Re: Windows 8 beta

Autor: rs <no.address_at_no.spam.pl>
Data: Mon, 5 Mar 2012 13:30:28 -0500
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Message-ID: <1rtjq5fnvow5f$.fpkir6jgf29g.dlg@40tude.net>

On Mon, 5 Mar 2012 09:54:10 +0100, R.e.m.e.K wrote:

> Dnia Sun, 04 Mar 2012 22:51:19 -0500, rs napisał(a):
>
>>>> przeprowadzono pare miesiecy temu na myszach) upload informacji
>>>> bezposrednio do mozgu.
>>>Tu juz pojechales ostrym s-f, nikt rozsadny nie da sie wczepic w takie
>>>urzadzenie.
>> nie jestes na bierzaco w osiagnieciach neurologii, ale nie miejsce
> "bieżąco" ;-)

dzieki.
 
>> tutaj na doinformowanie w tej dziedzinie. no ale skoro uwazasz, ze
>> ludzie bezwladni od szyi w dol, ktorzy pozwalaja sobie wszczepiac
>> podobne rzeczy, by miec kontak ze swiatem zewnetrznym sa nierozsadni,
>> to ja to pozostawie to bez komentarza.
>
> Tutaj juz niezbyt grzecznie odwrociles kota ogonem. Jesli zakladamy, ze ta
> technologia ma byc dla niepelnosprawnych to jej ta dyskusja nie obejmuje.
> Jesli dla wszystkich to bronisz jej kiepsko.

nic nie odwracalem. troche trudno rozmawia sie z kims kto lapie sie
przykladow i nie stara sie wyciagac, z nich, szerszych wnioskow. ta
technologia o ktorej mowie, to w tej chwili awangarda postepu w medycynie.
na razie jest przeznaczona dla niepelnosprawnych, bo to urzadzenia po kilka
baniek, wiec nikt nie bedzie ich sprzedawac w sklepie appla. podobny
mechanizm dziala z technologiami i sprzetem opracowanym na potrzeby wojska
czy kosmonautyki, i niektore rzeczy, trafiaja na rynek komercyjny.
 
>>>I jak wyglada? Ja mp3jki traktuje jako wersje demo plyt, gdy mi muza
>>>podejdzie kupuje CD, mam ich juz kilkaset.
>>
>> no widzisz. po raz kolejny: "bo ja to ...". musisz zrozumiec ty sie
>> nie liczysz jesli nie nadarzasz za zmianami. to nie ty je ustalasz, a
>> a takich jak ty jest coraz mniej. te zmiany moga ci sie wydawac nawet
>> niekorzystne, wrecz glupie i szkodliwe, jak np. przejscie z formatu
>> fizycznego CD, na dosc podlawy format 128kbps mp3, ale to nic nie
>> zmienia. wazne, ze to sie podoba milionom lemingow i w te strone
>> bedzie sie to krecic.
>
> Wydaje mi sie, ze od poczatku jest jakis niestyk w tym o czym dyskutujemy.

byc moze tak. dlatego dyskutujemy, zeby go rozpoznac i wyjasnic.

> Ty twierdzisz, ze swiat i technologia ewoluuje i ja sie z tym zgadzam,
> twierdzisz, ze za chwile to bedzie jedyna lemmingowa droga, i z tym juz sie
> nie zgadzam. To jak z fast-foodami, mimo ze sa powszechne i wiekszosc tam
> jezdzi na weekendowy "spacer" to swietnie sie maja male knajpki z dobrym,
> domowym jedzieniem.

