Re: Lotus Notes vs Exchange

Autor: Skrypëk <škrypëk_at_pűbliçënëmy.pl>
Data: Wed 29 Jul 2009 - 02:47:18 MET DST
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="iso-8859-2"; reply-type=response
Message-ID: <00b81761$0$24165$c3e8da3@news.astraweb.com>

Użytkownik "DooMiniK" <"bachus20[WYTNIJ]\"@poczta.wp.pl"> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:4a6ee94f$1@news.home.net.pl...
> Skrypëk wrote:
>>
>> Użytkownik "Michal Kawecki" <kkwinto@o2.px> napisał w wiadomości grup
>> dyskusyjnych:89t2384ilb0o.dlg@kwinto.prv...
>>> Czy ktoś może mi podać sensowne argumenty za jednym bądź za drugim
>>> rozwiązaniem? Zastosowanie takie samo: poczta, praca grupowa, wspólna
>>> książka adresowa, dostęp do wspólnych plików wg uprawnień, listy zadań,
>>> kalendarze, dostęp do usług przez www. Niebagatelnym czynnikiem są też
>>> łączne koszty licencji, które w Lotusie znam, a w Exchange - nie. No i
>>> ewentualne komplikacje podczas instalacji i użytkowania na serwerze
>>> W2k3.
>>
>> Server w Lotusie to się Domino nazywa. A Notes to niestabilna, powolna,
>> toporna i niezrozumiała aplikacja, użytkowanie której jako klienta poczty
>> to najgorsza kara jaka może spotkać użytkownika i support. Jak już
>> koledzy mówili, Office Outlook z serwerem Exchange bije Notes na głowę
>> jeśli chodzi o pocztę i kalandarze. Licencjonowanie nie jest jakieś
>> szczególnie skomplikowane:
>> http://www.microsoft.com/exchange/2007/evaluation/editions.mspx
>> A do zarządzania dokumentami w świecie MS służy darmowe SharePoint
>> Services lub płatny SharePoint Server, z którymi klienty Office się
>> integrują.
>
> Widać, że miałeś marne doświadczenia z administratorem Domino i osobami,
> które napisały szablony ;)

Przykre doświadczenia z topornoscią i bezsensownością Lotus Notes w wersji
bodajże 5.
Najlepszym przebojem było zawsze utracanie umiejętności uzupełniania adresów
owocujące przerażającym komunikatem "server not responding". Zaprawdę,
ergonomia w tym narzędziu jest sto lat za murzynami.
Ach tak.. te szablony, och tak.. te pliki ID... te jakieś tajemnicze pliki
książki adresowej... tyle bezsensownego dłubania by skonfigurować klienta...
a ile tam się trza było naszukać żeby jakąś trywialną rzecz typu podpis
zmienić... o ile szablon w ogóle pozwalał na tak wykwintną operację.
A właśnie: nauczył już IBM tego Lotusa normalnie wyświetlać HTMLowe
wiadomości? Z tego co pamiętam, z fontami robił herezje nie z tej ziemi i
nie potrafił wyświetlać obrazków..
Najbrzydsze maile jakie można dostać, to reply od użytkownika Lotusa. Takiej
masakry przy cytowaniu, nie potrafi zrobić żaden program na świecie.
Co z tego, że szablony piękne, jak się tego używać na co dzień nie da?
Na Bogów Kobolu, aż się włos jeży na samo wspomnienie... normalnie wieczór
mi zepsułeś.

> Dobrze wdrożony LN + LD jest potężnym narzędziem pracy grupowej - z
> jakiegoś powodu używają go duże firmy (CocaCola, ABB,
> Four Seasons Hotels&Resorts, JMD, mogę długo wymieniać...).

Bym stawiał na zaszłość historyczną z czasów pre-NT4, przyzwyczajenie i
strach przed migracją :P

A no i w taki wielkich korporacjach to zawsze jest przesrane, jak bezradny
polski oddział musi polegać na fajtłapach z centrali, zastąpionych pewno
teraz przez fujary z Indii, nie potrafiących wyjść poza predefiniowane
scenariusze, uwięzionych w skostniałych procedurach, a jednocześnie tak
leniwych, że wykorzystują z premedytacją SLA do ostatniej chwili.

> Najważniejsze - musi być dobry programista, który napisze/dostosuje
> aplikacje do potrzeb firmy.

Najlepiej gdyby tego poronionego klienta napisał od nowa.

Tak, bolesne doświadczenia bolą do końca życia.

 
Received on Wed Jul 29 02:50:03 2009

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 29 Jul 2009 - 03:42:01 MET DST