Adam <a.g@poczta.onet.pl> napisał(a):
Narzekania dotyczyły czego innego.
Przykładowo - pierwsze wersje Visty instalujące się godzinami, a
przeglądarki internetowe uruchamiające się po kilka minut.
Albo Win XP, gdzie jedna zawieszona usługa mogła spowodować crash systemu.
Dotyczyły naprawdę wielu rzeczy, nie było jednego powszechnego problemu.
A ja mam wielu klientów.
Co jakiś czas w czwartki (znaczy - po aktualizacjach) zdarza się, że albo
skaner sieciowy nagle nie jest widoczny, albo drukarka sieciowa nie
odpowiada, albo do zasobów sieciowych nie można się dostać, albo dane
użytkownika wyleciały w kosmos.
To nie są problemy równe problemom z XP czy Visty, to są poważne lub
fatalne błędy, które powinny wykluczyć system Win10 z pracy produkcyjnej.
Więc u Ciebie wykluczają. Gdzie indziej nie. Wtedy też były wykluczające.
Zapomniałeś o masowych downgrade'ach z Visty do XP?
Win10 niestety, domaga się aktualizacji w przeciwieństwie do systemów od
Win95 do Win7 włącznie.
Przypomnij sobie jak XP domagał się aktualizacji do 7. I czy zauważyłeś, że
świat się zmienił? Kiedyś nowe Windowsy wychodziły co kilka lat a Internet
nie był powszechny. Teraz jest inaczej. Aktualizacje wydaje się często.
Dotyczy to zarówno programów takich jak Chrome czy Firefox (co ile tygodni
wychodził nowy Internet Explorer?) oraz systemów operacyjnych. Zobacz co się
dzieje z Androidem, Mac OS X, iOS, Ubuntu (poza wersją LTS). Wszędzie jest
trend częstej aktualizacji i wpychania tych aktualizacji. Nie mówię, że to
dobrze, tylko znów: ważny jest kontekst.
--
Grzegorz Niemirowski
https://www.grzegorz.net/
|