dlaczego wszystko musi byl dokaldnie takie samo i wszedzie takie samo. sa
rejony na swiecie, gdzie fastfood juz wyparl zdrowe zywienie, bo do
najblizszego sklepu, w ktorym mozna kupic cos co przypomina jedzenie trzeba
jechac 80 kilometrow. poza tym wiekszosc jedzenia z supermarketu jest
podlej jakosci z niewielka iloscia skladnikow odzywczych, ale sa za to
tanie. ludnosc w wiekszej czesci biednieje, ceny zywnosci rosna w zwiazku z
manipulacjami na rynku ropy i gazu. wielkie firmy produkujace tania,
glownie przetworzona zywnosc, maja dotacje panstwowe. produkty o jakosci
takiej jak jedlismy za naszych szczeniecych lat, sa czesto trzy-cztero
krotnie drozsze niz tanie supermarketowe. wiekszosc ludzi nie umie gotowac,
jeszcze mniej dobrze gotowac. nie maja tez na to czasu. cos sie w tym
wzgledzie zmienia na lepsze, ale nie wszedzie. rynek zywieniowy jest po
czesci rynkiem lokalnym. stosunkowo latwo go zmienic na poziomie gminy, czy
nawet pantwa. tak rowniez dziala ewolucja, tworzac pewne enklawy, w ktorych
pewne zjawiska przetrwaja, choc poza nimi nie mialyby zadnych szans.
rynek komputerowy jest jednak wylacznie rynkiem globalnym, na ktorego mali
gracze nie maja zadnego wplywu i musza dostosowac sie do reszty.

>Tak samo bedzie z tymi mp3kami, ktore sie shuffluje
> zapominajac, ze albumy sa najczesciej spojna caloscia - owszem, wiekszosc
> bedzie sluchac tego szajsu, ale to nie znaczy, ze zaginie tradycja wydawania
> plyt - na CD lub innym, nowoczesniejszym nosniku typu SACD. I nawet jesli
> nie bedzie ona popularna w wiekszosci to ...zaden problem, bo chyba nigdy
> nie byla.

a tu juz zupelnie nieprawda. albumy komercyjne juz nie sa spojna caloscia.
one skladaja sie glownie z jednego ewentualnie dwoch hitow i wypelniaczy.
jak pisalem juz kilka razy. wydania CD jeszcze jakis czas nie zagina, ale w
koncu zostana CALKOWICIE wyparte, tak jak calkowicie wyparte zostaly
wyfania VHS przez DVD. nie ma zadnego ekonomicznego uzasadnienia, ktore by
pozwolilo utrzymac ten nosnik na rynku. pozostanie on prawdopobnie jako
wydania exkluzywne na prezenty. w tej formie moga przetrwac. tak jak
przetrwaly winyle, ale jest to nisza dla koneserow, maniakow, snobow czy
jak ich tam okreslaja.

i jeszcze raz. jestem daleki od uzywania tutaj tak absolutnych sformulowan
jak 'nigdy' czy 'zawsze'. pisze jedynie o trendach, ktore jak pokazuje
historia, sie powrarzaja i jest wystarczajaco duza szansa zeby i w
omawianej sytuacji sie powtorzyl.
 
>> kilkaset. no ladnie. ja mam prawie 4 tysiace plus prawie 2 winyli i
> Wow, chetnie bym w tym zbiorze pogrzebal ;-)
>> juz od jakiegos czasu nawet do nich nie siegam, choc nadal kupuje,
>> jednak znacznie mniej niz kiedys, tylko gram wszystko z serwera z mp3.
>> bo tak jest mi po prostu wygodniej. jak mnie od czasu do czasu cos
>> najdzie, zeby posluchac w skupieniu, to siegam po winyl albo CD i z
>> przyjemnoscia slucham, saczac winko i nie zajmujac sie niczym innym.
>> no moze z wyjatkiem czytania czegos lekkiego. to ze tacy ludzie sa,
>> nie zmienia faktu, ze faktem jest, ze dystrybucja mp3 wypieraja
>> wszelkie inne nosniki i tutaj tez mozesz sie napiac i argumentowac na
>> kilka sposobow dotyczacych jakosci, przyjemnosci obcowania z fizycznym
>> produktem, co traci nieco sentymantalizmem, ale to rowniez nic nie
>> zmieni. postep idzie w tym konkretnym kierunku.
> Odpowiedzialem na to powyzej, zgadzam sie, ze idzie to w te strone, lecz to
> nie znaczy, ze pozostale media znikna calkowicie.

tez odpowiedzialem, ale nie rozmawiamy tutaj o tym czy od czasu do czasu na
setne urodziny curta kobaina wyjdzie na CD box ze wszystkimi bootlegami
nirvany, ale rozmawiamy o tym, co bedzie dominujacym nosnikiem na rynku i
do czego sie zaczelo, co bedzie dominujacym sprzetem komputerowym.
 
