Re: Nieczytelna naklejka licencyjna, a kontrola czylegalność ?

Autor: Skrypëk <škrypëk_at_pűbliçenëmy.pl>
Data: Tue 01 Mar 2011 - 19:29:23 MET
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Message-ID: <4d6d3b05$0$14564$c3e8da3$fb483528@news.astraweb.com>

knrdz <proemld@vagrevn.cy> wrote:
> W pierwszej dezinformacji jakiej byłeś łaskaw udzielić w tym wątku
> potrafiłeś wywęszyć lewiznę nawet bez patrzenia, czy "naklejka" (w
> nomenklaturze Microsoftu zwana znacznie poważniej "certyfikatem
> autentyczności") jest podrobiona, czy nie - "kupiłeś pan na
> allegrze"=="kupiłeś pan lewiznę". Teraz niewymieniony w EULA śmietnik
> przekwalifikowałeś już z "koniecznego" w "pomocniczy", ale wciąż nie
> widzisz absurdu w żądaniach, których w żaden sposób żądający nie jest
> w stanie wyegzekwować, bo nie jest w stanie ich sprawdzić? Przecież
> sami swój DRM wymyślili w ten sposób, że licencja jest przypisana de
> facto do certyfikatu, więc jeśli ktoś go (oryginalny==nie podrobiony
> certyfikat autentyczności) posiada i system aktywował mu się w DRM
> Microsoftu (to drugi wspomniany przez EULA warunek, chyba, że ktoś
> lubi sobie co 30 dni przeinstalowywać OS) to dalsze doszukiwanie się
> *dowodów* "lewizny" pozostaje w gestii microsoftowych donkiszotów, bo
> niczego więcej użytkownik im udowadniać nie musi.

Ale o co ty się pultasz właściwie? Ja ci mówię, jakie są zasady
licencjonowania oprogramowania OEM w MS. A ty co mi próbujesz udowodnić? Że
potrafisz je łamać nie pozostawiając śladów? I co z tego?

(aktywacja to pic na wodę nie DRM, nie jest dowodem niczego)
Received on Tue Mar 1 19:30:02 2011

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Tue 01 Mar 2011 - 19:42:01 MET