> Co jakiś czas jestem na spotkaniach z Microsoftem.
> O tym wspominają już od wielu lat, sporo wcześniej, niż wyszedł Office 365.
> Może dlatego też mówią, że ostatnim ich OS-em jest Win10. Bo pewnie
> następny będzie już jako usługa :(
Office 365 pojawił się w 2011. No i jakoś się okazało, że musiały
powstać wersje normalne 2013 i 2016, aby zadowolić rynek. Czyli coś nie
wyszło.
Z ordynarnego, finansowego punktu widzenia, taki windows-usługa jest
fajny. Liczba userów samego Windows 10 przekroczyła 200 milionów.
Wystarczy, że zostanie 10%, ale te 10 % zapłaci coroczną subskrypcję.
Może to oznaczać dla MS większe dochody, niż wypuszczanie kolejnych
wersji i zmuszanie userów do upgrade.
A w przyszłości liczba takich "klałdjuzerów" będzie się zwiększać, a
wszystko przeniesie się do chmury. To wynika ze zwykłego wygodnictwa i
konstrukcji psychicznej człowieka. Już teraz nastolatkowie nie wiedzą,
jak w telefonie z androidem trzymać muzykę. Oni tej muzyki za każdym
razem słuchają z jutuba. Granie też jest online. Podłączenie telefonu do
komputera kablem i wgranie czegokolwiek jest czynnością tak
skomplikowaną, że lepiej tego po prostu nie robić, poza tym przecież to
jest na jutubie. Tak samo będzie z systemami.
A my, ludzie usenetu i ludzie starej daty, jeśli nie będziemy w stanie
iść z tym strasznym prądem, będziemy musieli iść pod prąd. Linux, może
makówki. Polityka i ideologia Apple jest fatalna, ale tam przynajmniej
człowiek ma działający komputer i działający system, a nie usługę.
I pozostaje mieć tylko nadzieję, że normalne systemy jakoś przetrwają i
że społeczność open source będzie na tyle duża, że nadal będą alternatywy.
L.
|