>>> MP3 nie kupilem i nie kupie - do
>>>czasu, az bede mial do wyboru nosnik fizyczny.
>> podobnie jak Radek Sokol, to ze ty tego nie robisz (i ja rozniez,
>> chociaz dotuje artystow, ktorzy wystawiaja swoje rzeczy do pobrania za
>> darmo z mozliwoscia kupna mp3/flac) to nie znaczy, ze rozwoj
>> dystrybucji muzyki bedzie mial takich jak my na uwadze. szkoda mi, ze
>> winyle sie tloczy w minimalnej licznie. CD ze swoimi artworkami, to
>> tylko namiastka, ale zawsza jakas tam. ale trzeba sie obudzic. obecnie
>> w dystrybucji dominuje jako format pojedynczy utwor. nie cala plyta.
>> taka obecnie dominuje kultura odsluchu musyki.
> Slowa "kultura" bym tu nie uzyl, bo mnie razi w tym kontekscie.

podstaw sobie jakie nie bedzie cie razic, byle mialo to podobne znaczenie.

> Muzyka w ten
> sposob kupowana i sluchana traktowana jest przez tych sluchaczy jako szum
> tla, zagluszacz ciszy lub halasow otoczenia.

wlaaaaasnie. dokladnie po to kupuje muzyke wiekszosc z lemingow. po to zeby
odizolowac sie od srodowiska kiedy jada do pracy, kiedy czytaja, kiedy
pracuja. odluchuja raz w skupieniu kawalek ktory kupili, a potem jest tylko
ambient dzwiek.

> To nie ma nic wspolnego z
> odbiorem i kontemplacja Muzyki. To jest pewna forma stylu bycia, ktora
> przypadkiem potrzebuje do istnienia dzwiekow. Nie mieszalbym tego ze
> sluchaniem muzyki w rozumieniu takim jakiego uzywamy w tym watku.

"kultura" w tym znaczeniu mialo oznaczac sposob pozyskiwania, odbioru,
kontaktu z przekazem. uzywa sie chyba tego slowa w takim znaczeniu?

>> jeden utwor z kolekcji
>> puszczonej w shuffle. tak muzyka jest sprzedawana w najwiekszym domu
>> sprzedazy muzyki itunes i powiedz mi co moze spowodowac to, zeby ten
>> trend odwrocic? occupy itunes?
> Nie trzeba nic z tym zrobic, to osobny i nieistotny dla fana muzyki nurt.

no wiec to jednak jest istotne. a jak istotne jest, to bolesnie sie
przekonalismy pare tygodni temu, kiedy byla premiera dziewiatej symfonii
philipa glassa. ktora byla, i chyba nadal jest, dostepna wylacznie poprzez
itunes. nie kupilem, bo jak juz obgadalismy, brzydze sie takimi praktykami,
jednak musze poslusznie czekac, na wydanie na CD. jak widzisz nawet w tak
niszowej dzialce muzycznej ja neoclassical, itunes potrafi bruzdzic.

> Tak jak 20 lat temu w PL najlepiej sprzedawaly sie kasety disco polo, ktore
> mialy naklad setki razy wiekszy niz dobra muzyka, a mimo to dobra muzyka
> przetrwala do dzis, a tamte tysiace kaset dawno zostaly zapomniane. Zawsze
> to co jest sprowadzone do masowki jest badziewne i chwilowe, mimo, ze lepiej
> sie sprzedaje na sztuki to jest tak naprawde nic nie warte. I ten brak
> wartosci nie moze zupelnie wyprzec czegos wartosciowego.

