Autor: Wojciech Pawlak (wpawlak_at_tele.pw.edu.pl)
Data: Tue 05 Mar 2002 - 09:41:40 MET
Lukasz Gagala wrote:
>
> Ja zawsze wybieralem ten, ktory nosil najswiezsze slady
> > eksploatacji i dlubalem dalej. Zawsze cos znalazlem (albo zmienialem
> > dolek na inny). Ma to ten plus, ze ktos inny odwalil za ciebie
> > najciezsza robote, tzn. dokopanie sie do warstwy agatonosnej.
>
> Jeden kometarz: za takie podejscie do pracy w terenie stawialbym pod sciana.
> Nic mnie bardziej nie wkurza niz wyeksploatowany i zwykle czesciowo zasypany
> gruzem dolek, nad ktorym pracowalem czesto kilka dni.
Komentarz do komentarza:
Z uwagi na surowy osad moralny i grozbe sankcji - "stawialbym pod
sciana" pozwole sobie na kilka zdan obrony:
Rozumiem, ze moje postepowanie drazni Cie z dwoch powodow:
1. korzystam z wykopanego juz dolka
2. zlosliwie zasypuje go urobkiem
Odpowiem w odwrotnej kolejnosci:
Ad. 2. Jak zapewne zauwazyles, nie radzilem nikomu, zeby dolek zasypywal
i sam nie postepuje w ten sposob. Zgadzam sie z Toba, ze to niepotrzebne
marnowanie czyjegos wysilku.
Ad. 1. Rozumiem, ze powinno to wygladac tak: przychodze sobie na
lokalizacje (nie ma tam zywego ducha), widze dolek, nawet do niego nie
zagladm tylko 0,5m dalej kopie sobie wlasny. Poniewaz dolkow mlodych i
starych jest od groma, jedyne dostepne miejsce znajduje sie pod metrowa
pryzma urobku. Wiec przez 4 dni przenosze w garsci ten urobek 10m dalej
baczac, by przypadkiem nic nie spadlo mi po drodze. I jak juz sobie
przesune pryzme gruzu, wtedy moge do dziury nr 145 dodac swoja wlasna nr
146...
Przepraszam za mala zlosliwosc, ale z mojego punktu widzenia tak to
wyglada.
Co do "praw autorskich", to czy nie sadzicie, Drodzy Listowicze, ze
powinno wygladac to tak:
a. jesli ktos skonczyl prace i nie chce, by ktos zerowal na jego
machaniu lopata, to powinien po sobie sprzatnac = zasypac
b. jesli kogos ogarnela goraczka poszukiwan i jestes tuz tuz od
WIELKIEGO
CZEGOS, to:
Na koniec pozwole sobie jeszcze na nieco przewrotna uwage:
Czy nie wydaje sie Wam, szanowni zbieracze mineralow => wielbiciele
osobliwosci przyrody => wielbiciele przyrody, ze jest nieco
"nieleganckie" kopanie metr glebokich dolow, dewastacja malowniczego
wawozu i zwalanie przy tym pokaznych sosen? (przyklad - Nowy Kosciol) O
ile nawet duze roboty ziemne na haldzie lub w wyrobisku nie sa
problemem, o tyle te same metody w srodku lasu maja sie nijak do zasad
poszanowania srodowiska.
Czy nie sadzicie, ze w wielu przypadkach chec zdobycia okazow jest
usprawiedliwieniem dla bezrozumnego i niepotrzebnego spustoszenia, jakie
czynimy? Poddaje to pod rozwage u progu kolejnego sezonu.
Pozdrawiam.
Wojtek Pawlak
wpawlak_at_tele.pw.edu.pl
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.7 : Thu 04 Mar 2004 - 20:57:52 MET