Re: Windows 8 beta

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Tue, 06 Mar 2012 12:01:26 -0500
Message-ID: <g1ccl7duibka22b0fp2ds3ofgaovqvv26v@4ax.com>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2

On Tue, 6 Mar 2012 13:27:54 +0100, "R.e.m.e.K" <go_at_dev.null> wrote:

>Dnia Mon, 5 Mar 2012 13:30:28 -0500, rs napisał(a):
>
>>> Tutaj juz niezbyt grzecznie odwrociles kota ogonem. Jesli zakladamy, ze ta
>>> technologia ma byc dla niepelnosprawnych to jej ta dyskusja nie obejmuje.
>>> Jesli dla wszystkich to bronisz jej kiepsko.
>>
>> nic nie odwracalem. troche trudno rozmawia sie z kims kto lapie sie
>> przykladow i nie stara sie wyciagac, z nich, szerszych wnioskow. ta
>> technologia o ktorej mowie, to w tej chwili awangarda postepu w medycynie.
>> na razie jest przeznaczona dla niepelnosprawnych, bo to urzadzenia po kilka
>> baniek, wiec nikt nie bedzie ich sprzedawac w sklepie appla. podobny
>> mechanizm dziala z technologiami i sprzetem opracowanym na potrzeby wojska
>> czy kosmonautyki, i niektore rzeczy, trafiaja na rynek komercyjny.
>
>Ok, tylko to nie zmienia faktu, ze bedzie mocno kontrowersyjne podlaczanie
>sobie "sygnalu do mozgu" - zbyt duze ryzyko naduzyc ze strony producentow, a
>swiat, w tym akurat aspekcie, niestety brnie w coraz czarniejsza, za
>przeproszeniem, dupe. Ja dziekuje. Chociaz moze rzeczywiscie lemingi beda
>sie wpinac stadami, juz teraz sa tak oglupieni... czeka nas matrix :/

tak jak byl i jest uzywanie kart kredytowych, GPS, facebooka i wielu
innych rzeczy. jak sie okaze, ze jest to wygodne to ludzie szybko
ustawia sie w kolejce. jesli zamiast paru dni, bede mogl wchlonac
informacje w pare sekund. jesli moge sobie jechac nawet *pare razy
dziennie* na kilkutygodniowe wakacje w tropiki, za ulamek ceny tych
prawdziwych, to dlaczego nie?
  
>>> Ty twierdzisz, ze swiat i technologia ewoluuje i ja sie z tym zgadzam,
>>> twierdzisz, ze za chwile to bedzie jedyna lemmingowa droga, i z tym juz sie
>>> nie zgadzam. To jak z fast-foodami, mimo ze sa powszechne i wiekszosc tam
>>> jezdzi na weekendowy "spacer" to swietnie sie maja male knajpki z dobrym,
>>> domowym jedzieniem.
>>
>> dlaczego wszystko musi byl dokaldnie takie samo i wszedzie takie samo. sa
>> rejony na swiecie, gdzie fastfood juz wyparl zdrowe zywienie, bo do
>> najblizszego sklepu, w ktorym mozna kupic cos co przypomina jedzenie trzeba
>> jechac 80 kilometrow. poza tym wiekszosc jedzenia z supermarketu jest
>> podlej jakosci z niewielka iloscia skladnikow odzywczych, ale sa za to
>> tanie. ludnosc w wiekszej czesci biednieje, ceny zywnosci rosna w zwiazku z
>
>Tylko w tym wypadku to kwestia koniecznosci, a nie wyboru. Choc oczywiscie
>mozna ludzi "zbiednic" i potem ich spacyfikowac gownem. Lagodniejsza forma
>pamietnego glodu na Ukrainie. Niemniej to nadal nie wybor tlumu a
>konsekwencja braku wyboru.

zawsze jest wybor. zawsze. to ze tak sie w tych rejonach dzieje moze
byc oznaka blednego wyboru ludzi w jednostkach wladzy na tych
terenach, ktorzy dopuscili do takiego stanu. jednak to, ze jestes
zmuszony do uzywania komputera kompaktowego moze byc bardzo do tej
sytuacji podobne, kiedy sie kiedys okaze, ze juz nie ma plyt glownych,
albo kart w okreslonym interfacie, a jak sa to za kosmiczna kase. to
jest prawie bezposrednia analogia, z ta roznica, ze w przypadku
sprzetu komputerowego nie masz juz wielkiego wyboru, jesli znajdujesz
sie w grupie zbyt niszowej.