i nadal disko polo sprzedaje sie najlepiej. zobacz co sie dzieje w TV jakie
kapele sa lansowane. nie jestem z tym co prawda na biezaco (widzisz?!) ale
takie mandaryny, wisniewszkie czy cale ich troje i wszysktie te pochodne
lacznie z poptechno, to co to jest? to jest lepsze technicznie zrealizowane
disko polo, no bo co innego?
oczywiscie, ze dobra muzyka (cokolwiek to dla kogo znaczy, bo nie sadze,
zeby to czego np. ja najczesciej slucham inni ludzie traktowali w ogole za
muzyke) bedzie powstawac, ale nie o tym mowa. mowa o dominacji rynkowej.
jesli znajdziesz sobie jakas mala nisz, w ktorej artysci beda przywiazani
do swojego gatunku, to moze on przetrwa. przyklad. heavy metal. tak ladnie
wystartowal w drugiej polowie lat siedemdziesiatych, zeby juz w polowie lat
osiemdziesiatych zamienic sie we wlasna karykature, a myzycy traktujacy ten
gatunek powaznie, uciekli w bardziej extremalne podgatunki, ktore sa juz
czesto malo strawne dla przecietnego odbiorcy nawet metalowego.
  
>>>Ale to juz raczej zalezy od
>>>indywidualnego podejscia do sztuki jaka jest muzyka (zreszta chyba do kazdej
>>>innej tez).
>> indywidualnosc tutaj nic nie zmienia. tu sie liczy statystyka. tu sie
>> licza koszty produkcji, dystrybucji, skladowania i pobrania i LATWOSCI
>> uzytkowania. tu sie nawet zapomina o jakosci muzyki od strony
>> artystycznej ale i technicznej, ale to kolejny temat rzeka. mozemy nad
>> tym ubolewac, ale nic nie wskoramy, bo wiekszosci, ktora kupuje jest
>> wszystko jedno. to ta wiekszosc jest oczkiem w glowie producentow i
>> dystrybutorow, nie my.
> Sa muzycy, producenci i dystrybutorzy, oraz sa Muzycy, Producenci i
> Dystrybutorzy - akurat Tobie chyba nie musze tego pisac.

owszem. ale jest tez ekonomia i zwykle to, czy z tego co robisz jestes w
stanie wyzywic rodzine. wiekszosc muzykow w dzialce, ktora mi jest
najblizsza, ktorych szanuje, zeby wlozyc cos do gara, musi wykonywac jakas
prace poza "kapelowa". to rowniez jest mocno pofragmentowany temat, ale
znowu mowimy o dominujacym trendzie. mam nadzieje, ze "dobra" muzyka nigdy
nie zginie, bo jednak roznorodnosc w sferze kultury (w potocznym znaczeniu
tego slowa) jest rowniez tym co napedza rozwoj danej dziedziny, szczegolnie
w naszych recyclowanych czasach.
  
>>> I ono (podejscie) tez nie zostanie calkiem zabite marketowym
>>>modelem sprzedazy tandetnej muzyki na sztuki - bo tak realnie wyglada.
>> nie wiem jaka wyznajesz definicje "zabicia", ale obserwowalismy to w
>> historii wiele razy. ostatni raz np. kiedy DVD zabilo, i to w sensie
>> doslownym, VHS i to w przeciagu raptem niewiele ponad 10 lat.
> Ty piszesz o zabiciu gorszej technologii przez lepsza, ja pisze o jakosci
> tego co jest na nosniku.

nie wiem jak na to odpowiedziec, bo nie wiem o jaka jakosc chodzi. jakosc
techniczna czy jakosc przekazu, informacji, intelektualna. jednak rozmowa
jaka prowadzimy w tej czesci rozmowy dotyczny technikaliow samego nosnika.
CD vs mp3, papier vs. download kindlowy.
  
>>>Z e-ksiazkami jest chyba tez nie najlepiej, bo o ile troche ich jest to ceny
>> i znowu 'ty'. pewnie ze dwa lata temu tez bym to powiedzial, ale juz
>> nie. ty to ty, jak to ja, ale co o tym mowi rynek.
>> z ksiazkami to jest znowu kolejny temat. faktycznie ceny sa z kosmosu
>> i w takim amazon market mozna kupic nowy hardcover niekiedy za grosze,
>> kiedy ebook kindlowy kosztuje czasami prawie 20$. jednak juz w
>> kwietniu zeszlego roku amazon amerykanski oglosil wyniki, ze na kazde
>> 100 papierowych ksiazek sprzedaje 105 downloadow. amazon brytyjski
>> mial jeszcze lepsze wyniki. ten trend poszedl w gore, kiedy amazon
>> przedstawil kolejne wersje kindli i stale rosnie.
>
> Ksiazki to jest akurat temat mniej kontrowersyjny niz blaszak, od ktorego
> zaczela sie ta dyskusja.

