Autor: Lukasz Gagala (diopsyd_at_morena.ing.uni.wroc.pl)
Data: Mon 04 Mar 2002 - 15:29:43 MET


 Ja zawsze wybieralem ten, ktory nosil najswiezsze slady
> eksploatacji i dlubalem dalej. Zawsze cos znalazlem (albo zmienialem
> dolek na inny). Ma to ten plus, ze ktos inny odwalil za ciebie
> najciezsza robote, tzn. dokopanie sie do warstwy agatonosnej.

Jeden kometarz: za takie podejscie do pracy w terenie stawialbym pod sciana. Nic mnie bardziej nie wkurza niz wyeksploatowany i zwykle czesciowo zasypany gruzem dolek, nad ktorym pracowalem czesto kilka dni.

L.G.


To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 20:57:52 MET