Użytkownik "Adam" <a.g@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:o211f2$mmp$1@usenet.news.interia.pl...
Ale co tu tłumaczyć?
Jeśli plik masz w jednym kawałku, to można przyjąć, że czas dostępu do
niego to czas pozyjonowania głowicy i ścieżki (zakładam pewne
uproszczenia). Przy pakowaniu pliku masz sekwencję wielu odczytów pliku
źródłowego, kompresję i zapis do pliku docelowego.
Nie inaczej. Tyle, że na mocnej maszynie kompresja jest raczej szybka i
wąskim przesmykiem jest ewentualna fragmentacja plików. Bonusowo powiem, że
jeszcze, jak używałem NT4, z którego byłem zadowolony, zachodziła sytuacja,
że niekiedy przesyłanie plików przy skompresowanej zawartości (NTFS, jak
wiemy, wspiera kompresję, odbywa się ona w locie, przezroczyście dla
użytkownika) odbywało się szybciej, bo z dysku ciekło, ale małe porcje
danych rozkompresowane w pamięci szły już wielokroć szybciej, w obie strony
to działało.
Przy większej ilości plików źródłowych występuje iloczyn liczby plików i
czasu z poprzedniego zdania.
U mnie akurat było ich w sumie niewiele, natomiast barddzo poszarpanych.
Natomiast przy defragmentacji dodatkowo wszystko powyższe mnożysz przez
ilość fragmentów każdego z plików - stąd czas sumaryczny rośnie lawinowo.
Przy FRAGmentacji, czy DE-FRAGmentacji? Kontekst jest sprzeczny z treścią...
Wiem, że ostatnio terminy te są czesto mylone, podobnie, jak formowanie i
formatowanie baterii w telefonie.
W starym programie Check'it 2.x dla DOS był test butterfly - to odnośnie
Victoria też ma.
"motylkowania". Przy niektórych dyskach MFM dźwięki wydawane przez głowicę
były cudowne ;)
Ach... w '91-2 miałem w robocie kompa do obsługi pierwszej centralki (też na
mojej centrali była) systemu przywoławczego Unipage, prowadzonego przez
firmę Polpager i operowanego (niestety, przepisy) przez TPSA. W nim był
popularny ST-225, on mi się po nocach śnił, to jego ćwierkanie-gwizdanie,
wszędzie ten dźwięk słyszałem :)
Miałem też w rękach jakiś AT-BUS (czyli 40-igłowy IDE) 40MB, rany, jak mu
pozycjoner zgrzytał... Jakby się conajmniej potrójnie zacierał, aż kusiło
kapnąć mu oliwki w łożyska... Typu nie pomnę.
--
...Ja biorę na siebie schody, znajdę je skubane i skopię im poręcz
tak, że nie będą wiedziały, którędy na górę. (C) Osioł ze Shreka.
|