W dniu 2014-04-02 02:07, artiun napisał(a):
W dniu 2014-04-01 23:47, PM pisze:
heh, stare dobre czasy :)
Wtedy robiło się nawet kompresje dysku, żeby zyskać choć parę mega,
kosztem
wydajności. Ale to zupełnie inne czasy, wtedy programiści pisali
oprogramowanie zupełnie inaczej niż teraz, bo liczyło się miejsce i
zajętość
w pamięci, a teraz mają to gdzieś bo przecież można rozbudować kompa i po
problemie itd :/
Był taki np Stacker, wydajności wtedy nikt nie mierzył :) Nie było po
co. Były testy HDD, procesora. Jednak to, że ktoś miał 286, 386 (pentium
póżniej), to nie zmieiało :) W tych czasach miałem jeszcze Amigę (nie
fanatyk wcześniej Atari). :)
Pamiętam jak stawiałem Win200 na pentium 60, dysku 500MB i 40MB ramu :P
Wbrew pozorom chodziło bardzo ładnie i stabilnie.
Wtedy jakoś się dało pisać normalnie, a teraz na sam system potrzebujesz
40 giga, ale chyba nikt nie wie co jest powodem takiego rozrastania, bo
chyba nie wodotryski.
Z drugiej strony, (coś z praw Murphiego: Nie ważne jaki masz dysk, i tak
po pewnym czasie braknie na nim miejsca)
To było chyba jakoś tak, że szybkość zapełniania dysku jest wprost
proporcjonalna do jego objętości.
No chyba że jesteś z tych, co to trzymają na pulpicie 20GB, bo tak
wygodniej :P
To jest nagminne. Patrzę na dysk, są 2 partycje. Systemowa pełna na 85%,
druga pusta. :) Przenoszę z "pulpitu" na drugą robiąc skrót. Mówię o co
chodzi, a komp i tak wraca pełny za miesiąc. Nie narzekam, wygląda to na
bazowanie na ludzkiej głupocie, wiem :) Ale, gdybym nie mówił...
Jak ludzie są niereformowalni, to trudno. Schody się zaczynają wtedy jak
trzeba zrobić reinstall systemu, a im dłużej to trwa i im więcej trzeba
w to włożyć pracy tym większy dla nas zysk :).
--
PM
|