porozmawiaj z bibliotekarzami, antykwarystami czy sprzedawcami ksiazek w
malych ksiegarniach. jak prowadze te rozmowy od ladnych paru miesiecy. oni
powinni byc na biezaco w temacie, jednak podobnie jak w przypadku uzywanego
od lat blaszaka, twierdza ze nic sie nie zmieni i sazjbuki jak to nazywaja,
przyjda i pojda. nawej jedna z pan bibliotekarek jako argument ostateczny
podeslala mi ten artykul:
http://wyborcza.pl/1,75248,11276978,Czy_e_booki_zjedza_kota_.html
skabo mi sie zrobilo, wiec bylem w stanie juz tylko odpowiedziec, rowniez
linkiem:
http://nyr.kr/zQW6cQ

> Jesli pominie sie sentyment do papieru, a takze
> dolozy troske o przyrode do taki Kindle jest rzeczywiscie lepszy i nie ma tu
> nic zlego, bo Kindle nie odbiera a dodaje funkcjonalnosc. A kompaktowy
> komputer odwrotnie. I nie chodzi tu o fetyszyzm tylko o praktyczne potrzeby
> - mam na mysli zawodowe lub amatirskue, lecz zaawansowane korzystanie z
> komputera. Bo jesli mowa o fejsbukowych i jutubowych klikaczach to masz
> racje, zreszta oni od dawna maja lapciaki czy netbooki.

no wiec jak praktycznie wyglada sprawa zabrania blaszaka ze soba do
autobusu czy metra? co z kablami? i jeszcze raz. mowa o dominacji na rynku.
zaawansowani uzytkownicy byc moze w ogole komputerow nie beda uzywac, a
tylko terminale podlaczane do mainframow/cloudow. zero samodzielnych
upgradow jak to proponowales.
 
>>>Co innego literatura techniczna, ktora korzysta na tym duzo bardziej,
>>>nieporownywalnie wygodniej nawiguje sie po pliku niz po papierze w
>>>poszukiwaniu konkretnych informacji, ale to raczej rynek mniejszosciowy.
>> literatura techniczna korzysta w duzej mierze w wykresow, grafow,
>> algorytmow, ktore na malych kindlach czy innych ereaderach marnie
>> wygladaja. ja wlasnie widze w tym problem. odwrotnie niz ty.
> Tu mialem na mysli nie e-czytnik tylko komputer i np. PDFy. O wiele
> wygodniejsze niz ksiazka. Kindle do tego sie nie nadaje, nawet w wersji DX
> nie jest to zbyt fajne.

techniczne pdfy na DXie smigaja bardzo dobrze, tylko ze to bydle ciezkie
jest. na tablecie 10.1, ktory sie nie krztusi sie przy przewijaniu we
wszystkie strony, jest jeszcze lepiej.
  
>>>To Ty sugerujesz myk-myk i to tylko w jedna strone, Radek wg Twojej teorii
>>>za chwile wywali peceta na szrot a zamiast monitorow bedziemy wszyscy uzywac
>>>okularow.
>> nie. nie zaraz. bedzie go meczyl i meczyl, az go kurwica trafi i kiedy
> A czemu go ma kurwica trafiac??

bo ekran bedzie mial za maly, bo bedzie mu sie grzal i kurzyl i przewroci
sie o kabel i wybije gorna jedynke.
 
>> bedzie musial dokonac kolejnego upgradu sprzetu zastanowi sie nad
>> nowym rozwiazaniem.
> Owszem, nowe mobo, nowy proc i nowe pamieci. Reszta pozostanie i bedzie
> sluzyc kolejne lata.

taka sama argumentacje mogles przedstawic kilka lat temu, kiedy
niepodzielnie krolowaly CRT.
 
