Hello RoMan,
Saturday, April 18, 2009, 1:57:59 PM, you wrote:
Uwaga - długie!
>>> Zadziwiająca jest siła Internetu. Nagle okazuje się, że umowa daje się w
>>> pełni wprowadzić do systemu i zawiadomić mnie o tym radosnym wydarzeniu.
>>> Pada kolejna obietnica - zobaczymy, czy się wywiążą.
>> Złudzenie. Się zrobiło i już.
> Jasne. Się wygłosiło przez telefon pustą deklarację. Się obiecało
> uruchomienie hostingu alę się nie wygenerowało automagicznie. Się
> zgłosi do odpowiedniego działu i się zgodnie z wszelkimi procedurami
> dalej będzie doprowadzało OMC klienta do skrajnego wkurwienia.
> Macki opadają. Usługa, która da się on-line uruchomić dla każdego
> klienta z ulicy w minutę jest nie do uruchomienia dla klienta, który
> podpisał umowę.
Zadziwiających wydarzeń ciąg dalszy:
- pakiet hostingowy "się wygenerował" w kolejny dzień,
- mail z radosną informacją o wygenerowaniu pakietu hostingowego
został przez filtry antyspamowe Netii zaliczony jako niespam ale
dostał aż 4.2 punktu, co zostało przez moje reguły spamu potraktowane
jako spam i wylądował w koszu; na szczęście mam zwyczaj częstego
przeglądania kosza i już kilkanaście godzin później maila znalazłem,
- uruchomienie hostingu poszło zadziwiająco sprawnie, choć uzyskanie
odpowiedzi na stosunkowo proste dwa pytania wymagało przyspawania
ucha do słuchawki przez niemal godzinę (brakło kilku minut) i
tłumaczenia pytań trzem kolejnym osobom; trzecia osoba okazała się
kompetentna,
- w poniedziałku na wtorek kończył mi się pakiet na starterze Play -
doładowałem za 30 PLN - minimalną kwotę jaka daje bonus - 2 GB
transferu,
- we wtorek dzwoni do mnie instalator i przyjeżdża - instaluje antenę
na dachu - teraz mam piorunochron, szkoda tylko, że zakończony
komputerem :(
- dzisiaj, środa, ledwie dzień po instalacji - pierwsza awaria. Ręce
opadają; okazuje się, że awaria jest "masowa"; na szczęście trwała
krótko - kilka minut.
Do opowiedzenia jest jeszcze inny horror, ale to już z okazji moich
prywatnych pechów - domowy "serwer" pracujący pod Win98SE, który
przeżył parę lat SDI i dwa lata DSL TP poległ w konfrontacji z
oprogramowaniem, które miało umożliwić obsługę PPPoE. Po
zainstalowaniu zalecanych poprawek systemowych stracił dostęp do sieci
lokalnej a po próbie instalacji driverów PPPoE Win98 przestaje się w
ogóle ładować, wywalając komunikat o zabezpieczeniach i konieczności
restartu. Nawet nie na niebieskim tle - nie wiedziałem, że taki
komunikat w ogóle istnieje. Oczywiście komputer daje się reanimować po
usunięciu driverów PPPoE w trybie awaryjnym.
No to przesiadka na komputer, z którego piszę. Ładna maszynka, płyta
ASUS P5B-E, Core2Duo. Ogólnie - bezproblemowa.
Przekładam kartę sieciową z "serwera" do mojego - nie wchodzi w
gniazdo. Znany problem za wysokich kondensatorów. No to przekładka -
karta TV w gniazdo, do którego sieciowa wejść nie chce, sieciowa do
gniazda, w którym była TV. Wykryło kartę sieciową, zainstalowałem
PPPoE i nawet udało się uruchomić. Ale padł wbudowany SoundMax i
pogłupiały drivery karty TV - multimedia w menedżerze sprzętu na
żółto.
Dalszego horroru nie będę opisywał - to było kilka długich godzin
tasowania kart. Karta sieciowa chce być w gnieździe po TV i w żadnym
innym nie działa, karta TV nie działa, SoundMAX - o dziwo - działa.
Drivery (najnowsze) karty TV przy instalacji wywalają cały komputer
twardym resetem (z błyskiem jakiegoś komunikatu w dziwnym trybie
tekstowym po drodze) - myślałem, że pod XP takie rzeczy nie mają prawa
bytu :O O 3:00 w nocy się poddałem.
Podsumowując: jestem Jonaszem :'(
-- Best regards, RoMan mailto:roman@pik-net.plReceived on Wed Apr 22 12:25:05 2009
To archiwum zostało wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Wed 22 Apr 2009 - 12:40:02 MET DST