>> rynek komputerowy jest jednak wylacznie rynkiem globalnym, na ktorego mali
>> gracze nie maja zadnego wplywu i musza dostosowac sie do reszty.
>Owszem, po raz n-ty powtarzam, ze zgadzam sie ze mainstream bedzie taki jak
>opisujesz, ale nie zgadzam sie, ze reszta zniknie. Zmniejszy sie jej udzial,
>ale bedzie istniec.
>
>>>Tak samo bedzie z tymi mp3kami, ktore sie shuffluje
>>> zapominajac, ze albumy sa najczesciej spojna caloscia - owszem, wiekszosc
>>> bedzie sluchac tego szajsu, ale to nie znaczy, ze zaginie tradycja wydawania
>>> plyt - na CD lub innym, nowoczesniejszym nosniku typu SACD. I nawet jesli
>>> nie bedzie ona popularna w wiekszosci to ...zaden problem, bo chyba nigdy
>>> nie byla.
>>
>> a tu juz zupelnie nieprawda. albumy komercyjne juz nie sa spojna caloscia.
>> one skladaja sie glownie z jednego ewentualnie dwoch hitow i wypelniaczy.
>
>Ja mowie o muzyce, Ty mowisz o brzeczykach.

mozesz sobie nazywac jak chcesz. to nie zmienia faktu, ze rozmawiamy o
tym samym.

> Ja mam gleboko w zadku, ze
>lemingi beda kupowac miliony plikow mp3, ja sobie kupie kilka dobrych plyt,
>bo poza mna bedzie duza grupa ludzi, ktora tez to zrobi i ten rynek nie
>umrze nigdy.

tak pewnie mowilo paru ktorzy twierdzili, ze beda kupowac VHS. bylo
takich jeszcze wiecej, ktorzy mowili, ze beda kupowac tylko winyle. no
coz. musieli sie dostosowac. ty tez sie dostosujesz. tak jak
dostosowales sie prawdopodobnie do sluchania muzyki o skompresowana
dynamika, ktora wlasnie nalezalo by nazwac brzeczykiem.

>> jak pisalem juz kilka razy. wydania CD jeszcze jakis czas nie zagina, ale w
>> koncu zostana CALKOWICIE wyparte, tak jak calkowicie wyparte zostaly
>> wyfania VHS przez DVD. nie ma zadnego ekonomicznego uzasadnienia, ktore by
>> pozwolilo utrzymac ten nosnik na rynku. pozostanie on prawdopobnie jako
>> wydania exkluzywne na prezenty. w tej formie moga przetrwac. tak jak
>> przetrwaly winyle, ale jest to nisza dla koneserow, maniakow, snobow czy
>> jak ich tam okreslaja.
>
>Album fizyczny to nie tylko strumien bitow, to takze okladka, zdjecia, jakas
>historia, teksty, dodatki, etc. To wszystko ma wartosc jako calosc i bedzie
>imho istniec zawsze. Jesli chcesz mozesz odbiorcow nazywac snobami czy
>maniakami, ale jest i bedzie ich sporo, choc lemingow bedzie zdecydowana
>wiekszosc. Jednak leminga mozna nakarmic tylko byle czym, za byle jakie
>pieniadze (album za 15 pln, bo leming nie da wiecej) a snob/maniak kupi
>dobry album za 80pln, czego leming nie zrobi. I dla snobow tez znajdzie sie
>wydawca, bo mimo, ze ten swiat ma dolarki w oczach to jednak czesc populacji
>ich nie ma, i sa wsrod nich i muzycy i wydawcy - po co i komu ja to pisze.

prosilem cie. przyjrzyj sie statystykom sprzedazy winyli, CD i mp3.
np. ilosc sprzedanych plyt winylowych (tego samego wydania) nawet po
wysokiej cenie jest w ogole nieporownywalnie mniejsza niz mp3. czasami
o pare rzedow wielkosci. i tak jak juz mowilem. owszem kupisz sobie
taka plyte od czasu do czasu, ale nie bedziesz juz na biezaco, w tym
co sie w twojej dzialce muzyki dzieje. jesli sie juz bardzo obrazisz,
to pozostanie ci powrot i zamkniecie sie w swojej kolekcji i sluchania
tylko tego.