>> tym bardziej ze, jak pisalem wyzej, klienci beda
>> od niego wymagac rozwiazan na interface np. 53'' ktory takie okulary
>> umozliwiaja. na tym wlasnie polega ewolucja. dostosowujesz sie, albo
>> powoli wymierasz.
> Wiesz, nie trzeba miec monitora 50'' zeby moc pisac aplikacje, ktore na nim
> beda dzialac.

wiem, ale Radek lubi miec otworzone fafdziesiat okienek. sam to zeznal
niedawno. czasy jednowatkowosci w pracy juz sie skonczyly, mimo, ze tak
naprawde jej stosowanie dla polepszenia wydajnosci, to tylko mit, ale to
znowu inny temat.
 
>> no widzisz. a mnie jest wszystko jedno. dla mnie komputer to kolejne
>> narzedzie w domu. czy jest to pecet, blaszak, laptop czy makowka czy
>> smartphone. generalnie mi wsio rawno. kazdy ma swoje dobre i zle
>> strony. na kazdym mozna zrobic pewne rzeczy lepiej niz na innym. nie
>> widze powodu zeby sie ograniczas do jednego, a tym bardziej twierdzic,
>> ze jak dla dla mnie blaszak jest najlepszy, to wlasnie w tym kierunku
>> powinien isc rozwoj produkcji sprzetu komputerewego. sadze, ze
> Nikt nie twierdzi, ze ma isc w tym kierunku, tylko ze ten kierunek nie
> umrze, co od poczatku wrozysz.

no to akurat wroze, ze blaszak kiedys umrze. ja cie nie chce przekonywac.
przesledz statystyki sprzedazy sprzetu komputerowego. taki apple
zrezygnowal ze swojej dzialki serwerowej na korzysc wpychania ipadow gdzie
tylko sie da, jako zastosowania profesjonalne np. na uczelniach, w
szpitalach.
to moze podejde cie z innej strony.
jakies 10 lat temu weszly na rynek duze plazmy i pozniej LCD. byly
nieprawdopodobnie drogie mimo, ze to byly dosc wiekowe juz technologie.
jednak CRT sprzedaly sie nadal, mimo ze plaskie ekrany mialy prawie same
zalety, ale oczywiscie byly (i nadal sa) ludzie, ktorzy twierdza, ze
oddawanie kolorow na dobrze skalibrowanych CRT jest lepsze, niz na
plaszczakach. jestem w stanie sie z tym zgodzic, ale co z tego. CRT byly
produkowane i sprzedawane jeszcze przez ladnych pare lat, mimo, ze wiadomo
bylo, ze ta technologia to martwa uliczka, ale plaszczaki byly drogie.
jednak tanialy. tanialy, tanialy do takiego poziomu, ze nastepnym razem jak
sie szlo do sklepu to czlowiek sie drapal w glowe, a moze jednak kupic
14''/17'' plaski ekran w zamian za 21''/24'' krowe, ktora zajmuje 2/3
biurka, pobiera wiecej pradu niz sam komputer, ale korzysc z niego taka, ze
mozna sobie kawe na niej podgrzac.
to jest ten sam mechanizm rynkowy, ktory nastepuje powodujac to, ze sprzet
moblilny (nawet nie tylko laptopy) bedzie wypieral stacjonarny.
 
>> niektorzy z nas nadal fetyszyzuja komputer, zamiast przyjac do
>> swiadomosci, ze to juz nie jest nowosc i ze to wlasciwie taka jakby
>> bardziej uniwersalna pralka, mlotek czy krzeslo. popsuje sie,
>> zestarzeje. wywala sie na fajans, albo oddaje komus, kto moze cos z
>> niego jeszcze wycisnac. wspolpracuje z kilkunastoma firmami i przez
> Chyba nie bierzesz pod uwage tego, ze nie kazdy ma komputer do sprawdzania
> poczty i serfowania po sieci.

biore pod uwage. ale po raz kolejny. mowimy o dominacji na rynku.
profesjonalny sprzet do zastosowan specjalnych bedzie pewnie zawsze, ale
dlaczego mialby byc nim blaszak? co takiego cudownego i niezastapionego
jest w blaszaku, zeby przetrwal i wygral z konkurencja mobilna konkurencja.
ale powiedz mi, jak czesto widzisz na miescie mykajacy po ulicy samochod
formuly zero?
 
