Piotr Gackiewicz napisał(a):
> Dnia Fri, 18 May 2007 14:40:30 +0200, Maciej Bebenek napisał(a):
>
>> Jak nie wiesz, co i jak robisz, to może lepiej nie zaczynać.
>
> Czy powyższe oznacza: "jestem adminem i takie rzeczy się robi bardzo
> łatwo i tanim kosztem", czy raczej "jestem klientem i usługodawca
> powinien to i tamto"?
> Bo nie bardzo rozumiem, jak mam traktować ten komentarz.
Akurat w pewnym sensie dwojako :-) Czasem występuję jako usługodawca,
czasem jako usługobiorca.
>
>> Usługodawcy, ktory pewnego pieknego dnia wywiesza kartkę "tych panstwa
>> nie obsługujemy" nie można traktować poważnie.
>
> Ale dlaczego zaraz "nie obsługujemy". Obsługujemy, ale w trosce o jakość
> usług świadczonych dla swoich x set/tysięcy klientów proponujemy
> obciążającemu klientowi usługę, z której korzystając nie zaszkodzi
> pozostałym. Jeśli to jest wykonane zgodnie z regulaminem, to nie widzę
> problemu.
>
Czy w tym regulaminie są kryteria pozwalające klientowi ocenić
(abstrahując od stopnia jego zaawansowania technicznego) czy usługa
spełnia jego wymagania? Jeżeli tak, to OK, ale do tej pory nikt o tym
nie wspominał.
Natomiast zapis równoważny "będziemy świadczyc usługi do momentu, gdy
uznamy że jej nie możemy świadczyć" jest ewidentnym naruszeniem praw
klienta, z pełnymi konsekwencjami. Opisany tu sposób "proponowania"
zmiany umowy pod rygorem jej zerwania kwalifikuje siÄ™ do sÄ…du cywilnego,
i wszystko.
>> Nienależyte świadczenie usługi również.
>
> Co znaczy nienależyte?. Czy pozostawienie zasobożercy w spokoju, kosztem
> pozostałych x set/tysięcy klientów to należyte świadczenie usługi, czy
> nie?
>
Jako usługobiorca oceniam świadczenie usługi ze swojego punktu, a nie
reszty kuli ziemskiej i okolic.
M.
Received on Fri May 18 15:55:06 2007
To archiwum zosta³o wygenerowane przez hypermail 2.1.8 : Fri 18 May 2007 - 16:40:00 MET DST