Re: Kletno - czy nie ma lepszych lokalizacji?

Autor: andrzejewski-minerals <andrzejewski-minerals_at_tlen.pl>
Data: Sun 24 Sep 2006 - 13:40:27 MET DST
Message-ID: <2a743cda.5f124615.45166eab.42271@o2.pl>
Content-Type: text/plain; charset="UTF-8"

Odechcialo mi sie juz dawno sledzenie tego "tematu", tylko w zapowiedzi majacego stac sie "dyskusja" – wyszlo z tego lawirowanie i "plywanie" godne sportowych zawodow. Na cale szczescie pojawily sie teksty Lukasza stad moja wiara w zdrowy rozsadek zostala na nowo podbudowana. Co moge do nich dodac od siebie? Lukasz – mowmy szczerze do konca: jakie zezwolenia, jakie kierownictwa????? Pokusmy sie moze o podawanie obok terminarza gield krajowych takze o namiary tych, ktorzy na miejscu, bezposrednio w kamieniolomach zbieraja mineraly na sprzedaz. Jesli beda tych ludzi znaly setki a nie 35 osob, konkurencja wzrosnie do tego stopnia, ze podstawa "klasyfikacji" kolekcjonerow okazow strzegomskich stanie sie nie wiedza, wytrwalosc, doswiadczenie ale szybkosc dotarcia do nowych znalezisk i wylacznie zasob portfela!!! Oczywiscie ze p...e teraz przepotwornie, bo nikt o zdrowych zmyslach nie posunie sie do czegos takiego. Ceny na granitowe rzeczy sa u nas tak niekiedy absurdalne, ze slow na ten fenomen od lat nie zna
jduje. Przy czym u mlodego pokolenia skalnikow a niekiedy takze na od lat coraz gorszych gieldach krajowych mozna trafic "standardy" za smieszne pieniadze. Swojego czasu chcialem kupic prezentowany tu na forum okaz skaleni, napisalem prywatnie nie pamietam juz do kogo, ze pojecia nie mam jak cos takiego teraz chodzi – dla przykladu podalem cene 7zl (!!!) za jaka nabylem na gieldzie w Sosnowcu kapitalna druze ze stilbitem. Mialo to byc swiadectwem mojej niewiedzy co do aktualnych wartosci okazow, ale adresat uznal mnie chyba za wariata bo nie dostalem zadnej odpowiedzi. Jak pisalem niedawno – zaraz po tym jak "Spirifer" kupil owe czerwone chabasyty, bylem po latach w Strzegomiu ( nawet rozmawialem z tym, co je sprzedal ). Ceny za cos, co okreslam jako "strzegomskie swiecidelka" – absurdalne!!! Z kilku okazow mozna by na pewno zrobic po malej obrobce na pewno europejskiej jakosci "dobre okazy" jesli uparliscie sie na taka ocene, ale 35.000 – 110.000 za "kolekcje" nudnych jak flaki z olejem choc niekie
dy 15cm dlugosci zadymionych kwarcow na skaleniu, bez jakichkolwiek drobiazgow bedacych dla mnie mineralogicznym bogactwem Strzegomia??? Na dodatek prawie w calosci do chemicznego czyszczenia z utlenionego zelaza pochlorytowego? Chcesz brac? – bierz wszystko albo nic. Handlarze wezma z cala pewnoscia, ale na pewno nie zwykly kolekcjoner-Kowalski. Jedyne co mozna to zarobic na calosci, sprzedajac dalej na zachod. Ani nie mam na to czasu ani ochoty. Znam spora ilosc takich osob, z ktorymi kiedys omawialismy