>> i jeszcze raz. jestem daleki od uzywania tutaj tak absolutnych sformulowan
>> jak 'nigdy' czy 'zawsze'. pisze jedynie o trendach, ktore jak pokazuje
>> historia, sie powrarzaja i jest wystarczajaco duza szansa zeby i w
>> omawianej sytuacji sie powtorzyl.
>>> Odpowiedzialem na to powyzej, zgadzam sie, ze idzie to w te strone, lecz to
>>> nie znaczy, ze pozostale media znikna calkowicie.
>> tez odpowiedzialem, ale nie rozmawiamy tutaj o tym czy od czasu do czasu na
>> setne urodziny curta kobaina wyjdzie na CD box ze wszystkimi bootlegami
>> nirvany, ale rozmawiamy o tym, co bedzie dominujacym nosnikiem na rynku i
>> do czego sie zaczelo, co bedzie dominujacym sprzetem komputerowym.
>Ok, zgadzam sie, ja tylko od poczatku odnosilem sie do stwierdzenia ze
>dominujace zlikwiduje nie dominujace.

ok. to dla jasnosci sprawy, pogadajmy o tym, co wlasciwie oznacza
"zabije" "zlikwiduje". czy to, ze w ogole nikt juz nigdy nie wyda
zadnego zapisu na np. CD. czy wydania CD beda exkluzywne i
jednostkowe, kupowane od swieta?
  
>>> Muzyka w ten
>>> sposob kupowana i sluchana traktowana jest przez tych sluchaczy jako szum
>>> tla, zagluszacz ciszy lub halasow otoczenia.
>> wlaaaaasnie. dokladnie po to kupuje muzyke wiekszosc z lemingow. po to zeby
>> odizolowac sie od srodowiska kiedy jada do pracy, kiedy czytaja, kiedy
>> pracuja. odluchuja raz w skupieniu kawalek ktory kupili, a potem jest tylko
>> ambient dzwiek.
>>> To nie ma nic wspolnego z
>>> odbiorem i kontemplacja Muzyki. To jest pewna forma stylu bycia, ktora
>>> przypadkiem potrzebuje do istnienia dzwiekow. Nie mieszalbym tego ze
>>> sluchaniem muzyki w rozumieniu takim jakiego uzywamy w tym watku.
>> "kultura" w tym znaczeniu mialo oznaczac sposob pozyskiwania, odbioru,
>> kontaktu z przekazem. uzywa sie chyba tego slowa w takim znaczeniu?
>Tak, ale akurat w tym wypadku jest ono niejednoznaczne i moze wprowadzic
>niejasnosc.

dla mnie nie jest w takim kontexcie, ale dlatego dojasnilem o co mi
chodzilo.
 
>>> Nie trzeba nic z tym zrobic, to osobny i nieistotny dla fana muzyki nurt.
>> no wiec to jednak jest istotne. a jak istotne jest, to bolesnie sie
>> przekonalismy pare tygodni temu, kiedy byla premiera dziewiatej symfonii
>> philipa glassa. ktora byla, i chyba nadal jest, dostepna wylacznie poprzez
>> itunes. nie kupilem, bo jak juz obgadalismy, brzydze sie takimi praktykami,
>> jednak musze poslusznie czekac, na wydanie na CD. jak widzisz nawet w tak
>> niszowej dzialce muzycznej ja neoclassical, itunes potrafi bruzdzic.
>
>Byc moze to jakis eksperyment, nie sadze by tego rodzaju muzyke hurtowo
>wydawano w lemingowej dystrybucji, lemingi i tak tego nie lykna. Z drugiej
>strony czesc artystow (nawet tyc przez duze A), moze przejsc na ciemna
>strone mocy i wydawac tylko pliki, by wymusic na nas ich kupowanie, co
>byloby z ich strony bardzo nieladnym zagraniem i raczej sobie nie zaskarbia
>tym sympatii.

sporo undergroundu w muzyce, w ktorej siedze tak wlasnie wlasnie
zrobili juz jakis czas temu. jednak kupowanie tych kawalkow jest
dobrowolne. mozna odsluchac, sciagnac za free, lacznie z formatami
bezstratnymi, albo kupic czy zlozyc donacje dla artysty bez kupowania
niczego.

