Użytkownik "Robert Winkler" <noone@nowhere.org> napisał w wiadomości
news:569b4ee1$0$22840$65785112@news.neostrada.pl...
Od ponad 20 lat producenci dysków stosują mechanizm
relokacji uszkodzonych sektorów.
Nie zawierzałbym. Za dużo dysków miałem w łapie, które sobie z tym nie
poradziły.
Oznacza to, że jeśli elektronika dysku rozpozna problem
z odczytem danych z jakiegoś sektora,
to przeorganizowuję wewnętrzną strukturę dysku tak
aby w miejsce felernego sektora
trafił jeden z puli sektorów zapasowych.
Ale samo się nie zrobi. Musi zajść jakieś zdarzenie, z którego
urządzenie rozpozna, że cuś-jest-nie-halo.
Odpowiada za to oprogramowanie
znajdujące się w micro kontrolera w samym dysku.
Także Windows (tylko linia NT) z systemem NTFS ponoć rozpoznaje błędny
sektor i sam go oznacza. Nie udało mi się, mimo prób, skonkretyzować,
jak to jest zrobione. Niby przezroczyście, ale kto go tam wie.
Cały proces wykrywania uszkodzeń i realokacji sektorów
jest całkowicie przeźroczysty dla komputera.
Teoretycznie tak, ale, wiele widziałem dysków z fantastycznym SMARTem, a
nie nadawały się do użycia, wiele ze SMARTem złym, czy wrecz tragicznym,
a jechały, jak się masz. Zmiany przyobserwowane w niejednym SMART
niestety, każą mi stwierdzić, że jest to mechanizm niedoskonały.
Komputer, do którego podpięty jest dysk,
może się o tym dowiedzieć TYLKO poprzez sprawdzenie
parametrów S.M.A.R.T. dyski,
a dokładniej mówiąc "Reallocated Sectors Count"
Spotykam dyski relokujące, którym ten parametr jest obcy, czy to przez
jego brak, czy to przez niemacanie go - dysk ewidentnie relokuje
(charakterystyczny klik siłownika), a parametr zerowy.