nowe doly w Ploczkach, kolejna ucieczke przed rozwscieczonym rolnikiem goniacym z widlami przez pole w Rudnie, ile wodki poszlo ze skalnikami z Redzin w knajpie w Pisarzowicach czy inne "godne najwyzszych honorow kolekcjonera" sytuacje. Dzis zyja ze sprzedazy "drzewek, zegarkowych agatow" i zdarza sie im nawet niekiedy dluzej niz 2 tygodnie poprzebywac z dziecmi w domu. Przechwyca wszystko na czym tylko bedzie sie dalo zarobic, to jest ich zawod po prostu, ich wybor i wreszcie ich prawo do wlasnych decyzj
i. Jesli dolaczyc do tego osoby sprzedajace okazy, ciekawie moze wygladac statystyka tego, co pozostaje w kraju.
               Wchodzacym w temat zbierctwa powiem tak – polecam gieldy niemieckie, zwlaszcza ostatnie chwile przed zwijaniem kramu w niedziele. Sprzedawcy chca pozbyc sie jak najwiekszej ilosci bagazu na powrotna droge, stad mozna kupic idealnie wyksztalcone, soczyscie czarne moriony z Arkansas w cenie 15-25 Euro i bynajmniej nie jeden krysztal ale kilka gesto narastajacych kolo siebie. Pojedyncza sztuka lekko zadymionego, czesto spekanego i matowego na niektorych scianach krysztalu 10cm wielkosci osiaga cene kilkuset zlotych u co bardziej psychicznych Strzegomian, ktorych szczytem turystyki byly 3 wyprawy w zyciu nad morze na wczasy zakladowe.
    Skoro o gieldach mowa – kolejny punkt widzenia na jedna z poruszanych wczesniej kwestii. Otoz w Europie sa 4 gieldy-giganty: Monachium i Hamburg w Niemczech, Bolonia we Wloszech i jakze mocno reklamowana tutaj gielda we francuskiej Alzacji. Nie trzeba byc orlem aby nie widziec totalnej analogii tej ostatniej do imprezy rozgrywanej w Lwowku Slaskim. Jesli pierwsze 3 to impreza typowo handlowa pod dachem na wzor targow, tak akurat ta ostatnia ma charakter lokalnego swieta calej spolecznosci w malowniczych plenerach malego miasteczka, ze straganami przy letniej aurze. Super ze ambicja polskich organizatorow z powodzeniem podciaga nasz kraj cywilizacyjnie, zycze z calego serca aby Lwowek Slaski osiagnal poziom najwyzszej polki europejskiej – tak jak bede mocno trzymal kciuki aby grupa "Spirifer" wytrwala z projektem muzeum mineralow w Warszawie. Dawalem juz temu wyraz w jednym z poprzednich maili. Ale musialbym byc slepy zeby nie widziec, ze w momencie kiedy mala miescina Kletno organizuje podobna imprez
e, a ktorej organizatorzy nie maja nic wspolnego z Lwowkiem – akurat w tym momencie pojawia sie ten makabryczny w tresci mail. Boicie sie Panowie konkurencji??? Przeciez to czysty absurd!!!! Poza tym juz nawet co bardziej wyrosniete dzieci wiedza, ze w kapitalizmie nie ma nic gorszego jak monopol. Jest takie stare polskie powiedzenie – jak nie wiesz o co chodzi, to mozesz byc pewien ze na pewno o pieniad... Stad zwroce sie teraz ponownie do Lukasza cytujac fragment jego tekstu –

