Tak nazwaliśmy w domu pewne tajemnicze zjawisko, które zaczęło
prześladować jednego, i tylko jednego użytkownika głównego domowego PC-ta:
po jego zalogowaniu (innych to nie prześladuje!) ekran jest czarny, i
nie pojawia się ani pulpit, ani nie da się, przez alt-tab, przełączyć na
żaden program. Acz jakieś się uruchamiają, co da się podejrzeć po
wywołaniu menadżera zadań: programów jest sporo, a żaden nie jest
specjalnie zasobożerny.
Dysk coś tam mieli, ale też nie na użytek jakiegoś konkretnego programu,
żaden, jak wspominałem, nie jest jakoś wyróżniony co do swej aktywności:
czy to na CPU, czy HDD, czy zajętości pamięci.
Na czarnym ekranie da się widzieć jedynie ten menadżer zadań (gdy go się
wywoła), i tak może to trwać nawet i półtorej godziny.
problem pojawił się gdzieś tydzień temu, myśleliśmy że to coś związanego
z aktualizacjami, ale nie ustępuje.
Ma ktoś receptę na ten dziwny stan?
--
Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!
|