdziłem....Twardość !
> Dał się obrabiac scyzorykiem :) No.... Czyli to były własnie te rudy
> niklu: wilgotne jako żywo wyglądały jak chryzopraz ... Wyglądały !!!

Mialem w Wirach jeszcze ciekawiej, poszedlem w glab kopalni z
elektrykiem, ktory musial schodzic do wnetrza kopalni, zeby okresowo
wylaczyc silniki, ktore odwadnialy kopalnie (swoja droga zawsze mnie
dziwilo, dlaczego nie poprowadzono kabli, aby mogl je wylaczac z
powierzchni).
Tam mnie zaprowadzil do calej jasnozielonej sciany (elektryk uwazal, ze
to chryzopraz), mineral ten byl miekki (przypominal steatyt; moze to
zreszta byl zabarwiony mineralami niklu steatyt?) ale na tyle efektownie
na mokro pod ziemia wygladajacy, ze tego sporo nabralem pomimo ze nie
bylem pewny co to jest - szkoda ze po wyschnieciu mocno wyblakl i troche
popekal. :(
Chryzoprazu w Wirach w ogole nie znalazlem nigdy zadnego.

ak
Received on Sun Aug 19 18:59:19 2007

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 19 Aug 2007 - 19:32:02 MET DST