"w pierwszym poście, którym uruchomiłeś dyskusję (chwała Ci za to), pisałeś o KOLEKCJONERACH jednoznacznie wartościując ich na podstawie odwiedzanych stanowisk i dobywanych okazów. Być może nie taka miałeś intencję, ale przynajmniej ja to odebrałem jako niesprawiedliwe uogólnienie - i stąd replika."

Nie tylko ty odebrales tak jak odebrales, tu nie ma co udawac lub stosowac jakiekolwiek konwenanse kulturowe – ten post byl przegieciem paly na calej linii!!!! W bardziej normalnym kraju, gdzie ludzie na codzien kieruja sie wzajemnym szacunkiem na kazdej plaszczyznie zycia, "pomyslodawce" wbito by w bloto za podobna tworczosc. W zdrowym spoleczenstwie nikogo nie obchodza checi ale czyny – jak to sie dzieje na polskim podworku napisano juz opasle tomy. Zwlaszcza typowe niestety zjawisko "im wiecej sie ma, tym bardziej czlowiekowi odbija" stalo sie juz dawno "normalnoscia".
Bartek probowal bronic autora:

"i mimo że Tomek w swoich wypowiedziach jest bardzo radykalny to myślę że właśnie takie podejście daje często przełom i prowadzi do zrealizowania planów."

Czyli ze w 2006 roku mamy powracac do zasady "cel uswieca srodki"???? To moze skoro mowa byla o jakosci polskich kolekcjonerow, przedstawmy znane kazdemu z wieloletnim doswiadczeniem sk....stwa jakich dopuszczaja sie niekiedy wzgledem siebie zbieracze???? Gloryfikujmy takie zachowania skoro ich nadrzednym celem jest dorwanie sie do okazow – w czym problem? A ze jest naprawde o czym opowiadac, pochwalmy sie przed mlodszym pokoleniem – pamietacie moze dawne listy ze zdjeciami tych, ktorzy kradna podczas gield?? A moze ktos opowie publicznie calkiem niedawna historia z kopaniem wychodni karkonoskich pegmatytow??
Ponownie Lukasz:

"Qrna, wiesz przecież doskonale jak u nas jest. Do stanowisk, o których pisałeś, w zasadzie nie ma dostępu, a ujawinij się z czymś nowym w tzw. "dziurze w pokrzywach", a zaraz będą pielgrzymki. Dlatego dobrzy zbieracze siedzą cicho, a informacje wymieniają we własnym, zaufanym gronie."

Doszlo juz do tego, ze trzeba mowic o rzeczach oczywistych? Panowie – jak sie Wam wydaje, jakie wnioski moze wyciagnac mlody czlowiek, ktory zarejestrowal sie na tym forum powiedzmy kilak miesiecy temu???? Powodowany radoscia, ze nagle znalazl grono podobnych do siebie pasjonatow??? Odpowiedz pozostawiam kazdemu z osobna do rozpatrzenia…
   Na zakonczenie prosba do Lukasza – bylbym piekielnie wdzieczny za opis apofyllitow ze Strzelina, mam jedynie sporadyczne i na dodatek niepewne doniesienia na ten temat "ze ktos trafil", "ktos widzial" czyli w sumie nic. Laumontytu i skolecytu juz troche widzialem, prehnit rowniez – stad piekielnie mnie zaintrygowales ta informacja. Pozdrawiam serdecznie –
                                                                                              Krzysiek
P.S.Mimo ze chabasyt to mineral z mojej ulubionej grupy, akurat te wystepujace w granitach maja piekielnego pecha – cholernie slabo sie prezentuja "na matrixie" jak to kolekcjonerzy maja w zwyczaju okreslac. Stad przemilcze okreslenie "najlepsze w swieci...Dlugosc krawedzi romboedru calkiem niezla, fakt – do barwy juz sie przyzwyczailem. Gdyby narastaly na koncowkach kwarcu, mielibysmy rzeczywiscie swiatowa bombe. Co do tyle co przeczytanych maili odnosnie jakosci I podejscia pracownikow do zbiorow muzealnych w Polsce – wybitnie od poczatku w calosci – ba, w 1000% zgadzam sie z wyrazona opinia. Tu akurat moj radykalizm bierze gore nad wszelkimi formami: wywalilbym na zbity pysk wszystkich na bruk, calkowicie wymieniajac obsade tych placowek. Nie tylko zreszta za skrajne lenistwo – rowniez za brak jakiejkolwiek inwencji tworczej, za niechec do jakiegokolwiek dzialania i branie pensji za totalne nierobstwo!!!
Received on Sun Sep 24 13:41:09 2006

To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Sun 24 Sep 2006 - 14:32:01 MET DST