>Z drugiej strony sa tez takie akcje jakie robi Trent Reznor i NIN czy
>Radiohead, czyli w ramach walki i protestu przeciw dolarowym wydawcom
>udostepniaja muzyke za "co łaska". To tez jest dowod na to, ze swiatem nie
>rzadza tylko treserzy lemingow.

sam widzisz. jest to dosc spojny manewr z tym co zaczyna sie dziac w
innych dziedzinach. np. co raz czesciej osrodki naukowe oferuja
darmowe wersje kursow uniwersyteckich, do pobrania z sieci. sa to
rzeczy o bardzo wysokiej jakosci informacji i przekazu.
z trzeciej strony reznor i radiohead moga sobie pozwolic na taki myki.
oni nie potrzebuja sie martwic jak utrzymac rodzine. na co z czwartej
strony mozna spojrzec, wlasnie na tresowanie lemingow, jako
postawienie sie przemyslowi fonograficznemu czy rozrywkowemu, co
przysporzy wiecej fanow/lemingow, ktorzy kupia sliczne wydanie plyty
the best of.
 
>>> Tak jak 20 lat temu w PL najlepiej sprzedawaly sie kasety disco polo, ktore
>>> mialy naklad setki razy wiekszy niz dobra muzyka, a mimo to dobra muzyka
>>> przetrwala do dzis, a tamte tysiace kaset dawno zostaly zapomniane. Zawsze
>>> to co jest sprowadzone do masowki jest badziewne i chwilowe, mimo, ze lepiej
>>> sie sprzedaje na sztuki to jest tak naprawde nic nie warte. I ten brak
>>> wartosci nie moze zupelnie wyprzec czegos wartosciowego.
>> i nadal disko polo sprzedaje sie najlepiej. zobacz co sie dzieje w TV jakie
>> kapele sa lansowane. nie jestem z tym co prawda na biezaco (widzisz?!) ale
>> takie mandaryny, wisniewszkie czy cale ich troje i wszysktie te pochodne
>> lacznie z poptechno, to co to jest? to jest lepsze technicznie zrealizowane
>> disko polo, no bo co innego?
>
>Nie ogladam za wiele TV, ale mandaryny czy wisniaka nie widzialem od dawna,
>za to np. na TVP Kultura sa fajne koncerty, polecam :-)

ja nie ogladalm TV od ponad 15 lat, wiec nie za bardzo wiem co sie w
niech dzieje. czasami jak mam okazje goscic w jakims domu
zainfekowanym telewizja, to z ciekawosci biegam po kanalach.
przywolalem te nazwiska bo, kiedys mna wstrzasnely doglebnie.
mowilismy jednak o tym, ze disko polo nie przetrwalo, a ja twierdze,
ze zyje i ma sie niezwykle dobrze, a cala polska muzyka, jesli mi
wolno uzyc generalizacji, z paroma wyjatkami jest na wyjatkowo niskiem
poziomie i szybko osiaga taki status, ze mozna ja wrzucic do jednego
wora z euro trashem.

>I oczywisciwe nie spieram sie ze mandaryn sie sprzedaje mniej niz plyt
>Leszka Mozdzera, bo jest odwrotnie, lecz sadze, ze Leszka zawsze dostane na
>fizycznym nosniku z ciekawymi dodatkami, nawet jesli to bedzie pendrive.

o wlasnie. wiec jest jednak wyjscie. mnie dziwi dlaczego jeszcze
edycje na takim nosniku nie sa popularne. ale to wlasciwie nic nie
zmienia. to nadal nosnik fizyczny, potrzeby po to, zeby komus zrobic
prezent.
jesli chodzi o dodatki i artwork, to jaki jest problem, zeby w ID tagu
pliku mp3 umiescic link do strony artysty i tam masz wszystko, a i
jeszcze znaaaaaacznie wiecej niz udaloby sie dolaczyc do nawet
exkluzywnego wydania CD.

>>> Ty piszesz o zabiciu gorszej technologii przez lepsza, ja pisze o jakosci
>>> tego co jest na nosniku.
>> nie wiem jak na to odpowiedziec, bo nie wiem o jaka jakosc chodzi. jakosc
>> techniczna czy jakosc przekazu, informacji, intelektualna. jednak rozmowa
>> jaka prowadzimy w tej czesci rozmowy dotyczny technikaliow samego nosnika.
>> CD vs mp3, papier vs. download kindlowy.
>I ja caly czas bronie twierdzenia, ze bede mogl kupic ksiazke z papiery,
>fizyczny album z muzyka czy blaszaka - nawet jesli za 10 lat bedzie to
>miniaturowa skrzynka - ale z mozliwoscia dowolnej konfiguracji.

byc moze i bedziesz mogl kupic, ale po co i za ile, choc sadze, ze 10
lat przy obecnej predkosci postepu, to cale wieki, wiec z takimi
przewidywaniami, ktore wskazuja na wstecznosc bym byl szczegolnei
ostrozny.
   