>> ostanie dwa lata zakupilem tylko dwa PCty i, zeby bylo smieszniej, to
>> byly PCty dla mnie do domu. reszta firm, ktorym zawsze kupowalem
>> kumputery stacjonarne przesiadla sie nagle na laptopy i to bez
>> wyjatku. ja juz nie wspomne o studentach. idz na jakas sale wykladowa.
>> pomysl teraz. kto napedza rynek i ksztaltuje kierunek jego rozwoju.
> Ale laptop nie jest super komputerem do wszystkiego! Sam to pisales. Czemu
> zatem twierdzisz, ze zastapi normalne blaszaki o sporo wiekszych
> mozliwosciach?

to proste. bo daje wiecej 'za' niz 'przeciw'.
a idac w teorie spiskowe, to np. dlatego, ze jak sie popsuje tani laptop to
pojdzie na smieci i uzytkownik kupi nowy, przysparzajac producentowi
profitow (na tym bazuje nasza cywilizacja, na produkcji odpadow, raczej niz
sprzetu uzytkowego i to tez juz niezle dowiedzione w roznego typu
statystykach i analizach rynkowych, choc trudno czasami w te numerki
uwierzyc) i zaden magik nie bedzie go po raz fafnasty naprawial, uzdatnial
czy aktualizowal, bo samo otworzenie i zajrzenie do bebechow bedzie
zajmowalo tyle, ze za sam ten czas bedzie mozna kupic nowy. to przeciez
obserwuje sie w kazdym sprzecie elektronicznym.
 
>> bedziesz mial kontakt i z otaczajacym sie srodowiskiem i z interfacem
>> sytemu. bedziesz mogl ogladac jednoczesnie film na YT i podgladac
>> sasiadke z bloku na przeciwko, a i pewnie glosowo donosic na FB co
>> widzisz.
> ...i uwazam to za jeszcze wiekszy strzal w kolano w kwestii komfortu
> widzenia :-)

sluchaj. ja jestem przerazony jesli taka technologia wejdzie i wyobraz
sobie magikow, ktorzy beda prowadzic samochody z takimi okularami (tak jak
teraz strzelalbym do tych wszystkich, ktorzy rozmawiaja przez komorki
(trzymajac aparat w reku) prowadzac samochod.
jednak z drugiej strony, przeciez juz na dzien dobry montuje sie
odtwarzacze DVD w desce rozdzielczej, a widzialem juz reklamowane modele
samochodow, ktore maja wyswietlane informacje o komponentach samochodu na
przedniej szybie. wiec to, generalnie ta sama, technika przyswajania
informacji pochodzacych z roznych zrodel, co okulary.
  
>>>I kto tu jednobitowo kombinuje? ;-)
>> no sluchaj. jakby nie patrzec, to oczywiscie ty twierdzac, ze blaszak,
>> blaszak uber alles.
> Nic takiego nie powiedzialem. To raczej z Twojej strony plynie mysl: skoro
> miliony much bedzie jesc gowno, to i my bedziemy musieli.

wiec bedziesz tym dinozaurem, ktory bedzie jezdzil bolidem formuly zero, do
ktorego bedzie ci co raz trudniej kupic komponenty. pasuje?
 
>> sadze, ze nie chcesz zrozumiec jednej rzeczy. rozwoj rynku nie
>> oznacza, ze z dnia na dzien zostanie zatrzymana produkcja komputerow
> sadze, ze sie obaj nie zrozumielismy do konca dobrze, a tak naprawde stoimy
> raczej po jednej stronie barykady, tylko Ty masz czarna wizje przyszlosci, a
> ja tam widze troche swiatelka.

ale z wyjatkiem paru technologii, a raczej ich uzycia w specyficznych
sytuacjach, ja w kierunku w jakim idzie, przynajmniej rozwoj sprzetu, widze
swietlana przyszlodv. sadze, ze to raczj ciebie przygnebia mozliwosc, ze
blaszak wyginie. r
Received on Mon 05 Mar 2012 - 19:35:03 MET

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.2.0 : Mon 05 Mar 2012 - 19:42:01 MET