Autor: Andrzej Pełka (U238_at_wp.pl)
Data: Sat 07 Sep 2002 - 19:20:43 MET DST
Odwiedzając obszary górnicze na których kilkadziesiąt lat temu
były prowadzone prace poszukiwawcze, a następnie wydobywcze
wielokrotnie mam okazję obserwować w terenie tzw. rowy
poszukiwawcze czy też wskaźnikowe. Zbocze "Kopaliny" w Kletnie
jest tego najlepszym przykładem. Ślady podobnych prac widać
także w czeskim Zalesiu i wielu innych miejscach Rychlebskich Hor.
Rowy o głębokości około 1 metra ciągną się często na dystansie
kilkudziesięciu metrów i przebiegają w najrozmaitszych kierunkach.
Ponieważ z racji mojego "kółka zainteresowań" szwendam się po
miejscach eksploatacji rud uranu, wydawało mi się, że wykonywanie
owych wykopów mogło być wstępnym etapem lokalizacji złóż.
Jednak sprawdzenie wydobytego z rowów materiału licznikiem
Geigera pozwala stwierdzić, że brak tam śladów podniesionego
tła, tym samym brak i uranu. Dodatkowo rowy ryte były w dużej
mierze w płytkiej warstwie gleby i tylko niewielka część "urobku"
stanowi materiał skalny.
Nasuwa się więc pytanie, czego szukano wykonując taką masę
prac na powierzchni?
Co (przy takiej technice prac) miało być wskaźnikiem obecności
rudy uranu?
Gdzieś czytałem jakąś ledwie wzmiankę na temat owych rowów,
być może tej metody już od dawna się nie stosuje. Jeżeli ktoś
z Was orientuje się o co w tym chodziło, proszę o informacje.
Andrzej.
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 21:00:57 MET