>>> Jesli pominie sie sentyment do papieru, a takze
>>> dolozy troske o przyrode do taki Kindle jest rzeczywiscie lepszy i nie ma tu
>>> nic zlego, bo Kindle nie odbiera a dodaje funkcjonalnosc. A kompaktowy
>>> komputer odwrotnie. I nie chodzi tu o fetyszyzm tylko o praktyczne potrzeby
>>> - mam na mysli zawodowe lub amatorskie, lecz zaawansowane korzystanie z
>>> komputera. Bo jesli mowa o fejsbukowych i jutubowych klikaczach to masz
>>> racje, zreszta oni od dawna maja lapciaki czy netbooki.
>>
>> no wiec jak praktycznie wyglada sprawa zabrania blaszaka ze soba do
>> autobusu czy metra? co z kablami? i jeszcze raz. mowa o dominacji na rynku.
>Ale ja nie potrzebuje blaszaka targac z soba do autobusu. Ja go potrzebuje
>do komfortowej pracy stacjonarnej. Kurde, ja nie neguje sensu istnienia
>notebooka! Ale wlasnie do autobusu i pociagu jest on ok, do codziennej
>powazniejszej pracy imho nie. I o tym ciagle mowie, a ze tlum kupuje
>notebooki to inna para kaloszy.

widzisz. ty nie potrzebujesz. jednak zdecydowana liczba konsumentow
potrzebuje sprzetu, na ktorym moga wykonywac swoje profesjonalne
zadania, jak rozniez bez wiekszego przygotowywania, zabrac ze soba
zeby obejrzec film, odpowiedziec na poczte, posluchac myzyki itp. itp.
z tego co widze, to paru moich klientow samych wpadlo na to, ze maja
laptopa, do ktorego maja podlaczony duzy monitor i bezprzewodowa
mysz/klawiature, a laptop stoi w segregatorze dokumentow. nie widze,
zadnego powodu, zeby nie uzywac mobilnego sprzetu w taki sposob i
dziwie sie takiej silnej fobii jaka do tego rozwiazania prezentuje
Radek.

>> zaawansowani uzytkownicy byc moze w ogole komputerow nie beda uzywac, a
>> tylko terminale podlaczane do mainframow/cloudow. zero samodzielnych
>> upgradow jak to proponowales.
>
>Z tymi cloudami to tez nie jest tak rozowo, miec swoje kluczowe i
>strategiczne dane gdzies w kosmosie nie jest zbyt pociagajacym, a budowac
>swoja chmure dla siebie... wole blaszaka :-P

prawda jednak jest, ze dane znaaaaacznie czesciej gina na klienckich
blaszakach niz u duzych prowiderow.

>Zwlaszcza, ze nie zawsze zdalne przetwarzanie rozwiaze problem wydajnosci.
>Czasem wydajnosc jest potrzebna blizej.

to oczywiscie prawda. ale juz jakies 7 lat temu, kiedy o chmurach sie
jeszcze nic nie mowilo, IBM zaoferowal swoj mainfarame do prywatnych
renderingow. nie jest to co prawda interaktywny authoring, ale to co
ogranicza glownie takie uzytkowanie, to predkosc przesylu danych od
klienta do chmury. na razie nie wyobrazam sobie bym mogl przeslac
kilkadzieset giga materialu wideo do chmury, zeby tam robic kompozyty.
ale adobe idzie w tym kierunku (przynajmniej tak dwa lata temu
zeznawal jeden z jego PRowcow), alby kiedys caly jego software byl
wlasnie tak uzywany. zalatwia to przynajmniej jedna sprawe. piractwa
softwaru, ale to tez temat rzeka.
  
