Czy w win7 są jakieś narzucone odgórnie restrykcje dla zewnętrznych
programów od zdalnego pulpitu, że po minucie dwóch mamy już tylko działanie
na zasadzie "only view" bez możliwości samemu zdalnego czegokolwiek
zrobienia na docelowym win7? Połączenie za pomocą programu tightvnc. Ja z XP
podłączony jestem jako viewer, klient na win7 gdzie zainstalowany jest
serwer tighvnc.
Użytkownik bez publicznego IP wpuszcza mnie ze swojej maszyny, a u mnie
viewer na publicznym IP w trybie nasłuchu - dzięki czemu zestawione zostaje
połączenie zdalne.
Gdy po podłączeniu zdalnego właściciel rusza u siebie myszą to zdalnie też
mogę ruszać myszą u niego i wszystko działa bez zastrzeżeń, ale jak zostawi
kompa w spokoju i idzie się zająć swoją robotą, a ja mam podziałać zdalnie,
to moja zdalna mysz po jakiejś minucie zamiera, połączenie zdalnego trwa (co
widać po zmieniającym się czasie na zgarku pulpitu kompa, do którego jestem
podłączony zdalnie), ale nie mogę operować myszą, mogę tylko podglądać jak
czas na zegarku systemowym płynie.
Czy to ma jakiś związek może z touch-padem docelowego kompa? Mimo
podłączenia myszy stacjonarnej zachodzi może tam jakiś konflikt dla zdalnej
myszy przez zdalny pulpit?
Jak ugryźć temat aby takie połączenie nie traciło uprawnień do korzystania z
myszy?
|