Re: Zapraszam na czat internetowy dot. inwentaryzacji sieci

Autor: Marek <marek_at_bezadresu.pl>
Data: Mon 28 Mar 2011 - 05:07:05 MET DST
Message-ID: <imou0m$63l$1@news.task.gda.pl>
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed

Szanowna Pani Prezes, to o czym Pani pisze to może i prawda w przypadku
większych sieci. Jednak w przypadku małych sieci, tych bazujących
głównie na WiFi i działających głównie na wsiach jest to zupełnie
oderwane od rzeczywistości. W praktyce w takich sieciach wygląda to
zwykle tak: stawia się bazę na dachu u kogoś na wsi (z dosyłem na 5GHz z
jakiejś wysokiej budowli w pobliskiej większej wsi lub miasteczka), daje
się za to gospodarzowi internet za przysłowiową złotówkę, podpina się
przeważnie kilkanaście osób na wsi do tej bazy, jak sieć dobrze i
starannie zrobiona to na 5GHz klienci są zadowoleni (na terenach mało
zurbanizowanych zakłócenia są stosunkowo niewielkie). Działa to o niebo
lepiej niż internet z sieci komórkowych, gdzie z szumnie reklamowanych
7,2 Mbit/s często na wsiach sączy się po kilka/kilkanaście KB/s, potrafi
działać lepiej niż neostrada. Często też w takich sieciach podłączanie
klientów odbywa się także w ten sposób, że na strychu do krokwi pod
anteną (gdzie jest dosył jak wyżej pisałem) przybija się switcha i od
tego switcha ciągnie się skrętkę do sąsiednich gospodarzy, pobliskich
domków. Ludzie są zadowoleni (przeważnie mają umowy na z krótkim okresem
lojalnościowym i co najwyżej później zgłaszają się, żeby im obniżyć
cenę, ilość rezygnacji jest znikoma), sieć się rozwija, pocztą
pantoflową idzie dobra opinia, sieć ma zasięg kilkudziesięciu wsi,
kilkadziesiąt baz (umieszczonych głównie na dachach prywatnych domków -
klientów, klienci siedzą po parę lat i nie zamierzają odchodzić). Firma
składa się z właściciela (który często w jednej osobie jest adminem),
montera (zdarza się, że monter jeździ z właścicielem na montaże) i z
czasem niektórzy otwierają biuro obsługi klienta, do którego zatrudniają
jednego człowieka. Ilość klientów poniżej 1500.
Może to, co pisze, wydaje się Pani śmieszne, ale właśnie takie są realia
wielu, wielu firm, które Pani ma w rejestrze przedsiębiorców
telekomunikacyjnych. I teraz przychodzi pismo z UKE, w którym trzeba
podać azymuty sektorów, numery działek baz, ich szerokość i długość
geograficzną, liczbę portów w węźle. Czyli trzeba by podać ile dziur ma
switch przybity do krokwi pod dachem u pana Gienka na wsi (bo z niego
przeciągnięta jest skrętka do 4 gospodarzy wokół), jaką szerokość i
długość geograficzną ma domek pana Gienka oraz jego numer działki.
Przecież to delikatnie mówiąc jest komiczne by nie powiedzieć
idiotyczne. Przecież jak zabraknie "portów" to w każdej chwili
właściciel sieci jest w stanie wymienić switcha - przybić do krokwi
zamiast 8-portowego to 16-portowego. W każdej chwili może też
zdemontować maszcik u pana Gienka (gdyby np. panu Gienkowi coś się
odwidziało) i przenieść go na równie wysoki dach domu pana Andrzeja na
drugim końcu wsi, czyli zmienić lokalizację węzła (a 4 gospodarzy
mieszkających wokół pana Gienka podłączyć na osobnych antenach +
ewentualnie przekierować anteny innych klientów z tej wsi).
Takie są częstokroć realia prowincji, a wygląda na to, że Warszawa jest
zupełnie oderwana od rzeczywistości. I nie, w takich sieciach
najczęściej nie ma żadnego programu, z którego można zrobić eksport do
Excela, bo dane o lokalizacji "węzłów" i "portach" znajdują się
wyłącznie w głowie właściciela, ewentualnie montera, na zasadzie: "to
jest u tamtego, to u tamtego, a to nawet do końca nie pamiętam gdzie
jest i jak wygląda, bo jak 5 lat temu to uruchomiłem to do tej pory
działa i nikt nie wnosi zastrzeżeń":)
Jeszcze jestem w stanie zrozumieć przymusowe wypełnianie tych deklaracji
w dużych sieciach, w kablówkach, u dużych operatorów, ale brak
zwolnienia z tego przymusu małych firm (powiedzmy poniżej 2000 klientów)
lub poniżej jakiegoś określonego rocznego przychodu świadczy tylko o
tym, jak bardzo stanowiący przepisy żyją w oddaleniu od zwykłych ludzi.
Przecież mogłoby być dla małych na zasadach dobrowolności - "chcesz,
żeby nie było białej plamy i nikt nie dostał dotacji to odwiedź pana
Gienka i kilkudziesięciu innych klientów, może podadzą ci numer działki,
a może akurat też znają współrzędne geograficzne swoich domów...;)".

Pozdrawiam Panią Prezes
Marek
Received on Mon Mar 28 05:10:02 2011

To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Mon 28 Mar 2011 - 05:40:02 MET DST