>>>> literatura techniczna korzysta w duzej mierze w wykresow, grafow,
>>>> algorytmow, ktore na malych kindlach czy innych ereaderach marnie
>>>> wygladaja. ja wlasnie widze w tym problem. odwrotnie niz ty.
>>> Tu mialem na mysli nie e-czytnik tylko komputer i np. PDFy. O wiele
>>> wygodniejsze niz ksiazka. Kindle do tego sie nie nadaje, nawet w wersji DX
>>> nie jest to zbyt fajne.
>> techniczne pdfy na DXie smigaja bardzo dobrze, tylko ze to bydle ciezkie
>i nie ma kolorow, a to jest w technicznych czesto istotne.

owszem, czasami jest. ale wiesz, ze jest juz e-papier kolorowy.

>> jest. na tablecie 10.1, ktory sie nie krztusi sie przy przewijaniu we
>> wszystkie strony, jest jeszcze lepiej.
>Owszem, tablet jest lepszy do tego tylko ...jesli nie e-papier to czemu nie
>ogladac go na komputerze?

przeciez tablet to tez komputer.
   
>>>> nie. nie zaraz. bedzie go meczyl i meczyl, az go kurwica trafi i kiedy
>>> A czemu go ma kurwica trafiac??
>> bo ekran bedzie mial za maly, bo bedzie mu sie grzal i kurzyl i przewroci
>> sie o kabel i wybije gorna jedynke.
>Troche z sufitu to bierzesz.

nie z sufitu tylko z mojej krysztalowej kuli.

>Wielkosc ekranu, ktora czlowiek moze sensownie
>ogarnac ma skonczona granice,

ok. wiec narzekajac na maly ekranik w laptopie wystarczy zblizyc twarz
do ekranu i okazuje sie, ze nawet nasz wzrok nie jest w stanie
obsluzyc nawet takiej malej powierzchni. a powazniej, co powiesz na
najnowsze ekrany o przekatnej 85'', a z pewnoscia beda jeszcze
wieksze.

> grzanie i kurz jest srednio uciazliwe. Jedynke
>moze wybic wywracajac sie o psa w videookularach ;-)

to mozne zrobic rowniez gosc, ktory nigdy do komputera sie nie
dotykal, mieszkajac gdzies w chatce w lesie.
  
>>> Owszem, nowe mobo, nowy proc i nowe pamieci. Reszta pozostanie i bedzie
>>> sluzyc kolejne lata.
>> taka sama argumentacje mogles przedstawic kilka lat temu, kiedy
>> niepodzielnie krolowaly CRT.
>W CRT moglem zmienic bebechy? :>

nie wiem czy ty mozesz, ale mnie sie trafilo pare razy wymieniac np.
blok wysokiego napiecia. raz nawet caly kineskop.
  
>>> Wiesz, nie trzeba miec monitora 50'' zeby moc pisac aplikacje, ktore na nim
>>> beda dzialac.
>> wiem, ale Radek lubi miec otworzone fafdziesiat okienek. sam to zeznal
>> niedawno. czasy jednowatkowosci w pracy juz sie skonczyly, mimo, ze tak
>> naprawde jej stosowanie dla polepszenia wydajnosci, to tylko mit, ale to
>> znowu inny temat.
>Akurat tak sie sklada, ze tez jestem programista i tez mam do czynienia z
>wieloma okienkami, przy 24'' niczego nie brakuje.

no widzisz. ja sobie np. nie wyobrazam pracy na jednym 24'' i "musze"
miec dwa takie monitory. wtedy praca sprawia mi przyjemnosc. co nie
znaczy, ze krztusze sie na laptopie. kwestia dostosowania do warunkow
i ustawienia pracy.
  
>>> Nikt nie twierdzi, ze ma isc w tym kierunku, tylko ze ten kierunek nie
>>> umrze, co od poczatku wrozysz.
>> no to akurat wroze, ze blaszak kiedys umrze. ja cie nie chce przekonywac.
>> przesledz statystyki sprzedazy sprzetu komputerowego. taki apple
>> zrezygnowal ze swojej dzialki serwerowej na korzysc wpychania ipadow gdzie
>> tylko sie da, jako zastosowania profesjonalne np. na uczelniach, w
>> szpitalach.
>Czyli co? Serwery tez sa w odwrocie bo jablko je porzucilo? Sam widzisz, ze
>to nie argument. Akurat jablko celuje w sprzedawaniu ladnego byle czego za
>duze pieniadze - to mistrzowie marketingu, ale nie moga zlikwidowac serwerow
>tylko dlatego, ze ludzie kupia miliard iphonow i ipadow.

nie. zle to rozciagasz. to jest argument na to, ze taka firma jak
apple zauwazyla, ze wiecej kasy jest w stanie zarobic sprzedajac
notebooki, netbooki, tablety, telefony (plus caly osprzet i gadzety) i
mp3 niz wersje serwerowe. nie sadzisz chyba, ze inne firmy komputerowe
to dzialalnosc charytatywna i jak zobacza, ze im pewna dzialalnosc nie
przynosi zyskow, to nadal beda ja ciagnac.

>> to moze podejde cie z innej strony.
>> jakies 10 lat temu weszly na rynek duze plazmy i pozniej LCD. byly
>> nieprawdopodobnie drogie mimo, ze to byly dosc wiekowe juz technologie.
>> jednak CRT sprzedaly sie nadal, mimo ze plaskie ekrany mialy prawie same
>> zalety, ale oczywiscie byly (i nadal sa) ludzie, ktorzy twierdza, ze
>> oddawanie kolorow na dobrze skalibrowanych CRT jest lepsze, niz na
>> plaszczakach. jestem w stanie sie z tym zgodzic, ale co z tego. CRT byly
>> produkowane i sprzedawane jeszcze przez ladnych pare lat, mimo, ze wiadomo
>> bylo, ze ta technologia to martwa uliczka, ale plaszczaki byly drogie.
>> jednak tanialy. tanialy, tanialy do takiego poziomu, ze nastepnym razem jak
>> sie szlo do sklepu to czlowiek sie drapal w glowe, a moze jednak kupic
>> 14''/17'' plaski ekran w zamian za 21''/24'' krowe, ktora zajmuje 2/3
>> biurka, pobiera wiecej pradu niz sam komputer, ale korzysc z niego taka, ze
>> mozna sobie kawe na niej podgrzac.
>> to jest ten sam mechanizm rynkowy, ktory nastepuje powodujac to, ze sprzet
>> moblilny (nawet nie tylko laptopy) bedzie wypieral stacjonarny.
>
>To niezbyt dobry przyklad, poniewaz lcd i plazmy mialy fatalny obraz SD i
>dlatego dlugo jeszcze szly CRT, sam dopiero 4 miechy temu kupilem plazme, bo
>teraz wreszcie obraz SD wyglada porownywalnie z tym co mialem na CRT, wiec
>nie chodzi tu o wciskanie badziewia lemingom tylko o zwykla ewolucje
>technologii

to tylko zalezy od tego, jaka plazme z jakim CRT porownywales.

> - jak z blaszakami, kiedys byly 286 teraz jest i7.

bo zmienily sie rowniez wymagania dotyczace sprzetu. jakby nie bylo w
programie apollo byl na bazie procesow 8086. i tak jak wtedy bywalo to
za malo, tak teraz wypasiony i7 bywa.

>>> Chyba nie bierzesz pod uwage tego, ze nie kazdy ma komputer do sprawdzania
>>> poczty i serfowania po sieci.
>> biore pod uwage. ale po raz kolejny. mowimy o dominacji na rynku.
>> profesjonalny sprzet do zastosowan specjalnych bedzie pewnie zawsze, ale
>> dlaczego mialby byc nim blaszak? co takiego cudownego i niezastapionego
>> jest w blaszaku, zeby przetrwal i wygral z konkurencja mobilna konkurencja.
>Co jest w blaszaku? Pisalem o tym wiele razu: nieograniczona (teoretycznie)
>mozliwosc rekonfiguracji i dostosowania do profesjonalnych potrzeb.

ale kogo to bedzie obchodzic? czy wymieniasz noge od kszesla jak sie
zlamie? musisz sie pogodzic z tym, ze czasy reparacji sprzetu juz sie
zakonczyly, a modyfikacji po stronie uzytkownika mijaja.

>> ale powiedz mi, jak czesto widzisz na miescie mykajacy po ulicy samochod
>> formuly zero?
>Nie, to zle porownanie. Bardziej bym tu widzial jakiegos kompakta kontra np.
>minivana, ktiry jest uniwersalniejszy i pozwala sie dostosowac do roznych
>wymagan - ale tez jest drozszy. Kompaktow jest wiecej, ale minivanow jest
>sporo :-)

i takiego minivana mozesz rozbudowac, tak zeby zapylal 240km na
godzine jak twoj wypasiony zmodyfikowany blaszak?
  
>>>> bedziesz mial kontakt i z otaczajacym sie srodowiskiem i z interfacem
>>>> sytemu. bedziesz mogl ogladac jednoczesnie film na YT i podgladac
>>>> sasiadke z bloku na przeciwko, a i pewnie glosowo donosic na FB co
>>>> widzisz.
>>> ...i uwazam to za jeszcze wiekszy strzal w kolano w kwestii komfortu
>>> widzenia :-)
>>
>> sluchaj. ja jestem przerazony jesli taka technologia wejdzie i wyobraz
>> sobie magikow, ktorzy beda prowadzic samochody z takimi okularami (tak jak
>> teraz strzelalbym do tych wszystkich, ktorzy rozmawiaja przez komorki
>> (trzymajac aparat w reku) prowadzac samochod.
>> jednak z drugiej strony, przeciez juz na dzien dobry montuje sie
>> odtwarzacze DVD w desce rozdzielczej, a widzialem juz reklamowane modele
>I mozna ogladac film DVD na wyswietlaczu w desce w czasie jazdy?

praktycznie? oczywiscie. czy mozna w zgodzie z prawem? to juz nie za
bardzo.

>> samochodow, ktore maja wyswietlane informacje o komponentach samochodu na
>> przedniej szybie. wiec to, generalnie ta sama, technika przyswajania
>> informacji pochodzacych z roznych zrodel, co okulary.
>Nie spotkalem sie, nie jestem wielkim fanem motoryzacji, ale to jednak co
>innego, bo przeciez gdy patrzysz na zegary i kontrolki na dece to calkiem
>odwracasz wzrok od drogim a tu jednak masz w tle droge i mozesz reagowac -
>imho to jednak jest lepsze. Zwlaszcza, ze pewnie (zgaduje) te dane sa
>wyswietlane nie na srodku szyby tylko gdzie obok/ponizej/powyzej - czyli gdy
>sie ich nie potrzebuje to sie nie zwraca uwagi.

skoro akceptujesz takie rozwiazanie, to jaki jest problem, w tym, ze
kiedy np. wychodzisz w takich okularach na miasto i masz problem z
podzielnoscia uwagi pod wzledem miejsca w przestrzeni z ktorej
pochodzi ta informacja, aby rozsunac to co bedzie wyswiatlane w
okularach na boki i miec zupelnie przezroczyste srodkowe pole
widzenia.
   
>>> Nic takiego nie powiedzialem. To raczej z Twojej strony plynie mysl: skoro
>>> miliony much bedzie jesc gowno, to i my bedziemy musieli.
>> wiec bedziesz tym dinozaurem, ktory bedzie jezdzil bolidem formuly zero, do
>> ktorego bedzie ci co raz trudniej kupic komponenty. pasuje?
>Minivanem! :-) I owszem, takim jezdze :D

ale ja nadal twierdze, ze to jest kiepska analogia. twoj blaszk ma byc
uniwersalny. minivanem sie nie scigniesz, a to jest jeden z koronnych
argumentow za blaszakiem. jesli byc tu przytoczyl jakiegos SVU, to
moglibysmy zaczac to sensowniej rozbierac.
  
>>> sadze, ze sie obaj nie zrozumielismy do konca dobrze, a tak naprawde stoimy
>>> raczej po jednej stronie barykady, tylko Ty masz czarna wizje przyszlosci, a
>>> ja tam widze troche swiatelka.
>> ale z wyjatkiem paru technologii, a raczej ich uzycia w specyficznych
>> sytuacjach, ja w kierunku w jakim idzie, przynajmniej rozwoj sprzetu, widze
>> swietlana przyszlodv. sadze, ze to raczj ciebie przygnebia mozliwosc, ze
>> blaszak wyginie. r
>Nie wyginie, zapewne sie stransformuje, ale podstawowe cechy jakich w nim
>oczekuje: latwosc modyfikacji, rozbudowy - bedzie posiadal :-)
>Moze skonczmy ten watek, bo jest strasznie wielki i czasochlonny (z pracy
>mnie wyleja ;-), a i tak juz wiemy co kto mysli :-)

ok. <rs>
Received on Tue 06 Mar 2012 - 18:05:03 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Tue 06 Mar 2012 - 18:42:01 MET